Porażka Rakowa na własne życzenie

Choć z pewnością w Częstochowie w ostatnim czasie nie wiało nudą, to jednak żądza gry po ostatniej porażce z GKS-em Katowice była ogromna. Stąd od początku meczu Raków Częstochowa – Wigry Suwałki można było spodziewać się aktywnych ataków gospodarzy.

I w pierwszej połowie zaangażowania podopiecznym trenera Papszuna nie brakowało. Świetną okazję miał Raków w 22 min, kiedy z dobrej pozycji nieczysto w piłkę trafił Mateusza Zachara. Kilka minut później w słupek trafił Artiom Rachmanow. Problem w tym, że takich akcji było jak na lekarstwo, a większość ataków Rakowa bez problemów rozbijana była przez defensywę Wigier. Dlatego też bezbramkowy remis po pierwszej połowie nie może dziwić.

W drugiej części obraz gry niewiele się zmienił. Przeważały chaotyczne akcje Rakowa, z drugiej strony Wigry na niewiele pozwalały rywalom. Kibice nadzieję na zmianę wyniku mogli mieć w 65 min, kiedy Malinowski świetnie zagrał do Oziębały, a golkiper gości ofiarnie ratował zespół wybijając piłkę na rzut rożny. Aktywny w ataku był Mateusza Zachara, ale niewiele z tego wynikało.

I znów sprawdziła się stara zasada, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Już w doliczonym czasie gry golkiper Rakowa, Jakub Szumski okazał się gorszy w sytuacji sam na sam z Patrykiem Klimalą, który skierował piłkę do siatki.

Raków Częstochowa – Wigry Suwałki 0:1 (0:0)

0:1 – Klimala, 90+1 min

sędziował: Łukasz Szczech (Warszawa). widzów: 2832.

Raków: Szumski – Oziębała (72. Łabojko), Rachmanow, Niewulis, Góra, Formella (76. Czerkas) – Malinowski, Figiel, Radwański, Wójcik (64, Mondek) – Zachara. Trener Marek PAPSZUN.

Wigry: Zoch – Spychała, Remisz, Żyro, Bogusz (81. Kwaśniewski) – Pyłypczuk (69. Iorga), Obst, Radecki, Gąska, Rybicki – Klimala (90. Piekarski). Trener Artur SKOWRONEK.

żółte kartki: Radwański – Obst, Bogusz, Radecki, Iorga.