Raków Częstochowa. Wkurzeni na maksa

Raków po trzech meczach bez zdobyczy bramkowej przygotowuje się do sobotniego spotkania z Zagłębiem Lubin.


Częstochowianie liczą, że na swoim obiekcie poradzą sobie z podopiecznymi Dariusza Żurawia i odniosą kolejne w tym sezonie zwycięstwo. Aby tego dokonać Raków musi poprawić swoją skuteczność w ataku.

Nie ma kryzysu

Na przedmeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec Rakowa mówił między innymi o tym, gdzie leży problem. Podkreślał także, że jego zespół nie jest w kryzysie.

– Zaczęło się już wyliczanie, uprzedzając słowo kryzys – chciałbym wyjaśnić, że drużyna nie jest w żadnym kryzysie. Martwi to, że nie strzelamy bramki od trzech spotkań. Stworzyliśmy sobie jednak wiele sytuacji strzeleckich jak choćby z Łęczną. Razem w trzech meczach bodaj 18. Nasz problem nie leży w grze, a w skuteczności. Musimy to poprawić. Jeżeli chcemy wygrywać to musimy zdobywać bramki. Nic szczególnego się nie dzieje, po prostu się lekko zacięliśmy, wierzę, że odblokujemy się w meczu z Lubinem – powiedział Marek Papszun.

Konsekwencja da bramki?

Szkoleniowiec Rakowa podkreślał także, że jeżeli jego zespół nadal będzie tworzyć sobie tyle sytuacji bramkowych, to w końcu się przełamie.

– Ostatni mecz, szczególnie pierwsza połowa był bardzo dobry pod względem jakości gry i tego, co chcielibyśmy pokazywać na murawie. Jeżeli utrzymamy ten kierunek to będziemy wykorzystywać te sytuacje. Czasami tak jest w piłce, że strzela się gole z niczego, a innym razem tych sytuacji jest sporo i bramka nie pada. W ostatnim meczu 49 podań było w pole karne, 21 celnych, ale nie potrafiliśmy z tego nic wyciągnąć, ale tak jak powiedziałem – przy konsekwencji bramki będą padały – dodaje Papszun.



Raków musi dość szybko przekuć liczbę sytuacji na gole. Częstochowianie poprzez poniedziałkową porażkę z Cracovią tracą do lidera już sześć punktów. Nawet jeżeli w zaległym spotkaniu z Górnikiem wygrają, to i tak będą musieli liczyć na potknięcia rywali, aby utrzymać się w ligowej czołówce. Zadanie nie wydaje się proste. Mimo to w zespole panuje dobra atmosfera. Głód zwycięstwa jest widoczny.

– Jesteśmy na maksa wkurzeni, przede wszystkim na siebie, że dobrej gry nie potrafimy skonsumować. Po to się gra i trenuje, aby wygrywać. Czasami zawodzi skuteczność, tak jak teraz – mówi Papszun.

Kontuzja trudna do diagnozy

Na konferencji trener przekazał także informacje na temat stanu zdrowia zawodników. Dobrą informacją jest powrót do treningów Milana Rundicia. Mniej pozytywną przerwa Marcina Cebuli.

– Niby jest dobrze, ale nie na tyle, by trenował i mógł wystąpić w tym spotkaniu. Myślę, że najgorszego nie ma, ale jest w fazie diagnozy. Musimy poczekać, aż kolano się „wyciszy” i być może szybko wróci do treningu – kończy trener Rakowa. Do końca rundy z gry wypadli Igor Sapała i Dominik Wydra, którzy od początku sezonu mieli pecha do zdrowia.


Na zdjęciu: Raków po porażce z Cracovią jest zmotywowany, by pokonać Zagłębie Lubin i przełamać serię bez zdobyczy bramkowej.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus