Raków Częstochowa. Wykorzystać swoje atuty

Raków czeka trudne spotkanie we Wrocławiu. Aby wygrać ze Śląskiem, częstochowianie będą musieli wykorzystać do maksimum swoje atuty.


Statystki i historia wobec obu zespołów są dość niejednoznaczne. Z jednej strony Raków nie wygrał we Wrocławiu od lat, z drugiej, jak niedawno wyliczył jeden z redakcyjnych kolegów, Śląsk po październikowej przerwie reprezentacyjnej od kilku sezonów radzi sobie co najmniej przeciętnie. Sobotnie spotkanie będzie więc idealną okazją na przełamanie nie najlepszej serii.

Emocji nie zabraknie

Jedyne czego można się spodziewać to meczu wyrównanego, pełnego sytuacji bramkowych. Liczby nie kłamią – Raków jest drugim najskuteczniejszym zespołem w lidze, Śląsk w tej statystyce również plasuje się wysoko. Z drugiej strony oba zespoły sporo bramek tracą, co zwiastuje, że po ostatnim gwizdku na tablicy wyników nie będzie widniał wynik bezbramkowy.

– Myślę, że będzie to dynamiczny mecz. Śląsk jest drużyną aktywną, podobnie jak my. Spodziewamy się otwartego spotkania, które będzie rodziło sytuacje strzeleckie i bramki, bo chyba takie jest nastawienie obydwu drużyn – powiedział przed meczem Marek Papszun.

Wybitne stałe fragmenty

Częstochowianie w tym spotkaniu będą mieli asa w rękawie, z którego nie raz skorzystali w ostatnich latach. Nie od dziś wiadomo, że Raków dobrze bije stałe fragmenty gry. W tym sezonie częstochowianie z gry zdobyli osiem goli. Reszta z 19 ligowych trafień to bramki po stałych fragmentach gry. Złożyły się na to rzuty karne (4), rożne (3), oraz wolne (4). W dużej mierze to zasługa Ivana Lopeza, który potrafi nie tylko świetnie uderzyć na bramkę rywala ze stojącej piłki, ale również dobrze dogrywa je w pole karne.

Częstochowianie nie raz pokazywali różne warianty rozgrywania stałych fragmentów, szczególnie rzutów rożnych. Widać to było choćby w meczach z Legią i Wartą. Wówczas dośrodkowania lądowały na głowie zawodników w centralnej części pola karnego, a ci zgrywali je w okolice „piątki”. Tak gole zdobywali Milan Rundić (z Wartą) i Fran Tudor (z Legią). Zapewne na pojedynek ze Śląskiem sztab Rakowa również przygotuje coś „ekstra”.

Tym bardziej że linia defensywna wrocławian nadal się w pełni nie wyklarowała, a częstochowianie mają dużą siłę rażenia w polu karnym przeciwnika. W końcu wśród najlepszych strzelców Rakowa, odkąd zespół prowadzi Marek Papszun są kapitanowie Tomasz Petraszek (31 bramek we wszystkich rozgrywkach) i Andrzej Niewulis (17), a więc nominalni środkowi obrońcy.

Blisko optymalnego składu

Wspomniany wcześniej szkoleniowiec ma wreszcie dość duży komfort w ułożeniu zespołu na mecz. Do zdrowia wrócił Patryk Kun oraz Rundić. Dzięki temu linia defensywy oraz wahadła będą zestawione w miarę optymalny sposób. Tudor, który nie raz musiał łatać dziury w obronie lub po lewej stronie boiska z powodu kontuzji kolegów będzie mógł wrócić na swoją pozycję, co będzie tylko z korzyścią dla Rakowa. Jedynym problemem częstochowian jest obecnie brak Marcina Cebuli. Mimo to zespół i tak na tle innych drużyn wygląda bardzo dobrze i we Wrocławiu może przełamać kolejną nie najlepszą serię.


Na zdjęciu: Częstochowianie w tym sezonie zdobyli 11 bramek ze stałych fragmentów gry. To może być klucz do zwycięstwa we Wrocławiu.

Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus