Raków Częstochowa. Naciska coraz mocniej

Trenerowi Markowi Papszunowi bardzo zależy na szerokiej i silnej kadrze. Wobec nowej roli dla Adama Czerkasa oraz problemów zdrowotnych Szymona Lewickiego, atak był formacją wymagającą wzmocnienia. Dlatego do drużyny trafił 26-letni Nigeryjczyk, który jednak tej wiosny bardzo powoli jest wprowadzany do drużyny. Napastnik otrzymał od sztabu 5 minut w meczu z GieKSą, pojawił się w dogrywce Pucharu Polski z Legią, a w ostatnim, niedzielnym spotkaniu z Bruk-Betem w końcu zagrał od początku. I już po 18 minutach zaliczył premierowego gola, który okazał się jedynym w tym spotkaniu.

– Jestem bardzo szczęśliwy, że rozpocząłem spotkanie w wyjściowym składzie i zdobyłem bramkę, która dała nam zwycięstwo. To na pewno satysfakcjonujące, bo wywalczyliśmy punkty, które są dla drużyny najważniejsze – mówi Patrick Friday Eze, który musi walczyć o miejsce w składzie częstochowian. – Dobrze czuję się w Rakowie. Zespół bardzo mnie wspiera od samego początku. Dla tej drużyny, jestem gotowy dawać z siebie absolutnie wszystko. Nieważne, czy trener będzie dawał mi zagrać przez dwie, pięć czy dziewięćdziesiąt minut – zapewnia Nigeryjczyk.

 

Na zdjęciu: Patrick Friday Eze ma powody do zadowolenia.