Raków nie idzie na skróty, bo chce zarabiać miliony

Na jej czele stoi Marek Śledź, twórca sukcesów akademii poznańskiego Lecha, człowiek z wizją futbolu, u postaw której stoi budowa solidnych fundamentów osadzonych na strukturze piłki młodzieżowej.

Śledź i jego akademia są nadziejami, że Raków w nieodległej przyszłości będzie budował futbolowy potencjał właśnie o wychowanków. Przypomnijmy, że dziś jedynym z nich, będącym ważną częścią zespołu Marka Papszuna, jest 35-letni Piotr Malinowski. To zdecydowanie za mało jak ma klub, który w latach 90-tych był uważany za prawdziwą wylęgarnię piłkarskich talentów zasilających nie tylko Raków, ale inne zespoły ligowe.

– Budowę naszej akademii rozpoczęliśmy w strukturze klubu, który jeszcze występował w II lidze. A to nie jest takie proste. Zupełnie inaczej działo się to w Poznaniu, gdzie Akademia Lecha tworzona była w uznanym klubie ekstraklasowym na podwalinach Akademii Amiki Wronki. Lech przejął tamtejszy ośrodek z zapleczem infrastrukturalnym i całą grupą ludzi – tłumaczy Śledź.

Osoba Marka Śledzia, za przyczyną którego w poznańskiej akademii uformowano tej klasy graczy co reprezentanci kraju – Jan Bednarek, Karol Linetty, Bartosz Kownacki, Marcin Kamiński, Robert Gumny, o przyszłości częstochowskiego projektu wyraża się z dużą dozą roztropności.

– To nie jest tak, że na tej płaszczyźnie można zmienić coś jednym skinieniem ręki. Musimy uzbroić się cierpliwość. Chcemy i pracujemy w sposób systemowy, żeby z tego naszego projektu, co rok wychodzili piłkarze warci na rynku milion euro. Wtedy będzie można mówić o realizacji pewnych zamierzeń. Za tym powinny pójść wyniki sportowe, ale wedle mojej dewizy wspomniane wyniki sportowe to efekt, a nie cel sam w sobie. Kiedy w Rakowie możemy spodziewać się pierwszych zawodników, którzy będą marką samą w sobie? Myślę, że będą to gracze z roczników 2008, może 2007 i 2006. Ale to nie jest tak, że do tego czasu nikogo z akademii nie pokażemy. Najzdolniejsi z wcześniejszych roczników na pewno poddawani będą weryfikacji w ramach pierwszego zespołu. Jeśli się sprawdzą, to nie wykluczamy, że dorosłym futbolu na najwyższym szczeblu też znajdą dla siebie miejsce – przekonuje nasz rozmówca.

Marek Śledź nie idzie w swoich działaniach na skróty. Nie jest koniunkturalistą zainteresowanym osiąganiem krótkoterminowych celów. Łatwo nie godzi się też na kompromisy.

Kędziorek: Raków na 140 sposobów

– Gdy przychodziłem do Częstochowy jasno sprecyzowałem swoje warunki, które zostały zaakceptowane przez właściciela klubu. Zgodziłem się to wszystko poprowadzić pod warunkiem scedowania na mnie odpowiedzialności i decyzyjności za to co będzie się działo w tej strukturze. Do dnia dzisiejszego mogę jedynie pozytywnie wypowiadać się o zawodowych relacjach z panem Michałem (Świerczewskim – przyp. AZ), który w sposób bardzo uczciwy i honorowy respektuje nasze ustalenia, nawet te które nie zostały zapisane w umowie. Oby towarzyszyła mu konsekwencja i cierpliwość – tłumaczy swoją filozofie pracy Marek Śledź.

Na piłkarzach akademii stworzonej przez Marka Śledzia kluby głównie Lech, ale i Legia (Bielik i Bereszyński) zarobiły ok. 19 mln euro (dane przybliżone), a Lech z pewnością zarobi kolejne na zawodnikach do rocznika 2002. Raków nie chce być w tych finansowych zestawieniach gorszy.

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ