Raków nie sprostał Koronie
Przed pierwszym meczem beniaminka Marek Papszun, trener Rakowa Częstochowa, jasno stwierdził, że Korona Kielce wcale nie osłabiła się w stosunku do minionego sezonu. Przy okazji podkreślił, że jego zespół dobrze przygotował się do rundy jesiennej i nie wykluczył kolejnych ruchów transferowych. Mecz w Bełchatowie zapowiadał się interesująco i ciekawie, gdyż częstochowianie w I lidze pokazywali ciekawą i skuteczną piłkę. Jednak ekstraklasa, to jednak inny poziom trudności.
Gino Lettieri z kolei przed meczem podkreślał, że pozyskani w okienku transferowym nowi zawodnicy Korony Kielce mają dobrą jakość, choć potrzebują jeszcze lepszego zgrania z resztą drużyny. Lettieri był także wyraźnie niezadowolony z decyzji, która uniemożliwiła kibicom Korony dopingowanie w pierwszym meczu na stadionie w Bełchatowie.
Piłkarze Rakowa rozpoczęli spotkanie z wielkim animuszem i już w 2. minucie wywalczyli rzut rożny. Patryk Kun nieźle wrzucił piłkę w pole karne Korony, ale jego koledzy nie do końca chyba zrozumieli, co mają robić.
Korona zaczęła szukać swoich szans w szybki i dalekich podaniach. W ciągu dwóch minut Michał Gliwa dwa razy ratował swój zespół przed stratą bramki. Defensywa częstochowian za wolno reagowała na celne zagrania rywali do swoich wysuniętych zawodników. Trochę nerwowości w szeregach Rakowa ułatwiało prowadzenie ofensywnej gry piłkarzom Korony, zwłaszcza, że Gliwa kolejny raz fantastycznie interweniował po strzale Michala Papadopulosa.
Andrzej Szymanek: Brak porządnego stadionu w Częstochowie to granda
Gra Korony mogla w tym momencie bardziej się podobać, bo ofensywne akcje były szybkie i widać było, że chcą wykorzystać niezdecydowanie beniaminka, by objąć prowadzenie. Raków odczytał zamiary rywali i zaczął bardziej szanować piłkę i dokładniej ją rozgrywać. Nie na wiele się to zdało, gdyż kielczanie nadal przeważali, a Gliwa kilka razy musiał interweniować. W 35. minucie mogło być 1:0 dla Korony, gdy Uros Djuranović chciał przelobować Gliwę, ten jednak zdołał piłkę wybić.
W następnej minucie kapitalna okazja dla Rakowa. Sebastian Musiolik odebrał w środku pola piłkę rywalowi i popędził w kierunku bramki Korony. Mógł podać do partnera z drużyny, który biegł z prawej strony, ale zdecydował się na akcje solową, co szybko zakończył obrońca Korony. Szkoda, bo była to bardzo dobra okazja na zmianę wyniku.
Czasami wydawało się, że piłkarze Rakowa nie bardzo wiedzieli, jak rozpoczynać akcje. Tak właśnie postępował Arkadiusz Kasperkiewicz, który po przyjęciu piłki, zamiast patrzeć do przodu, wycofywał ją na środek własnej obrony. To obraz gry, jaką Raków prowadził w pierwszej części spotkania. W pierwszych 45 minutach goście oddali 8 strzałów na bramkę Rakowa, który zdołał zrobić to tylko dwa razy.
Druga połowa fatalnie rozpoczęła się dla Rakowa. Gliwa niefortunnie interweniował faulując przy okazji Pacindę. Sędzia podyktował rzut karny. Adnan Kovacević strzelił dość mocno, Gliwa rzucił się w kierunku piłki, ale przeszła mu po palcach i wpadła do siatki. Korona objęła prowadzenie.
Przewaga Korony wciąż byłą widoczna. Piłkarze Lettieriego byli szybsi i widać było, że wiedzą, jak realizować założenia taktyczne. Zespół z Częstochowy miał słabą organizację gry, co mściło się przy organizowaniu akcji, które mogłyby doprowadzić do wyrównania.
W ostatnim kwadransie meczu zespół Rakowa wreszcie zaczął grać lepiej, co miało przełożenie na spore zagrożenie bramki Korony. Wprowadzony po przerwie Nouvier zmusił Sokoła do interwencji, który z trudem wybił piłkę za linię końcową boiska. W 78. minucie Szczepański był bliski wyrównania, ale futbolówka otarła się jedynie o siatkę boczną bramki kielczan.
Mecz nabrał tempa. Trener Marek Papszun wpuścił na boisko Szymona Lewickiego, który zastąpił Igora Sapałę. Ta roszada miała dać gospodarzom większe szanse na uratowanie choćby punktu w starciu z Koroną. Piłkarze z Kielc jednak wyraźnie starali się utrzymać wynik do ostatniego gwizdka sędziego. I tak się stało.
RAKÓW CZĘSTOCHOWA – KORONA KIELCE 0:1 (0:0)
0:1 – Kovacević, 49 min (karny)
RAKÓW: Gliwa – Petrasek, Szymonowicz, Kasperkiewicz – Malinowski, Sapała (86. Lewicki), Babenko (72. Lukocić), Kun – Domański (46. Nouvier) , Musiolik, Szczepański. Trener Marek Papszun. Rezerwowi: Szumski – Piątkowski, Azemović, Luković, Nouvier, Schwarz, Skóraś, Apolinarski.
KORONA: Sokół – Gardawski (74. Kosakiewicz), Kovacević, Marquez, Dziwniel – Cebula (83. Pućko), Żubrowski, Gnjatić – Pacinda (70. Zalazar), Djuranović, Papadopulos. Trener Gino Lettieri. Rezerwowi: Kukić – Tzimopoulos, Kosakiewicz, Zalazar, Arweladze, Sewerzyński, Jukić, Pućko, Żyro.
Sędzia Piotr Lasyk (Bytom). Żółte kartki: 14. Szymonowicz (faul taktyczny) – 64. Kovacević. Widzów: 3025
Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem
ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH
e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ