Deian Sorescu ma duży problem. „Tchórz” wróci do Rakowa?

Wiele wskazuje na to, że wypożyczony do FCSB Deian Sorescu nie zostanie wykupiony z Rakowa. Powodem jest brak mistrzostwa Rumunii i wściekłość Gigiego Becali.


Rumuński wahadłowy zimą 2023 roku trafił wrócił do rodzimej ligi. Powodów było kilka. Jednym z nich były problemy z aklimatyzacją w zespole. Innym forma pomocnika, który przegrywał rywalizację z Franem Tudorem i musiał pogodzić się z rolą rezerwowego. Jeden z najdroższych zawodników mistrza Polski, jakiego klub zakupił, zawiódł. Stąd szukano szansy, aby wysłać go na wypożyczenie. Bukareszt wydawał się opcją idealną. Ostatnie dni wskazują, że niekoniecznie jest to prawdą.

Bolesne wicemistrzostwo wahadłowego

Jego Steaua (obecnie nazywana FCSB) walczyła o mistrzostwo Rumunii. Ekipa z Bukaresztu straciła na nie szansę w przedostatniej ligowej kolejce, gdy zespół przegrał z Farulem Konstanca. Choć do rozegrania została ostatnia seria gier, tak podopieczni Iliasa Charalampousu stracili nawet matematyczną szansę na tytuł. Drużyna z Sorescu w składzie prowadziła dwiema bramkami z zespołem z Konstancy, jednak nie zdołała zgarnąć nawet „oczka”.

To wystarczyło, by rozwścieczyć właściciela FCSB, Gigiego Becalię. Ten nie szczędził gorzkich słów w kierunku swoich zawodników. Oberwało się choćby młodemu i utalentowanemu Octavianowi Popescu czy właśnie piłkarzowi wypożyczonemu do Steauy z Rakowa. – Mistrzostwo zostało stracone. Przegrali je bezpłciowi, tchórzliwi gracze tacy, jak Sorescu. Jeżeli do przerwy prowadzisz dwiema bramkami, a sytuacja później się zmienia to cóż… Ufałem Octavianowi Popescu, ale on później chował się przed piłką. Nie da się wygrać tak ważnego meczu, kiedy masz w zespole tylko dwóch lub trzech mężczyzn – powiedział Becali.

Można więc wywnioskować z jego wypowiedzi, że po takiej sytuacji nie będzie skory, by wykupić pomocnika z zespołu mistrza Polski. Becali jest specyficznym typem zarządzającym, dlatego równie dobrze za kilka dni może zmienić zdanie i zdecydować się na zakup Sorescu. Rumuński pomocnik w barwach FCSB rozegrał 18 meczów, w których strzelił dwie bramki. Statystyki więc nie powalają.


Czytaj więcej:


Ostatnia szansa Sorescu?

W czystej teorii Raków nie powinien być skory, by utrzymać Sorescu w zespole. W końcu zawodnik nie do końca sprawdził się w drużynie mistrza Polski. Częstochowianie więc nie będą o niego walczyć do upadłego. Patrząc jednak z drugiej strony powrót Sorescu do Rakowa nie oznacza, że znów czeka go wypożyczenie, transfer lub rozwiązanie kontraktu.

Powody by tak myśleć są dwa. Pierwszy to zmiana sternika. Marka Papszuna zastąpi za kilka tygodni Dawid Szwarga. Oznacza to, że wielu zawodników może otrzymać kolejną szansę, by pokazać się w zespole. Tak może być choćby z Sorescu. W dodatku kartą przetargową 25-latka jest… Patryk Kun. To zresztą drugi powód, by liczyć na utrzymanie miejsca w klubie.

Lewy wahadłowy opuści Raków latem. W jego miejscu na murawie melduje się Jean Carlos Silva, który do mistrza Polski trafił w zimowym oknie transferowym. Pierwotnie jednak miał załatać lukę po Sorescu. Teraz jednak jest głównym lewym wahadłowym. Częstochowianie będą zapewne szukać jeszcze jednego gracza na tą pozycję, ale rola rezerwowego dla rumuńskiego wahadłowego nadal byłaby realna. Pytanie jednak, czy byłby on w stanie ją zaakceptować.


Fot. Łukasz Laskowski/Pressfocus


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie nas oczywiście na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.