Raków utrzymał się w ścisłej czołówce

Raków po trudnym meczu wygrał z Termalicą i utrzymał się w ligowej czołówce. Emocji przy Limanowskiego jednak nie brakowało.


Gospodarze szybko wyszli na prowadzenie. Fran Tudor był faulowany w polu karnym przez Marcina Grabowskiego. Do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł Ivan Lopez. Uderzenie Hiszpana odbił jednak powracający do bramki Termalicy Tomasz Loska. To było jednak za mało, by powstrzymać Raków. Odbitą przez Loskę piłkę dobijał Vladislavs Gutkovskis. Łotysz uderzył niecelnie. Jednak na jego szczęście tor lotu piłki przeciął Nemanja Tekijaszki i wpakował piłkę do własnej bramki.

Częstochowianie powinni podwyższyć prowadzenie. Termalica świetnie się jednak broniła i co kilka chwil łapała ofensywnych zawodników Rakowa na spalone. W pierwszej połowie miało to miejsce aż siedem razy. Szczególnie niezadowolony z tego powodu mógł być Ben Lederman. 21-latek piękną podcinką pokonał Loskę, jednak Daniel Stefański słusznie odgwizdał spalonego.

Sędzia z Bydgoszczy nie zawsze jednak podejmował właściwe decyzje, jak choćby w 27 minucie spotkania. Wówczas ukarał Marcina Wasielewskiego żółtą kartką, choć zagranie można było kwalifikować na czerwoną. Zawodnik Termalicy zatrzymał piłkę ręką po zagraniu Gutkovskisa. Łotysz miał wówczas stuprocentową okazję strzelecką. Gdyby nie zagranie piłki ręką przez Wasielewskiego tuż przed własnym polem karnym, to „Gutek” prawdopodobnie podwyższyłby prowadzenie.

Częstochowianie mieli jeszcze kilka dogodnych sytuacji, jednak Loska był na posterunku. Podobnie było z Vladanem Kovaczeviciem. Bośniak kilka razy skutecznie interweniował. Trzeba oddać gościom z Niecieczy, że w ofensywie również radzili sobie dobrze. Kacper Śpiewak mógł „ukąsić” częstochowian, jednak brakowało mu odrobiny szczęścia. Na przerwę gospodarze zachodzili z prowadzeniem. Mimo to przebieg meczu wskazywał, że druga połowa będzie wyrównana.

Po przerwie mecz się otworzył. Piłka wędrowała z jednej połowy na drugą. Swoją okazję mieli gospodarze, jednak Lopez po indywidualnej akcji trafił w Loskę. Goście tworzyli okazje za sprawą rzutów rożnych. Tak też było w 58 minucie. Dośrodkowanie Termalicy źle wybił Andrzej Niewulis. Do piłki dopadł Tekijaszki, który doprowadził do wyrównania i zmazał swoje winy za samobójcze trafienie z pierwszej połowy.

Od tego momentu częstochowianie się rozpędzili i to oni przede wszystkim tworzyli sobie bramkowe sytuacje. Odpowiedź na trafienie Tekijaszkiego nastąpiła po czterech minutach. Podanie Tudora wykorzystał Lopez. Po czterech dobrych sytuacjach Lopez przełamał się i wyprowadził Raków na prowadzanie. Na 12 minut przed zakończeniem podwyższył je Tomasz Petraszek. Był to pierwszy gol Czecha od 2 października 2020 roku. Zarazem było to jego 32 trafienie dla Rakowa.

Termalica zdobyła jeszcze bramkę za sprawą Murisa Meszanovicia, jednak tuż później Stefański zakończył mecz i częstochowianie cieszyli się z trzech punktów.


Raków Częstochowa – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 3:2 (1:0)

1:0 – Tekijaszki, 6 min (samobójcza), 1:1 – Tekijaszki, 59 min (głową), 2:1 – Lopez, 63 min, (asysta Tudor), 3:1 – Petraszek, 78 min (asysta Tudor), 3:2 – Meszanović, 90+5 min (asysta Grzybek)

Raków: Kovaczević – Arsenić (46. Rundić), Petraszek, Niewulis – Kun (84. Wdowiak), Poletanović, Gwilia, Tudor – Lederman (69. Szelągowski, Gutkovskis (75. Guedes), Lopez (84. Sturgeon). Trener Marek PAPSZUN.

Termalica: Loska – Grzybek, Tekijaszki, Bezpalec, Grabowski (46. Hlouszek) – Wasielewski (60. Terpiłowski), Hubinek, Wlazło, Bonecki (73. Radwański), Zeman (81. Gergel) – Śpiewak (81. Meszanović). Trener Mariusz LEWANDOWSKI.

Sędziował Daniel Stefański (Bydgoszcz). Żółte kartki: Petraszek – Wasielewski, Tekijaszki, Bezpalec.




Na zdjęciu: Tomasz Petraszek po ponad roku zdobył kolejną bramkę dla Rakowa. Przypieczętował nią zwycięstwo nad beniaminkiem z Niecieczy.
Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus