Raków wspiera historia, ale tyszanie chcą walczyć

To już ponad trzy lata, odkąd do użytku oddany został nowy tyski stadion miejski. Przez ten czas, przy ul. Edukacji 7 wygrać z GKS-em zdołało 12 drużyn. Tylko dwie jednak uczyniły to dwukrotnie. Mowa o… Pogoni Siedlce, dziś ledwie drugoligowej, a także Rakowie Częstochowa, który dzisiejszego wieczoru może samodzielnie wysunąć się na czoło tej nietypowej klasyfikacji. Dwie porażki, które ponieśli dotąd tyszanie z rywalem spod Jasnej Góry, do dziś muszą być dobrze pamiętane przez kibiców GKS-u.

Ciarki po plecach

12 września 2015 roku. Ten dzień przeszedł do historii polskiej drugiej ligi. Mecz GKS-u Tychy z Rakowem awizowany był jako ten, w którym może paść absolutny rekord frekwencji tego szczebla. I takowy padł – na stadionie stawiło się ponad 11 tysięcy (dokładnie 11 026) widzów. Frekwencja ta pozostawała niepobita aż do momentu, gdy w drugoligowe progi zawitał ktoś, kto pasuje tu jak Metallica do obskurnego pubu – czyli łódzki Widzew.

– To było naprawdę megaprzeżycie – wspomina Daniel Tanżyna, jeden z zawodników, którzy wystąpili w tamtym spotkaniu z Rakowem i ostali się w GKS-ie do dziś. – Był to pierwszy ligowy mecz w Tychach, na którym pękła „dycha”. Niejednemu z nas ciarki musiały przebiec po plecach już na rozgrzewce – tak wielu ludzi było. Pełny „młyn”, do tego kilkuset kibiców z Częstochowy… Dla takich meczów trenuje się i gra. Czuło się dreszczyk emocji już na wiele dni wcześniej. Nie uciekniemy od gazet, od mediów społecznościowych. Pisano o rekordzie frekwencji i dużym zainteresowaniu. Ja osobiście mam jednak tak, że gdy zaczyna się gra, to tych kibiców na trybunach nie widzisz. Super, gdy jest fajnie i głośno, ale skupiam się na robocie. Często jednak już po powrocie do domu szukam zdjęć, filmów, różnych materiałów kibicowskich przedstawiających trybuny – zdradza stoper drużyny z Tychów.

GKS, prowadzony wtedy przez Kamila Kieresia, przegrał z Rakowem 1:2. Objął prowadzenie za sprawą strzału Mariusza Zganiacza z rzutu karnego, ale w drugiej połowie częstochowianie odpowiedzieli dwukrotnie za sprawą Damiana Warchoła, dziś występującego w ledwie III-ligowej Unii Skierniewice. W tyskich barwach zagrali m.in. Mateusz Grzybek i Łukasz Grzeszczyk, z kolei pół godziny w szeregach Rakowa zanotował dzisiejszy gracz… GKS-u, Jakub Piątek.

Pełna fantazja

Druga wygrana Rakowa w Tychach to historia najnowsza – bo sprzed pięciu miesięcy. 14 maja częstochowianie rozbili świetnie dysponowany wiosną GKS 3:0. To był szok.

– Gdybyśmy tamten mecz wygrali, może bylibyśmy dziś w zupełnie innym miejscu… – nie kryje Tanżyna. – Kroczyliśmy od zwycięstwa do zwycięstwa, od meczu do meczu. Po kiepskiej jesieni, nikt już na nas nie stawiał. Wszystko wychodziło spontanicznie. Na fantazji wygraliśmy raz, drugi, piąty… Zapaliła się lampka, że jest szansa włączenia się do walki o ekstraklasę. Pamiętam, gdy mówiłem chłopakom w szatni: „Panowie, z takiego miejsca, jakie zajmowaliśmy zimą, jeszcze nikt przed nami nie awansował!”. W piłce nie ma jednak rzeczy niemożliwych. Tamtego dnia Raków zagrał jednak bardzo dobrze. Zdominował nas, już do przerwy było 0:3. Nie mieliśmy nic do powiedzenia. Do dziś tego szkoda, bo do awansu brakło nam tych trzech punktów, ale nie gdybajmy już. Historię trzeba znać, lecz nie wolną nią żyć.

Niech te czasy wrócą

Dziś częstochowianie będą zdecydowanym faworytem. Są niekwestionowanym liderem tabeli, głównym kandydatem do awansu, a GKS rozczarowuje. Ostatni raz po 3 punkty sięgnął 1 września, w wymęczony sposób pokonując u siebie beniaminka z Poznania 1:0.

– Raków jest rozpędzony, latem się wzmocnił, to klub i zespół mądrze budowany od dłuższego czasu – analizuje „Dixon”. – Czeka nas bardzo ciężka przeprawa, ale wierzę, że wreszcie przechylimy szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Gdy tak wspomina się ten pierwszy mecz z Rakowem, to chciałoby się, żeby tamte czasy wróciły. Żeby publika tak liczna, jak na spotkaniach z Radomiakiem, Stalą Mielec, GKS-em Katowice czy Ruchem była częściej. Podstawowym warunkiem ku temu jest jednak znaczna poprawa naszej gry.

Konfrontacje tysko-częstochowskie

12.09.2015, II liga: GKS – Raków 1:2 (Zganiacz 26 – karny – Warchoł 52, 57). Widzów 11 026.
14.05.2018, Nice 1 Liga: GKS – Raków 0:3 (Formella 18, Mondek 27, Radwański 40). Widzów 5019.

Na zdjęciu: Daniel Tanżyna pamięta obie domowe porażki z Rakowem i ma nadzieję, że dziś to tyszanie będą górą.