Raków wybił okno w kieleckim autobusie

Mimo twardej i zdecydowanej gry Korona Kielce nie wywiozła punktów z Częstochowy.


Częstochowianie rozpoczęli z animuszem. Korona ograniczała się główni do solidnej gry w defensywie, opartej na postawieniu „autobusu” i twardym neutralizowaniu ataków gospodarzy. Czasami zdarzało im się przeprowadzić kontratak, jednak nie stwarzali zagrożenia pod bramką Vladana Kovaczevicia. Raków próbował pokonać rywala uderzeniami z dystansu. Mimo to nie mogli w pierwszej fazie meczu pokonać Marcela Zapytowskiego. Takie okazje mieli choćby Giannis Papanikolaou czy powracający do składu częstochowian po przerwie spowodowanej kontuzją Ivan Lopez.

Choć temperatura na stadionie gwałtownie spadała, tak na murawie cały czas było gorąco. Zawodnicy Korony bardzo twardo traktowali gospodarzy, jednak sędzia Daniel Stefański nie chciał zbyt szybko pokazać żółtej kartki. Ostatecznie zaczął jej używać, choć mowa była głównie o zagraniach taktycznych, niekoniecznie związanych z brutalnością rywali. Arbiter pozwalał na wiele, co wiązało się z dość „brudnym” meczem. Co rusz ciekawe akcje przerywały twarde interwencje na pograniczu złamania przepisów. Między innymi dlatego w pierwszej odsłonie meczu bramki nie padły.

Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Raków dominował na murawie, a piłka praktycznie nie wychodziła poza 25 metr od bramki Korony. Cóż z tego, skoro częstochowianie nie potrafili wykreować sobie okazji, by pokonać Zapytowskiego. Korona Kielce próbowała odpowiedzieć, jednak brakowało jej szczęścia. Ono jednak uśmiechnęło się do Rakowa. Deian Sorescu został sfaulowany w polu karnym przez Roberto Corrala. Sędzia wskazał na „wapno”. Do piłki podszedł Lopez i pewnie umieścił piłkę w siatce.

Mecz od tego momentu stracił na atrakcyjności. Korona wyglądała na zespół, który stracił nadzieję na pozytywny wynik. Raków z kolei konsekwentnie dążył do podwyższenia wyniku i uspokojenia sytuacji boiskowej. Doskonale zdawał sobie sprawę, że jeden błąd może kosztować ich dwa cenne punkty, szczególnie w kontekście remisów Wisły Płock i Legii Warszawa. Trener gości w końcówce próbował zmusić swój zespół do ataku wpuszczając na boisko Lukę Zarandię i Adama Frączczaka. To jednak nic nie dało. Raków zdobył komplet punktów i umocnił prowadzenie w ligowej tabeli.


Raków Częstochowa – Korona Kielce 1:0 (0:0)

1:0 – Lopez. 63 min (karny)

[RAKÓW:] Kovaczević – Svarnas, Petraszek, Arsenić – Sorescu (85. Rundić), Papanikolaou (66. Berggren), Koczergin, Kun – Lopez (77. Lederman), Piasecki (77. Gutkovskis), Nowak (85. Musiolik). Trener: Marek PAPSZUN.

KORONA: Zapytowski – Corral, Balić, Trojak, Deja (84. Zarandia), Danek – Blanik (76. Szpakowski), Deaconu, Sewerzyński (76. Szikawka), Łukowski (84. Frączczak)– Śpiączka (76. Sierpina). Trener: Leszek OJRZYŃSKI

Sędziował: Daniel Stefański (Bydgoszcz). Widzów 5237. Żółte kartki: Arsenić (30. faul) – Balić (32. faul), Trojak (39. dyskusje z arbitrem), Corral (61. faul), Deaconu (62. dyskusje z arbitrem)


Fot. Łukasz Sobala/PressFocus