Raków zdobył twierdzę Radom

Podopieczni Marka Papszuna wygrali drugi mecz na wiosnę. Radomiak przegrał pierwsze spotkanie od września ubiegłego roku.


Raków nie mógł lepiej rozpocząć spotkania. Częstochowianom, a dokładniej Giannisowi Papanikolaou wystarczyło ledwie 13 sekund, by objąć prowadzenie w Radomiu. Warto wspomnieć, że to drugi najszybciej strzelony gol w historii ekstraklasy (najszybszym było trafienie samobójcze Michała Miśkiewicza w meczu Wisły Kraków z Podbeskidziem w 2014 roku). Dośrodkowanie Fabio Sturgeona zostało wybite przed pole karne przez stoperów gospodarzy. Zawodnicy Radomiaka zostawili sporo miejsca Papanikolaou, który bez zastanowienia uderzył z dystansu i pokonał Filipa Majchrowicza.

Bramkarz Radomiaka nie miał szans przy uderzeniu greckiego pomocnika. Nie mógł jednak narzekać. Kilkanaście minut później popisał się świetną interwencją, gdy głową uderzył Ben Lederman. Wiele szczęścia miał z kolei Thabo Cele. Pomocnik z RPA szybko „złapał” żółtą kartkę. Wówczas trafił w kostkę Ledermana. Kilka minut później Cele w bardzo podobny sposób trafił Mateusza Wdowiaka. Tym razem sędzia Damian Sylwestrzak oszczędził pomocnika. Dariusz Banasik nie chciał ryzykować i już w 27 minucie zmienił Cele, by nie ryzykować i zakończyć mecz w pełnym składzie.

Wówczas gospodarze zaczęli lepiej grać. Mimo to Radomiak nie był w stanie zagrozić bramce Vladana Kovaczevicia. Raków miał kilka sytuacji, jednak nie podwyższył prowadzenia. Częstochowianie musieli jednak uważać. We wrześniowym spotkaniu także prowadzili, a skończyło się remisem, a mogło nawet i stratą kompletu punktów.

Po przerwie lepszy był Radomiak. Częściej był przy piłce, lepiej kreował ataki. Dodatkowo grali twardo. Raków miał przez to problemy. Mimo przewagi Radomiak nie potrafił zdobyć gola. Mimo wszystko to lepszą sytuację miał Raków. Fatalny błąd popełnił Majchrowicz. Bramkarz gospodarzy stracił piłkę, którą wyłuskał Fran Tudor. Chorwat zabrał się z piłką, jednak Majchrowicz zdążył doskoczyć do wahadłowego wicemistrza Polski i wybił piłkę poza pole gry.

Radomiak z minuty na minutę napierał coraz mocniej. Pod koniec spotkania Raków momentami był zamykany przez gospodarzy. Zespół z Radomia próbował wysokimi dośrodkowaniami zaskoczyć defensywę gości z Częstochowy. W polu karnym Rakowa w ostatnich sekundach pojawił się nawet Majchrowicz, który raz po raz wracał do swojej bramki i ponownie w szesnastkę częstochowian. To jednak nie dało im nic. Radomiak po raz pierwszy od września zaznał goryczy porażki.


Radomiak – Raków Częstochowa 0:1 (0:1)

0:1 – Papanikolaou, 1 min (bez asysty)

RADOMIAK: Majchrowicz – Jakubik, Rossi, Cichocki, Abramowicz – Leandro (78. Marcus), Cele (27. Silva; 78. Radecki), Karwot, Machado (46. Santos) – Angielski, Maurides (78. Sokół). Trener Dariusz BANASIK.

RAKÓW: Kovaczević – Racovitan, Petraszek, Arsenić – Tudor, Papanikolaou, Lederman (57. Czyż), Kun – Wdowiak (74. Sorescu), Gutkovskis (74. Musiolik), Sturgeon (57. Lopez). Trener Marek PAPSZUN.

Sędziował: Damian Sylwestrzak (Wrocław). Żółte kartki: Arsenić (12. faul), Lederman (34. faul), Kun (40. faul), Tudor (67. faul), Petraszek (76. faul), Kovaczević (90+3. przedłużanie gry) – Cele (14. faul), Leandro (29. faul), Silva (48. faul), Banasik (na ławce; 76. dyskusja z arbitrem).


Fot. twitter.com/Rakow1921