Rakowowi do szczęścia potrzebny już tylko napastnik?

Raków powoli przygotowują się na zakończenie tematu dwóch transferów. Ostatnim ma być napastnik, choć plotki o Christianie Gytkjaeru mogą się nie sprawdzić.


Pierwszy jest już praktycznie pewny. Mowa o Deianie Sorescu z Dinama Bukareszt, który zdaniem rumuńskich mediów jest już w drodze do drużyny trenującej w Belek. Drugim zawodnikiem z ligi rumuńskiej ma być Bogdan Racovitan, 21-letni stoper FC Botosani.

Ruchy za konkretne pieniądze

Raków od jakiegoś czasu prowadzi rozmowy z rumuńskim zespołem na temat transferu obrońcy. 21-latek w Botosani jest od roku. Wcześniej występował w młodzieżowych drużynach francuskiego Dijon. Zdaniem ekspertów ma to być zawodnik o podobnej charakterystyce do Kamila Piątkowskiego, a więc między innymi dobrze rozgrywający piłkę.

Koszt pozyskania Racovitana to prawie 800 tysięcy euro (600 tysięcy kwoty podstawowej plus ewentualne bonusy). Jeżeli przenosiny dojdą do skutku, a zdaniem prezydenta FC Botosani, Valeriu Iftime kluby dogadane są na 80 procent, to częstochowianie dokonają kolejnego, dużego jak na swoje warunki transferu.

Nie szczędzą grosza

Tak więc Raków w zimowym oknie transferowym może wydać ponad milion euro, a przy spełnieniu innych zapisów prawie dwa. Są to duże ruchy, które sugerują chęć walki do końca o mistrzostwo Polski, a zarazem pokazują obecne możliwości częstochowian. Wpływy z letnich transferów, praw telewizyjnych, nagród za osiągnięcia w ekstraklasie czy Lidze Konferencji Europy sprawiają, że klub z Częstochowy może pozwolić sobie na kilka dużych ruchów transferowych.

Trzeba także pamiętać, że kluby, które zajmą miejsca w czołówce (awans do kwalifikacji rozgrywek europejskich) czy zwycięzca Pucharu Polski ma otrzymać dodatkowe fundusze w ramach Programu Wsparcia Mistrzów. To wszystko składa się w całość pozwalającą na dwa-trzy większe transfery. Raków planuje tak naprawdę, poza Sorescu i Racovitanem, jeszcze jedno wzmocnienie. Chodzi o napastników.

Duńczyk dobrą opcją?

Na liście takich wzmocnień pojawiali się Matej Pulkrab i Vaclav Jureczka. Problem w tym, że obaj mogą być nie do wyciągnięcia ze swoich klubów. Pulkrab wywalczył sobie miejsce w składzie Sparty pod koniec rundy jesiennej. Mimo przyjścia Tomasza Czvanczara z FK Jablonec nadal może być pierwszym wyborem trenera Pavla Vrba. Dodatkowo, podobnie jak w przypadku Jureczki, może otrzymać oferty z ligi czeskiej, które będą dla niego korzystniejsze niż propozycje Rakowa.

Stąd nie ma pewności, czy któryś z nich zamelduje się przy Limanowskiego. Tomasz Włodarczyk z meczyków.pl poinformował o zainteresowaniu Rakowa Christianem Gytkjaerem. 31-letni Duńczyk opuścił w 2020 roku Lecha Poznań na rzecz drugoligowego AC Monza. Gytkjaer w Polsce był niezwykle bramkostrzelny (63 gole w 121 meczach). We Włoszech w 38 spotkaniach zdobył dziewięć bramek.

Nie są to złe statystyki. Mimo to można mieć zastrzeżenia co do pozyskania zawodnika. Pierwsza kwestia to strona finansowa. Raków musiałby wydać na jego pensje sporo pieniędzy. W Lechu Duńczyk zarabiał 120 tysięcy złotych miesięcznie, a po przygodzie w klubie prowadzonym przez Silvio Berlusconiego, a więc człowieka, który mógł zaoferować mu zdecydowanie więcej, w Częstochowie oczekiwałby jeszcze wyższego kontraktu.

Dodatkowo Raków musiałby wyłożyć pieniądze na sam transfer. Gytkjaer ma jeszcze pół roku kontraktu. Stąd aby przeprowadzić transfer zimą musieliby wyłożyć na stół kolejne tysiące euro. Cena byłaby porównywalna z innymi zawodnikami, jednak „bolesna” byłaby pensja, być może przewyższająca zarobki innych gwiazd klubu.

Nie tylko Raków

Ponadto jeszcze jedną kwestią sugerującą, że transfer nie dojedzie do skutku jest sam profil Duńczyka. Można żartobliwie powiedzieć, że nie pasuje do Rakowa, ponieważ potrafi zdobywa bramki. Mówiąc jednak poważnie Gytkjaer nie jest typem ciężko pracującego napastnika, który potrafi cofnąć się do rozegrania i czy walczyć w odbiorze. Duńczyk najlepiej czułby się w polu karnym.

Oznacza to, że Raków albo musiałby zmodyfikować swój plan taktyczny, lub też Gytkjaer musiałby nauczyć się stylu częstochowian, co jest mało prawdopodobne. Stąd też 31-latek nie jest pierwszym wyborem klubu, ale nie można wykluczyć jego transferu. Patrząc z drugiej strony Raków, według doniesień medialnych nie jest jedynym zainteresowanym usługami Duńczyka. Wszystko zapewne rozstrzygnie się w ciągu najbliższych tygodni.


Na zdjęciu: Christian Gytkjaer znalazł się w kręgu zainteresowań Rakowa.

Fot. Paweł Jaskółka/Pressfocus