Rakowski już jest zdrowy

W rozegranym w minioną sobotę meczu ligowym, w którym bielszczanie zremisowali bezbramkowo z Olimpią w Grudziądzu, nie wystąpił Adrian Rakowski. To ważny piłkarz Podbeskidzia, który w tym sezonie zagrał w 21 spotkaniach, a w każdym z nich wychodził w pierwszym składzie. Dlatego jego nieobecność była osłabieniem dla zespołu Adama Noconia, chociaż nie tak bardzo odczuwalnym, ponieważ zimą do drużyny dołączył inny defensywny pomocnik – Guga Palawandiszwili.

Uraz nie tak groźny

Przyczyną absencji Rakowskiego było naciągnięcie mięśnia dwugłowego uda, którego zawodnik doznał na jednym z treningów poprzedzających wyjazdowe spotkanie. Szkoleniowiec bielskiego zespołu zdecydował się w Grudziądzu ustawić w środku pola Łukasza Hanzela i Palawandiszwiliego, a przed nimi operował Dymityr Ilijew.

Przypomnijmy, że wcześniej, w bezbramkowo zremisowanym meczu z Chojniczanką, najbardziej ofensywnie usposobionym ze środkowych pomocników Podbeskidzia był Adrian Rakowski. Później, w Chorzowie, zagrał Ilijew, a na ławce usiadł Łukasz Hanzel. Identycznie zagrali „górale” w pierwszym wiosennym spotkaniu, w którym pokonali 1:0 zespół Stomilu Olsztyn. „Raku” miał zatem pewne miejsce w wyjściowej jedenastce i istnieją przesłanki ku temu, że wkrótce znów pojawi się na boisku.

Uraz, którego doznał, nie okazał się bowiem tak groźny, jak pierwotnie sądzono. Po kilku dniach odpoczynku zawodnik powrócił do treningu. Podbeskidzie przygotowania do starcia z Górnikiem Łęczna rozpoczęło we wtorek, po Świętach Wielkanocnych.

Kartkowe tempo Gruzina

Powrót Rakowskiego do pełnej sprawności to doskonała wiadomość dla trenera Adama Noconia. Po pierwsze dlatego, że w ciągu ośmiu najbliższych dni Podbeskidzie rozegra aż trzy spotkania – z Górnikiem Łęczna, zaległy mecz z GKS-em Tychy – oba u siebie – a następnie na wyjeździe z Pogonią Siedlce. Po drugie, warto nadmienić, że Palawandiszwili zbiera tej wiosny żółte kartki w ekspresowym tempie. W czterech meczach Gruzin został napomniany już trzy razy, zatem następna taka sytuacja wiązać się będzie z pauzą w kolejnym spotkaniu, co może wydarzyć się w każdej chwili.

Gdyby okazało się, że Adrian Rakowski nie byłby zdolny do gry, a Guga zobaczyłby czwartą żółtą kartkę, wówczas szkoleniowcowi bielskiego zespołu pozostałby do dyspozycji tylko jeden defensywny pomocnik, czyli Łukasz Hanzel. Wprawdzie w Podbeskidziu znajduje się jeszcze Filip Matuszczyk, ale jego jedyne doświadczenie ligowe to 34 minuty w jesiennym meczu przeciwko Stomilowi Olsztyn. 20-latek grywał ponadto w zimowych sparingach.