Raw Air. Pierwszy taki konkurs w sezonie

Konkurs w Lillehammer stał na bardzo wysokim poziomie. Polacy skakali dobrze, choć do walki o podium się nie włączyli.


Jeżeli chodzi o zdobycz punktową, to piątkowy konkurs nie był dla polskich skoczków najlepszym w tym sezonie. Najwięcej „oczek” w zawodach zgromadzili nasi w niedawnym konkursie w Lahti, ale zmagania na olimpijskiej skoczni Lysgardsbakken i tak, biorąc pod uwagę mizerię tego sezonu, były dla naszych skoczków wyjątkowe. Po raz pierwszy w tym sezonie aż czterech „biało-czerwonych” znalazło się w drugiej serii konkursu.

Przepadł jedynie Kacper Juroszek, którego jednak i tak można pochwalić za całkiem niezły, jak na jego możliwości, skok w pierwszej serii. To jeszcze nie wszystko. Pierwszy raz w bieżącej kampanii Pucharu Świata trzech „biało-czerwonych” zmieściło się w czołowej piętnastce, a dwóch w czołowej dziesiątce. I choć nasi zawodnicy nie włączyli się do walki o najwyższe cele w tym stojącym na wspaniałym poziomie konkursie, to na pewno sporo pozytywnych emocji prowadzili.

Po naszych skaczą inni

Johann Andre Forfang, który w środę wygrał prolog i objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej Raw Air na pewno norweskiego cyklu nie wygra i wiedział o tym już po swoim pierwszym wczorajszym skoku w konkursie. Norweg zupełnie zepsuł swój skok i przegrał nawet z Kacperem Juroszkiem, który uzyskał 120 metrów.

Pozostali Polacy skakali dalej, a najlepszym z naszych po pierwszej serii, zajmując siódme miejsce, był Kamil Stoch. Był taki moment, po skokach wszystkich naszych reprezentantów, że trzech Polaków, czyli Stoch,a także Piotr Żyła i Dawid Kubacki, znajdowało się w czołówce. W poprzednich sezonach oznaczało to czołowe miejsca po pierwszych seriach.

Teraz jest jednak inaczej, bo po naszych najlepszych skacze jeszcze wielu zawodników. Wielu z nich straciło formę i dziś z naszymi przegrywają. Ale – rzecz jasna – nie wszyscy, a w gronie tym znajdują się ci, którzy zajmują czołowe miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ.

Po pierwszej odsłonie konkursu prowadził Ryoyu Kobayashi. O zaledwie 0,6 punktu przed Stefanem Kraftem, który kolejny raz potwierdził, że najlepszą formę złapał tuż po IO w Pekinie. Gdyby w Azji skakał tak, jak teraz, to przywiózłby trzy razy więcej medali, a tak wywalczył „jedynie” złoto w drużynie.

Za wymienioną dwójką czaił się Karl Geiger, choć strata Niemca była już nieco większa. Czy któregoś Stoch – Żyła, odpowiednio siódmego i ósmego po pierwszej odsłonie – stać było na walkę o podium? Nie, mówiąc uczciwie, biorąc pod uwagę stratę do trzeciego (8,4 punktu), a także formę tych, którzy naszych zawodników wyprzedzali. Siedemnsty był na półmetku Kubacki, a dwudziesty Wąsek.

Kraft na czele

Najmłodszy z naszych stracił w drugiej serii trzy miejsca, choć trzeba przyznać, że skoczył ładnie (132 metry). Zawodnik z Ustronia czwarty raz w tym sezonie zdobył punkty PŚ. Kubacki oddał, tak się na tamten moment wydawało, świetny skok. 135 metrów pozwoliło mu się przesunąć tylko o dwie lokaty, bo kolejne próby były jeszcze lepsze. Markus Eisenbichler skoczył 140 metrów, a tuż po nim 137 metrów uzyskał Piotr Żyła.

Kamil Stoch nie lądował tak daleko. 133,5 metra oznaczało, że Niemiec wyprzedził obu naszych zawodników, którzy jednak byli pewni miejsca w pierwszej dziesiątce. Dla wiślanina to dopiero trzecie, a dla zawodnika z Zębu piąte takie osiągnięcie w tym sezonie.

Kiedy Jan Hoerl, skaczący tuż po naszych, osiągnął 142,5 metra, stało się jasne, że sędziowie obniżą rozbieg i tak też się stało. Dlatego tez ostatnie próby w konkursie były już nieco krótsze, ale nadal bardzo efektowne. Cene Prevc nie rzucił wyzwania Karlowi Geigerowi i nie powalczył o podium. Zrobił to Halvor Egner Granerud, ale Niemiec spokojnie się obronił i przed skokami dwóch ostatnich zawodników zapewnił sobie dziesiąte „pudło” w sezonie.

Stefan Kraft potwierdził to, o czym napisaliśmy wyżej. To była znakomita pod względem technicznym próba, wylądowana na 137 metrze, i Austriak objął prowadzenie. Coś podpowiadało, że Ryoyu Kobayashi, który miał niewielką przewagę nad rywalem, tego nie skoczy. I nie skoczył. Przegrał wyraźnie, łącznie o 5,1 punktu, a Kraft odniósł 24 triumf w karierze i po raz 76 stanął na podium PŚ.

Austriak został liderem Raw Air z wyraźna, ponad 16-punktową przewagą nad Japończykiem. Od dziś skoczkowie rywalizować będą w Oslo. Piątkowy konkurs drużyn mieszanych nie będzie się jednak liczył do klasyfikacji cyklu, ale sobotnio-niedzielne zawody indywidualne już tak.

Lillehammer, HS-140

1. Stefan Kraft (Austria) 294.1 (135+137), 2. Ryoyu Kobayashi (Japonia) 289 (136+134), 3. Karl Geiger (Niemcy) 286.2 (135+134,5), 4. Halvor Egner Granerud (Norwegia) 279.6 (131,5+136,5), 5. Jan Hoerl 277.7 (130,5+142,5), 6. Markus Eisenbichler (Niemcy) 277.6 (129,5+140), 7. Cene Prevc (Słowenia) 274.1 (132+133), 8. Piotr Żyła 269.7 (130+137), 9. Manuel Fettner (268.6 (127,5+137,5), 10. Kamil Stoch 265.7 (129,5+133,5), 15. Dawid Kubacki 257.8 (128,5+135), 23. Paweł Wąsek 248.2 (125,5+132), 36. Kacper Juroszek 104.1 (120).


Klasyfikacja Raw Air

1. Kraft 419.7, 2. Kobayashi 403.3, 3. Geiger 399.9, 4. Granerud 397, 5. Fettner 393.9, 6. C. Prevc 391.5, 7. Żyła 385.5, 8. Stoch 385.4, 9. Eisenbichler 385.1, 10. Constantin Schmid 382.2, 13. Kubacki 376.2, 21. Wąsek 354.4, 39. Juroszek 201.2, 52. Stefan Hula 87.7.


Klasyfikacja generalna PŚ

1. Kobayashi 1402, 2. Geoger 1339, 3. Granerud 1140, 4. Marius Lindivk (Norwegia) 957, 5. Eisenbichler 766, 6. Kraft 753, 7. Anże Laniszek (Słowenia), 677, 8. Hoerl 605, 9. C. Prevc 527, 10. Daniel Huber (Austria), 19. Żyła 298, 20. Stoch 283, 34. Kubacki 135, 48. Wąsek 30, 55. Jakub Wolny 19, 67. Aleksander Zniszczoł 5, 68. Hula 4, 70. Andrzej Stękała 3.


Klasyfikacja Pucharu Narodów
1. Niemcy 4595, 2. Austria 4567, 3. Norwegoa 4074, 4. Słowenia 3848, 5. Japonia 3395, 6. Polska 1552, 7. Szwajcaria 785.


Fot. PressFocus