Klub bez historii pisze historię

RasenBallsportowi zarzuca się brak historii, co jest o tyle logicznym sformułowaniem, że koncern Red Bull stworzył drużynę 19 maja 2009, a więc niespełna 10 lat temu.

Kilka dni wcześniej – 22 kwietnia 2009 roku – jeszcze wtedy mocna ekipa HSV grała w półfinale Pucharu Niemiec, gdzie w Nordderby, derbach Północy, uległa Werderowi Brema. Kilka tygodni później na mapie Niemiec pojawił się RB Lipsk, czyli ekipa, z którą Hamburg mierzył się… 23 kwietnia 2019 roku, w ostatni wtorek, w półfinale Pucharu Niemiec właśnie. Dokładnie 10 lat i 1 dzień po wspomnianych derbach. Przez cały ten okres HSV nie był w stanie dotrzeć do półfinału DFB-Pokal. Zawsze odpadał w bardziej lub mniej kompromitującym stylu. Gdy w końcu udało mu się powtórzyć ten wynik, zmierzył się z klubem, którego 10 lat temu nie było i który jest jego całkowitym przeciwieństwem – głównie, jeśli chodzi o historie i wielkie piłkarskie tradycje.

Bundesliga. Najgorsi w historii

Dla Lipska wtorkowy mecz był pierwszym półfinałem krajowego pucharu w historii i nie miał on problemów w tym, żeby pokonać drugoligowca, który w 2. Bundeslidze gra po raz pierwszy w swojej historii. Hamburg bowiem jest jednym z klubów założycieli profesjonalnej ligi niemieckiej, który najdłużej utrzymywał się w 1. Bundeslidze od samego jej powstania – czyli 1963 roku. Dopiero w zeszłym roku zanotował historyczny spadek, tracąc miano ostatniego zespołu, który grał we wszystkich sezonach Bundesligi. We wtorek stracił z kolei szansę na sukces w Pucharze Niemiec, bo RB bez większych kłopotów pokonał go 3:1. Śmiało można więc rzec, że… historia pisze się na naszych oczach.

Piotr Tubacki

 

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ