Real Madryt na plusie i… w odwrocie
Henryk Górecki
Liga hiszpańska rozpoczyna 88. sezon, tytułu broni Barcelona, jej konkurentami są Atletico i Real. Tu nic się nie zmienia od lat. Wprawdzie w ostatnim sezonie Valencia niewiele straciła do madryckiego duetu, ale w jej przypadku ambicje sięgają miejsca w Champions League, a nie mistrzowskiego tytułu. Na to jest za słaba, podobnie jak Sevilla i Villarreal, tworzący bezpośrednie zaplecze wielkiej trójki.
Kara za błędy
Rok temu Real Madryt na powitanie sezonu zdobył Superpuchar Hiszpanii i Superpuchar Europy. W pokonanym polu pozostawił Barcelonę i Manchester United. Teraz oba trofea stracił. W jednym przypadku nic zrobić nie mógł, nie obronił mistrzostwa i nie zdobył Pucharu Hiszpanii, więc Superpuchar Hiszpanii oddał bez walki. Trzy dni później oddał też Superpuchar Europy i tu już miał wpływ na rozwój wydarzeń. Co z tego, że przez większą część meczu w Tallinie nadawał ton grze, strzelił mocnemu w obronie Atletico dwie bramki, skoro jego defensywa popełniała takie błędy, że nie mogły zostać bez kary. Były nią cztery gole, takich strat w jednym meczu nie doznał od trzech lat.
Cytat z Zidane’a
– W tym sezonie zdobędziemy wszystkie tytuły – zapowiadał nowy trener Realu Julen Lopetegui. Były selekcjoner reprezentacji Hiszpanii przez dwa lata pracy z „La Roja” nie wiedział, co to porażka, a teraz przegrał debiut. Pod tym względem nie był oryginalny, bo to samo powiedział przed rokiem jego poprzednik, Zinedine Zidane. Francuz oświadczył to po zwycięstwie z Barceloną w Superpucharze Hiszpanii i… też się nie sprawdziło. Lopetegui starał się pomniejszyć znaczenie porażki. – Nie zawsze można wygrywać, w poprzednim sezonie Realowi nie udało się obronić mistrzostwa – stwierdził. Jakoś nie brzmiało to przekonująco, a reakcja klubu była tradycyjna – zapowiedź kolejnych transferów. Ma na to czas do końca sierpnia. Na razie Real jest w defensywie w stosunku do konkurencji.
Alternatywy nie ma
Dziennik „As” dokonał porównania transferowego bilansu najlepszych klubów Hiszpanii w ostatnich pięciu latach. Real sprzedał piłkarzy za 421,7 miliona euro, pozyskał za 403 i jedyny ma dodatnie saldo. To trend całkowicie obcy w klubach z najwyższej półki. Najmniej wydał przed sezonem 2016/17, czyli… najbardziej udanym w tym okresie. Jedne inwestycje były lepsze, inne gorsze, przyniosły jednak cztery triumfy w Lidze Mistrzów. Ale odejście Cristiano Ronaldo i porażka już w pierwszym oficjalnym meczu bez jego udziału zapowiadają problemy „Królewskich”. Nie można pozbywać się fenomenalnego strzelca, nie mając w odwodzie żadnej alternatywy. Nie są nią ani Gareth Bale, ani Karim Benzema, ani Marco Asensio. Żaden z nich nie jest w stanie strzelić 50 goli w sezonie, jak Ronaldo. – Już nam go brakuje – przyznał po meczu z Atletico Casemiro.
Atletico ich pogodzi?
Barcelona ma najgorszy bilans. Wydała na transfery prawie 808 milionów, sprzedała za 460 milionów, w czym połowa to suma za Neymara i tylko raz wygrała Ligę Mistrzów. Bilans Atletico w ostatnim pięcioleciu to minus 125,45 miliona euro, ale poprawiło się pod względem sportowym.
Po dwóch przegranych finałach Ligi Mistrzów w tym roku wygrało Ligę Europy i Superpuchar Europy. Klub wzmocnili francuski pomocnik Thomas Lemar, chorwacki napastnik Nikola Kalinić, kolumbijski obrońca Santiago Arias. Może być tym trzecim, który pogodzi Barcelonę i Real. Już w poprzednim sezonie ich rozdzieliło, zajmując drugie miejsce. Teraz stać je na pierwsze.
Program 1. kolejki
Piątek: Girona – Valladolid, Betis – Levante, sobota: Celta – Espanyol, Villarreal – Real Sociedad, Barcelona – Alaves, niedziela: Eibar – Huesca, Rayo Vallecano – Sevilla, Real Madryt – Getafe, [poniedziałek:] Valencia – Atletico, Athletic Bilbao – Leganes.