Ręce opadają

Atmosfera po ostatnim meczu ligowym z Radomiakiem na stadionie na Cichej była bardzo mocno napięta. Ruch poniósł drugą porażkę na starcie drugoligowych zmagań, w sezonie, w którym po rocznej banicji miał wrócić na zaplecze ekstraklasy. Ta sytuacja rozemocjonowała chorzowskich kibiców, którzy pod koniec spotkania domagali się głośno zmiany trenera, a po meczu długo rozmawiali z zawodnikami.

Czują się silni

– Jako starszy zawodnik proszę kibiców, żeby wytrzymali i byli z nami, bo mamy taki sam cel. Ponieśliśmy drugą porażkę z rzędu, co nas bardzo boli. Wierzę jednak, że już niedługo to załapie – apelował do fanów Jakub Kowalski, irytując się jednocześnie łatwością, z jaką w tym spotkaniu jego zespół tracił bramki – już w 37 sekundzie po rozpoczęciu gry (!) i po niespełna 180 sekundach drugiej odsłony. – Wyszliśmy na boisko naładowani. Mówiliśmy sobie pewne rzeczy w szatni, a już w pierwszej minucie straciliśmy bramkę. Ręce mogą opaść – kręcił głową pomocnik Ruchu i dodawał. – Czujemy się silni. Na treningach bardzo fajnie wszystko wygląda, młodzież też się super wkomponowała. Myślę, że prędzej czy później efekty naszej pracy będą widoczne. Wierzę, że już w następnym meczu ze Skrą Częstochowa, również u siebie, pokażemy na co nas stać.

Na nowych zasadach

Czy zapewnienia i deklaracje zawodników przekonają ich sympatyków, którzy licznie – jak na drugoligowe realia – bo aż w liczbie blisko pięciu tysięcy, zjawili się na stadionie? Trudno przewidzieć, tym bardziej że końca ostrego pikowania w hierarchii czternastokrotnych mistrzów Polski na razie nie widać. Ruch w pierwszym drugoligowym występie poległ w Tarnobrzegu z Siarką nieco pechowo, zbierając jednak dobre opinie. Tym razem „Niebiescy” zawiedli w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła.

– Ten klub powstaje na nowych zasadach ekonomicznych – wyjaśniał Dariusz Fornalak. – Pozbyliśmy się osiemnastu zawodników, którzy w dużej części nie chcieli dla Ruchu grać. Sportowo nie dojeżdżamy, może mamy jeszcze za mało umiejętności, ale powiedzieliśmy sobie przed sezonem, że będziemy ten zespół opierać na ludziach, którzy tutaj są wychowani i związani z tym klubem. I tak robimy. Uważam, że nie ma innej drogi dla klubu.

Zachwiane proporcje

Chorzowski szkoleniowiec nie ukrywał, że liczy jeszcze na wzmocnienia, tylko czy są to realne oczekiwania? Raczej trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że dział skautingu przespał letnie okienko transferowe i nie usprawiedliwia go fakt problemów Ruchu z uzyskaniem drugoligowej licencji czy szerzej ujmując – z finansami. – Widać, że w dalszym ciągu proporcje młodzieży z doświadczeniem są u nas zachwiane – przyznawał Dariusz Fornalak. – Ale nie chcemy, by do nas przychodzili zawodnicy na zasadzie „nie mamy innego wyboru, to przychodzimy”. Chcemy, żeby ten zespół został wzmocniony i mam nadzieję, że tak się stanie, ale nie jest to łatwe. Przymiarki mieliśmy już od dawna, natomiast z różnych względów do pewnych ruchów transferowych nie doszło. Musimy wiedzieć, gdzie jesteśmy, a jesteśmy w II lidze i dla wielu ludzi nie jesteśmy już, niestety, klubem pierwszego wyboru.

 

Liczby Ruchu

4 – tyle porażek z rzędu zaliczył Ruch w końcówce pierwszoligowych rozgrywek i na starcie nowego, drugoligowego sezonu.

10 – tyle bramek „Niebiescy” stracili w tym okresie

373 – od tylu minut Ruch nie zdobył gola w meczu ligowym na poziomie pierwszej i drugiej ligi.