Rekord Bielsko-Biała. Trzy wybite i zaklinowane zęby

Kamil Żołna, kapitan Rekordu Bielsko-Biała, prosto z boiska musiał jechać na zabieg stomatologiczny.


Od razu po gwizdku kończącym mecz Rekordu z Odrą Wodzisław Śląski (2:2) zaczęły się dyskusje dotyczące decyzji wydawanych przez Michała Ficińskiego.

– Moim zdaniem sędziowanie było tendencyjne – skwitował pracę sosnowieckiego arbitra trener bielszczan, Dariusz Mrózek.

– Nie dość, że w spornych sytuacjach podejmował decyzje na korzyść gości, to jeszcze nie potrafił dostrzec ewidentnych przewinień. Do takich trzeba przecież zaliczyć uderzenie łokciem w twarz. Igor Karpenko tak zaatakował Kamila Żołnę, że ten stracił trzy zęby i opuszczał zakrwawiony, a napastnik nie został nawet upomniany żółtą kartką. W dodatku w ostatniej akcji, starający się dojść do piłki Kacper Kasprzak był ciągnięty za koszulkę w „16” Odry, ale rzut karny nie został podyktowany. O mniej rażących pomyłkach nawet nie ma sensu wspominać, jednak było ich sporo.

Zakrwawiony

Rekord stracił dwa punkty, a Kamil Żołna trzy zęby.

– Dwie jedynki zostały wybite, dwójka ubita, a zęby zaklinowały się w dziąśle – wylicza kapitan bielszczan.

– Nie wierzę, że przeciwnik, który mi to zrobił, nie zauważył co się stało, bo musiał skorzystać z pomocy służby medycznych opatrujących mu rany na łokciu. A sędzia – nawet jeżeli nie widział zdarzenia – po jego skutkach powinien ocenić, co się wydarzyło. Nie tylko musiałem zejść z boiska zakrwawiony, ale od razu pojechałem do najbliższego pogotowia stomatologicznego, bo potrzebny był zabieg. Trwał dwie godziny i kosztował 1300 złotych, a to na pewno nie koniec wydatków, bo dentystka powiedziała, że docelowo potrzebne będą implanty, a koszt jednego to 5000 złotych. Jeżeli do tego dodam, że druga dwójka mi się rusza, a wizyty u lekarza dopiero się zaczęły, łatwo będzie zrozumieć, w jakim jestem nastroju. Jedyny plus jest taki, że gram w klubie, który nie zostawia zawodników samych sobie, a drugi, że po takim urazie… można szybko wrócić do treningów. Nawet jeżeli odpuszczę sobotni mecz z Polonią w Nysie, to na wtorkowy z Chełmianką w I rundzie Pucharu Polski na pewno zgłoszę gotowość do gry. W ekspresowym tempie staram się o ochraniacz na zęby i jak tylko go dostanę, będą mógł trenować na 100 procent.

W masce

Dodajmy, że prawy wahadłowy Rekordu nie jest pierwszym w tym sezonie trafionym w twarz piłkarzem Rekordu. Sezon zaczął się bowiem od urazu Marcina Wróbla, który po inaugurującym rozgrywki starciu z Lechią w Zielonej Górze, musi grać w masce. Jest jeszcze trzeci poszkodowany, choć jego uraz nie jest aż tak widoczny, ani nie był efektem meczowej walki. Można jednak powiedzieć, że z piłkarskiego punktu widzenia 18-letni Szczepan Mucha nabawił się urazu w najgorszym z możliwych momentów. Wychowanek Drzewiarza Jasienica, trenujący od 2014 roku w Rekordzie, otrzymał bowiem powołanie na zgrupowanie reprezentacji Polski U-19 w Redzie, gdy na treningu nabawił się urazu stopy.

W kadrze U-19

– Z tego powodu Szczepan, który był w wysokiej formie, wypadł na mecz z Odrą – wyjaśnia dyrektor ds. szkoleniowych bielskiego klubu, Jarosław Krzystolik.

– Nasze służby medyczne zrobiły jednak wszystko co się dało i nasz zawodnik pojechał na Pomorze, żeby się pokazać trenerowi Marcinowi Broszowi na dwudniowym zgrupowaniu.

Trzecioligowy zawodnik znalazł się wśród piłkarzy z takich klubów jak: Arka Gdynia, Aston Villa, Blackburn Rovers, Bologna, Borussia Dortmund, Hansa Rostock, Empoli, Hellas Verona, Internazionale Milan, Jagiellonia Białystok, Lech Poznań, ŁKS Łódź, Manchester United, Skra Częstochowa, SPAL 2013, Wisła Kraków, Wisła Płock czy VfL Wolfsburg. Co istotne, nie jest jedynym piłkarzem, który wpadł w oko selekcjonerowi biało-czerwonych juniorów, bo kolejnym na liście jest rok młodszy Filip Waluś. To najlepiej świadczy, że klub stworzony przez Janusza Szymurę znakomicie pracuje z młodzieżą i rok po roku wychowuje kolejnych utalentowanych piłkarzy.


Na zdjęciu: Po meczu z Odrą Kamil Żołna (z lewej) nie będzie zbyt długo pauzował, ale jego kieszeń zostanie mocno nadszarpnięta.
Fot. Marek Łękawa/bts.rekord.com.pl