Dzień przed manifestacją

Na dzisiejszą manifestację w sprawie nowego stadionu Ruchu Chorzów kibice niebieskich pójdą w dobrych humorach. Za czwartym podejściem, czyli w zaległym meczu, przesuniętym z drugiej kolejki, podopieczni Łukasza Berety pierwszy raz w tym sezonie zainkasowali komplet punktów, wygrywając wyjazdowy mecz z Rekordem Bielsko-Biała i wymazali minus, z którym wystartowali do rozgrywek.

Gospodarze na przyjęcie ponad tysięcznej grupy kibiców z Chorzowa wynajęli Stadion Miejski, na którym swoje mecz rozgrywa na co dzień pierwszoligowe Podbeskidzie, więc nie mogli liczyć na atut swojego boiska. W dodatku trybuny rozbrzmiewały dopingiem dla gości, którzy grając w nowych czarnych koszulkach, zaprezentowali się jakby to oni w III-ligowej tabeli byli znacznie wyżej.

Co prawda losy meczu mogły się potoczyć inaczej gdyby w 15 minucie po rzucie rożnym wykonanym przez Żołnę piłka po główce Wróbla wpadła do siatki. Zmierzała do niej nieuchronnie, ale za plecami Lecha ekwilibrystyczną interwencją popisał się Kasolik i z pomocą poprzeczki uratował chorzowian od straty gola. Ruch ruszył do ataku w 27 minucie, w sygnał do szturmu dał Foszmańczyk bombą z 25 metrów. Z tym uderzeniem Kucharski jeszcze sobie poradził, popisując się efektowną paradą, ale chwilę później był już bezradny. Najpierw po wrzutce Winciersza Idzik główką z bliska otworzył wynik i podwyższył rezultat w następnej minucie, wykorzystując błąd Koziny w środku pola i podanie… od rywala, próbującego ratować sytuację. Trzecie trafienie było efektem straty piłki przez Wyrobę i prostopadłego podania Foszmańczyka, po którym Winciersz sprytną podcinką zamknął wynik w drodze do szatni.

Po przerwie zadowoleni z prowadzenie goście spokojnie kontrolowali przebieg meczu i mieli jeszcze kilka szans na przypieczętowanie zwycięstwa. Najlepszą okazję na miał Nowak, który w pierwszej akcji po wejściu na boisko znalazł się oko w oko z Kucharskim. Bramkarz Rekordu obronił jednak strzał 18-latka.

– W pierwszych 15-20 minutach graliśmy dobrze – podsumował mecz Piotr Jaroszek. – Później jednak prost błędy, szczególnie przy drugiej i trzeciej bramce sprawiły, że podsumowanie tego meczu może być tylko jedno – zagraliśmy słabo. Szybka strata dwóch goli i nasze prezenty przy golach na 0:2 i 0:3 podcięła nam skrzydła.

– To był dla nas bardzo waży – stwierdził Łukasz Bereta. – Po trzech nieudanych występach zagraliśmy tak, jak tego oczekują kibice, którzy byli naszym 12 zawodnikiem. Byli z nami w Częstochowie, gdzie wygraliśmy pucharowy mecz ze Skrą i byli w Bielsku-Białej dodają skrzydeł drużynie. Są tej drużynie bardzo potrzebni.

Rekord Bielsko-Biała – Ruch Chorzów 0:3 (0:3)

0:1 – Idzik, 32 min (głową)
0:2 – Idzik, 33 min
0:3 – Winciersz, 45 min

Sędziował Leszek Lewandowski (Zabrze). Widzów 1500

REKORD: Kucharski – Żołna, Rucki (46. Gaudyn), Kareta, Caputa – Kozina (46. Madzia), Wyroba, Szymański, Czaicki (57. Czernek), Nowotnik (61. Sobik) – Wróbel. Trener Piotr JAROSZEK

RUCH: Lech – Lechowicz, Kasolik, Kulejewski, Kowalski – Paszek (67. Rudek), Mokrzycki (81. Nowak), Foszmańczyk, Podgórski (75. Podgórski), Winciersz – Idzik (86. Tsuleskiri). Trener Łukasz BERETA.

Żółte kartki: Kozina, Szymański – Podgórski.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem