Relację napisał… prezes!

Pierwsze ekstraklasowe spotkanie Górnika z Rakowem odbyło się 17 września 1994 roku. O wszystkim zdecydowała jedna bramka.


Historia gier jedenastek z Zabrza i z Częstochowy nie ma długiej tradycji. To ledwie 11 spotkań w najwyższej klasie rozgrywkowej, z czego aż trzy przypadają na poprzedni sezon, gdzie i jedni i drudzy rywalizowali o pierwsze miejsce w grupie spadkowej. Ostatecznie zwycięsko z tej batalii wyszli „górnicy”.

Warto przypomnieć pierwsze starcie w ekstraklasie obu zespołów jesienią 1994, kiedy – tak jak i teraz – oba zespoły mierzyły się ze sobą w 7 kolejce. Górnik był wtedy czołowym zespołem w kraju. Drużyna prowadzona przez Edwarda Lorensa, jak Piast teraz, rywalizowała w rozgrywkach o europejskie puchary. Po zajęciu trzeciego miejsca w sezonie 1993/94 zabrzanie walczyli w Pucharze UEFA, gdzie ich rywalem w 1/32 rozgrywek, po wcześniejszym wyeliminowaniu Shamrock Rovers była Admira Wacker Wiedeń. Spotkanie z austriackim zespołem zostało rozegrane cztery dni przed starciem z częstochowianami i nie zakończyło się dla „górników” dobrze, bo w stolicy Austrii przyszło lanie 2:5. W rewanżu strat nie udało się odrobić (1:1). Kto by pomyślał, że dla wielkiego Górnika będzie to oznaczało 24-letni rozbrat z europejskimi pucharami? Wrócić na salony czy raczej eliminacje Ligi Europy udało się dopiero drużynie pod wodzą Marcina Brosza niewiele ponad dwa lata temu.

Ale wracając do meczu z beniaminkiem z Częstochowy, który kierowany był wtedy przez trenera Zbigniewa Dobosza i dopiero co stawiał pierwsze kroki wśród najlepszych… Mecz dla walczącego o czołowe miejsca w lidze Górnika nie był łatwy. „Było do przewidzenia, że po wysokiej porażce w pierwszym wyjazdowym meczu z Admirą/Wacker w Pucharze UEFA, piłkarze Górnika wpadną w pewien dołek, tak fizyczny jak i psychiczny.

Mało kto jednak spodziewał się, że z zawodników tak ujdzie powietrze. W drugiej połowie mecz przypominał… obronę… Zabrza, górnicy mieli bowiem poważne kłopoty z przejściem środkowej linii boiska. Po meczu większość graczy gospodarzy siadła na murawie szczęśliwa tylko z tego, że te niezwykle trudne 90 minut już za nimi” – relacjonował tamto pierwsze starcie Górnika z Rakowem w ekstraklasie „Sport”. Kto był autorem meczowej relacji? Nie kto inny, jak obecny prezes zabrzańskiego klubu Dariusz Czernik, który wtedy akurat stawiał pierwsze kroki w zawodzie dziennikarza. Swoją relację opatrzył symptomatycznym tytułem „Dołek”.

Relację z pierwszego meczu w ekstraklasie pomiędzy Górnikiem, a Rakowem napisał obecny prezes klubu z Zabrza, Dariusz Czernik

Górnik tamto spotkanie wygrał 1:0, a autorem zwycięskiego gola był Andrzej Orzeszek, wtedy czołowy napastnik zabrzan. W zabrzańskim zespole grali wtedy tacy zawodnicy, jak Tomasz Hajto, obecny selekcjoner Jerzy Brzęczek czy Tomasz Wałdoch, Dariusz Koseła i Marek Szemoński. To była mocna „paka”. Beniaminek przeciwstawił wtedy ogromną ambicję i determinację.

W II połowie sytuacje mieli Piotr Bański, Sebastian Synoradzki i Marek Pawlak, ale Dariusz Klytta między słupkami bramki gospodarzy zachował czyste konto. Mecz na starym stadionie w Zabrzu oglądało wtedy 4103 widzów. W rewanżu wiosną 1995 lepsi byli u siebie częstochowianie, którzy po bramkach Sławomira Palacza i Janusza Bodziocha wygrali 2:0. Było więc podobnie, jak w poprzednim sezonie, kiedy to Górnik z Rakowem wygrywał u siebie, a Raków triumfował na swoich śmiechach w Bełchatowie. Jak będzie teraz?


Fot. PressFocus