Remis w brzydkim meczu

Grające przez ponad półgodziny w dziesiątkę Zagłębie wywozi punkt z Głogowa.


Sosnowiczanie zapunktowali po dwóch porażkach z rzędu, a zarazem przerwali serię trzech kolejnych porażek w Głogowie. Z drugiej strony w trzecim kolejnym meczu nie zdobyli gola, a na wyjazdowy triumf czekają od lipca ubiegłego roku…

Przed meczem w Głogowie trener Dariusz Dudek dokonał kilku zmian w składzie, a także w ustawieniu. Szkoleniowiec sosnowiczan wrócił do gry z czwórką obrońców. W związku z tym, że zabrakło pauzującego za kartki Dominika Jończego oraz kontuzjowanego Vedrana Dalicia parę środkowych obrońców stworzyli Oleksij Bykow oraz Maksymilian Rozwandowicz, z kolei na bokach zagrali Dawid Ryndak – to jego pierwszy występ za kadencji trenera Dudka oraz Marcel Ziemann, który uporał się z kontuzją. Na ławkę powędrowali z kolei Filip Borowski i Konrad Wrzesiński, a w pierwszym składzie pojawili się Patryk Bryła – pierwszy raz wiosną oraz Meik Karwot. Ten drugi wrócił do składu po kontuzji. Niespodziewanie między słupkami pojawił się z kolei Mateusz Kos, który zastąpił Michała Gliwę. Dla byłego bramkarza Skry był to ligowy debiut w Zagłębiu.

Od początku oba zespoły, które wiosną zawodzą, szukały swoich szans, ale żadna ze stron nie stworzyła sobie klarownej sytuacji bramkowej. Nieco groźniejsi byli goście. W 13 minucie z dystansu uderzył Adrian Troć, ale na posterunku był golkiper głogowian. Bramkarza miejscowych próbował także pokonać Sebastian Bonecki, ale i on nie dał rady. Pod koniec pierwszej odsłony w dobrej sytuacji znalazł się Holender Dean Guezen, który po podaniu Karwota przyjął piłkę w polu karnym, odwrócił się i oddał strzał, ale piłka po jego uderzeniu przeleciała nad poprzeczką.

W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Oba zespoły dążyły do objęcia prowadzenia, ale jednym i drugim brakowało wykończenia. Kilka chwil po przerwie Sebastian Steblecki dryblował w polu karnym, a następnie dograł piłkę przed bramkę Kosa, ale Rozwandowicz wyjaśnił sytuację. W odpowiedzi próbował Szymon Sobczak, ale skończyło się na rzucie rożnym. Z rzutu wolnego szukał z kolei gola Guezen, ale strzelił nad bramką. Od 59 minuty sosnowiczanie musieli sobie radzić w „dziesiątkę”, po tym jak z boiska zszedł Bykow, który po analizie VAR został ukarany czerwoną kartką za faul na Stebleckim.

Z minuty na minutę gra stawała się bardziej brutalna, a sędzia raz po raz sięgał po żółte kartki. Sosnowiczanie mimo, że grali w osłabieniu wciąż szukali gola, który dałby upragnione trzy punkty. W 76 minucie wprowadzony z ławki Maksymilian Banaszewski odegrał piłkę przed pole karne do Guezena, ale Holender po raz kolejny chybił. Kilka chwil później Troć dograł piłkę w pole karne, tam trącił ją Sobczak, ale futbolówka minęła celu. Swoją szansę mieli też w końcówce gospodarze, ale po zagraniu Stebleckiego wzdłuż pola bramkowego sosnowiczan żaden z jego kolegów nie wykończył tego zagrania.


Chrobry Głogów – Zagłębie Sosnowiec 0:0

CHROBRY: Węglarz – Kuzdra, Michalec, Zarówny, Hanc (87. Bilonoh) – J.Górski (81. Sewerzyński), Mucha, Kolenc, Steblecki, Jóźwiak (70. S.Górski) – Wojtyra (70. Wolsztyński). Trener Marek GOŁĘBIEWSKI

ZAGŁĘBIE Kos – Ryndak (81. Wrzesiński), Bykow, Rozwadnowicz, Ziemann – Bryła (71. Banaszewski), Bonecki, Karwot, Guezen, Troć (81. Borowski) – Sobczak. Trener Dariusz DUDEK

Sędziował: Łukasz Karski (Słupsk) Widzów: 1305. Żółte kartki: Michalec, Zarówny, Jóźwiak, Hanc – Ziemann, Ryndak, Sobczak, Bonecki. Czerwona kartka: Bykow, 58 min (bezpośrednia, faul)

Piłkarz meczu Sebastian STEBLECKI


Na zdjęciu: Oleksij Bykow w 58 minucie zaliczył zjazd do „bazy”.

Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus