Remisować nie chcą

Tomasz Neugebauer strzelił gola chorzowskiemu Ruchowi, ale z tego, że „górale” tylko to spotkanie zremisowali, zadowolony nie był.


Dla Tomasza Neugebauera, czyli piłkarza, który jest obecnie wypożyczony z Lechii Gdańsk do Podbeskidzia Bielsko-Biała, starcie z chorzowskim Ruchem miało szczególne znaczenie. Zawodnik ten, pochodzący z Wodzisławia Śląskiego, cześć swojej kariery spędził właśnie u „Niebieskich”. Najpierw był zawodnikiem juniorów Ruchu, a następnie występował w pierwszym zespole na poziomie III ligi. Przez większość sezonu 2020/21 był zmiennikiem, ale po zakończeniu rozgrywek świętował wraz z kolegami awans do II ligi. Następnie wywalczył sobie miejsce w wyjściowym składzie, już na trzecim poziomie rozgrywkowym, co zaowocowało transferem do Lechii właśnie.

Przeskok w II ligi do ekstraklasy, to niełatwa sprawa. Sam zawodnik zdawał sobie z tego sprawę doskonale. Gdański klub również. I dlatego Neugebauer odszedł do Podbeskidzia na wspomniane wypożyczenie. Pod Klimczokiem, dokąd trafił w grudniu ub. roku, odnalazł się bardzo dobrze, choć wspomnianego meczu z Ruchem nie rozpoczął w wyjściowym ustawieniu. Wszedł na boisko w drugiej połowie i był to pierwszy jego występ w barwach „górali” poza wyjściową jedenastką. W 71. minucie spotkania Neugebauer wpisał się na listę strzelców, a po spotkaniu przyznał, że wszystko było tego dnia wyjątkowe.

– Rzeczywiście był to dla mnie niezwykły mecz. Spędziłem w Ruchu 3 lata i to był dla mnie bardzo fajny czas. Miło jest się spotkać z kolegami i z nimi porozmawiać – powiedział Tomasz Neugebauer, który jednak z końcowego efektu, a więc remisu w Gliwicach 2:2, zadowolony nie był. Wprawdzie Ruch Chorzów jest wyżej w tabeli, ale trzeba przyznać, że to zespół z Bielska-Białej zagrał w przytaczanym przez nas spotkaniu lepiej. To był kolejny remis zespołu Podbeskidzia, z którego nie są bielszczanie zadowoleni.

– Nie można powiedzieć, że kolejny remis nie boli. Boli i to bardzo – podkreślił Neugebauer.

– Trzeba przyznać, że nie jesteśmy z tego powodu szczęśliwi. Oczywiście, że punkt szanujemy, ale nie kończymy następnego spotkania z podniesionymi głowami. To już jedenaste spotkanie zremisowane… A przecież nie gramy w piłkę po to, by mecze remisować, tylko chcemy wygrywać – to raz jeszcze młody zawodnik Podbeskidzia.

Z jednej strony można śmiało stwierdzić, że bielszczanie byli w starciu przeciwko Ruchowi drużyną lepszą. Ale z drugiej należy podkreślić, że przegrywali 0:1. Potrafili jednak odrobić straty, a na dodatek wyjść na prowadzenie. Zresztą rozgrywki pierwszoligowe nie raz już pokazały, że nie można niczego przesądzać. Przykład? W następnej kolejce Podbeskidzie zmierzy się z Chojniczanką. Która zajmuje wprawdzie ostatnie miejsce w tabeli, ale potrafiła zremisować w ostatniej kolejce z Chojniczanką.

– Każdy mecz w tej lidze jest bardzo ciężki – uważa Tomasz Neugebauer.

– Każdy z nich jest inny. Musimy ten ostatni mecz, przeciwko Ruchowi, przeanalizować. I dobrze się po nim zregenerować. Naszym zadaniem jest to, by wyjść na spotkanie przeciwko Chojniczance po trzy punkty – zakończył młody piłkarz Podbeskidzia. Dla „górali” nadchodzące starcie, które rozegrane zostanie w najbliższą niedzielę, 16 kwietnia, będzie niezwykle ważne. Jak każdy, zresztą, mecz, bo trzeba podkreślić, że jeżeli bielszczanie nie będą gromadzić punktów, w liczbie znacznie większej niż jeden, to trudno im będzie włączyć się do walki o strefę barażową. A przecież na tym zespołowi z Bielska-Białej zależy.


Na zdjęciu: Tomasz Neugebauer (z prawej) dał bardzo dobrą zmianę w starciu przeciwko Ruchowi Chorzów. Strzelił bramkę, ale jego zespół znów tylko zremisował.
Fot. Norbert Barczyk/Pressfocus