Reprezentacja. Jedyna słuszna decyzja

Presja dała efekty. Nie będzie przenoszenia barażu z Rosją na inny termin. FIFA postanowiła, że Polska walkowerem dostała się do finałowego spotkania o awans na mistrzostwa świata. 29 marca zagramy na Stadionie Śląskim ze Szwecją albo Czechami.


Federacja długo zwlekała z decyzją. Grała na czas. Ciągle liczyła, że wojna w Ukrainie jakoś się ułoży, temat ucichnie, a Rosję będzie można z powrotem „odwiesić” i dać jej szansę w barażu o mundial. Najchętniej przełożono by to spotkanie na czerwiec, ale międzynarodowa opinia publiczna na to nie pozwoliła.

Głos z Polski

„FIFA ukarała Rosję walkowerem. I bardzo dobrze! W wyniku wojny na Ukrainie odpowiedzialność musi ponieść także rosyjski futbol. Zero tolerancji dla kraju, który bestialsko zabija cywilów… A my pokazaliśmy, że piłkarska solidarność ma sens! I dalej wspieramy Ukrainę – napisał na Twitterze prezes PZPN-u Cezary Kulesza, a wtórował mu minister sportu i turystyki Kamil Bortniczuk: „Cieszy, że federacja poszła za głosem, który wybrzmiał w Polsce. Szkoda, że decydowanie trwało tak długo. Autoryzowanie dziś reprezentacji państwa, które popełnia zbrodnie wojenne, jest nie do zaakceptowania przez wolny świat. Jedyna słuszna decyzja!” – podkreślił minister.

Biuro Komitetu Organizacyjnego FIFA postanowiło, że Polska od razu awansowała do finału baraży o udział w mistrzostwach świata w Katarze. Ważny mecz kadry odbędzie się więc nie 24, a 29 marca na Stadionie Śląskim w Chorzowie. To dla biało-czerwonych wyraźny atut, ponieważ Czesi i Szwedzi nadal będą musieli grać o życie w barażowym półfinale, o co martwić się nie muszą Polacy. Z drugiej jednak strony należy uważać, aby czujność reprezentacji nie zmalała, bo rywal przyjedzie na Górny Śląsk uskrzydlony cennym zwycięstwem.

Gdzie zagrają?

To jeszcze nie wszystko. FIFA bowiem podjęła decyzję dotyczącą barażu, w którym przeciwko Szkocji miała zagrać Ukraina. Spotkanie przeniesiono na czerwiec, ale utrzymano marcowy termin meczu drugiej pary tamtej grupy – Walii z Austrią. Wszystkie te decyzje oznaczają, że kilka reprezentacji musi na szybko szukać sparingpartnerów, a tyczy się to także Polski. Już jakiś czas temu pojawił się temat ewentualnej potyczki towarzyskiej właśnie ze Szkotami. Dochód tego meczu miałby trafić na rzecz pomocy Ukrainie i obie strony jak najbardziej skłaniają się ku temu rozwiązaniu. Podobno również UEFA jest gorącym zwolennikiem takiego spotkania.

Sęk w tym, że jak na razie Polacy nie umieją dogadać się z Wyspiarzami. Biało-czerwoni chcieliby zagrać 24 marca u siebie, w Chorzowie, by nie tracić czasu na podróże i w pełni skoncentrować się do jak najlepszego przygotowania do finału baraży. Szkoci jednak wolą grać w Glasgow, gdzie wstępnie mieli podjąć Ukrainę. Podkreślają, że już sprzedali bilety na tamto spotkanie, a pod względem organizacyjnym mają dopięte wszystko na ostatni guzik, ponieważ termin meczu z Ukrainą znany był od dłuższego czasu.

Szkocja jednak w marcu nie będzie grała żadnego spotkania o stawkę; Polska tak. Z tego powodu biało-czerwoni starają się udobruchać Brytyjczyków, oferując np. pokrycie wszelkich kosztów podróży czy zakwaterowania. Warto jednak pamiętać, że ewentualny lot do Szkocji nie powinien robić Polakom wielkiej różnicy. Pierwotnie przecież mieli wtedy grać na wyjeździe w Moskwie.

Gorzka akceptacja

Swoje do powiedzenia w kwestii walkowera na korzyść Polaków mają również Szwedzi oraz Czesi. Nie może dziwić, że obie te reprezentacje w głębi duszy liczyły, iż jednak otrzymamy rywala zastępczego za Rosję. W obecnej sytuacji są one poszkodowane, bo czeka ich nie jeden, a dwa mecze o życie na mundialu. Niektóre media w Polsce nieco niepotrzebnie podkręciły atmosferę wokół nastrojów w Skandynawii, krzycząc w nagłówkach o wściekłości Szwedów. Owszem, woleliby oni inne rozwiązanie, bardziej sportowe (czyli sprawiedliwe), ale w pełni akceptują taką, a nie inną decyzję FIFA, ciesząc się przede wszystkim z tego, że nikt nie zagra z Rosją. Teraz koncentrują się wyłącznie na rywalizacji z Czechami.

– Rozumiemy, że jest to trudna decyzja. Niemniej powinna obowiązywać zasada grania na tych samych warunkach. My od początku byliśmy przygotowani na dwa spotkania i skupiamy się na nich, nawet jeśli Polska będzie mieć przewagę w ewentualnym finale – powiedział sekretarz generalny Szwedzkiego ZPN-u Hakan Sjoestrand.

Co na to Czesi? Nastroje są tam podobne, z tym że od początku spodziewano się walkowera dla Polski. Dlatego nasi południowi sąsiedzi niespecjalnie emocjonują się tym werdyktem. Jeszcze raz – grunt, że nie będzie tam Rosjan. – Jeśli chcemy zagrać na mistrzostwach świata, będziemy mieli do czynienia z dwoma rywalami, więc sytuacja się dla nas w ogóle nie zmieniła – to komentarz prezesa Czeskiego ZPN-u Petra Fouseka.


Na zdjęciu: Istnieje pewna szansa, że reprezentacja Polski zagra na Stadionie Śląskim nie jeden, a nawet dwa mecze.
Fot. Rafał Oleksiewicz/PressFocus