Reprezentacja. Młodzi zwycięzcy

W poniedziałkowym meczu na Stadionie Narodowym z Austriakami w podstawowym składzie naszej reprezentacji wybiegła dwójka zawodników, która do niedawna decydowała o obliczu młodzieżówki: Dawid Kownacki i Krystian Bielik. O ile ten pierwszy staż w seniorskim zespole ma już całkiem spory, do kadry powoływany był już cztery lata temu, to dla Bielika gra od pierwszej minuty to nowość.

Chcą się pokazywać

Krystian Bielik, który z tak dobrej strony pokazał się na ostatnich młodzieżowych mistrzostwach Europy, zdał teraz egzamin. Pokazał się z lepszej strony niż grający na tej pozycji wcześniej Mateusz Klich. Jest silny, potrafi niekonwencjonalnie zagrać z przodu i mocno przymierzyć.

– Ja, Seba i Robert Gumny przyjechaliśmy, żeby pokazywać się na treningach, żeby przekonać do siebie. Wierzymy w to, że trener Brzęczek będzie nam dawał kolejne szanse. Jeżeli chodzi o mnie, to obojętnie ile minut dostanę, to chcę umacniać swoją pozycję i grać jak najwięcej się da. Chcę się pokazywać z jak najlepszej strony i walczyć o miejsce w pierwszym składzie – zaznacza Bielik.

Z Austriakami zadebiutował też z orzełkiem na piersi Sebastian Szymański, który w 70 min zastąpił Kamila Grosickiego. Czy tak duża ilość młodych zawodników pomaga im w narodowym zespole? – Myślę, że to sygnał dla wszystkich, że my, młodzi jesteśmy blisko tej reprezentacji, pukamy do drzwi i gramy, co też dla innych zawodników z młodzieżowych reprezentacji może być sygnałem, że każdy ma swoją szansę i można napierać na starszych kolegów – podkreśla Kownacki.

– Nowi zawodnicy zaprezentowali się pozytywnie. Założyliśmy sobie, żeby po mistrzostwach Europy wprowadzać graczy od Czesława Michniewicza. To wprowadzanie przebiega spokojnie, ale widać, że na przykład Krystian Bielik rozegrał bardzo dobre spotkanie. Kownacki też dał z siebie wszystko i wiele wyszarpał – ocenił selekcjoner Jerzy Brzęczek.

Mogło być lepiej

„Kownaś” starał się w meczu z Austriakami jak mógł. W poniedziałkowym starciu zagrał na pozycji skrzydłowego. – Po odbiorze piłki przeciwnika można było skontrować, bo na bokach było trochę miejsca. Jako pomocnicy graliśmy jednak za nisko, byliśmy za bardzo cofnięci. Przez to po odzyskaniu piłki mieliśmy 50-60 metrów do zrobienia. Brakowało potem pary w nogach. Ja jestem przede wszystkim zadowolony, że dostałem swoją szansę od początku, ale nie jestem zadowolony ze swojej gry. Takie mecze też się jednak zdarzają.

Bramkarza mamy wspaniałego

Nie jesteśmy przecież maszynami. Sam mam wiele do poprawy. W pierwszej połowie Tomek Kędziora dwa razy szedł mi na obieg, a ja mu nie zagrałem. Jak się okazało to był zły wybór. No ale piłka jest taka, że w ułamku sekundy trzeba podjąć decyzję. Raz te wybory są dobre, raz złe. Ja podjąłem złe. Szkoda, ale dla mnie jest to dobre doświadczenie, bo przecież w pierwszej reprezentacji miałem dłuższą przerwę. Cieszę się, że grałem, ale jak mówię, zadowolony nie jestem – mówi skromnie zawodnik.

Nie był zadowolony też z wyniku. – Źle zaczęliśmy to spotkanie, bo przez pierwszych pięć minut byliśmy praktycznie bez piłki. Nie byliśmy agresywni w doskoku, w pressingu. Nie wyglądało to dobrze. Po przerwie było już lepiej. Przez taką naszą grę przeciwnik nie czuł naszego oddechu na plecach i miał swobodę. Co do Austriaków, to wiedzieliśmy, że jest to mocna drużyna. Przyjechali do nas uskrzydleni po trzech wygranych z rzędu. Byliśmy za bardzo statyczni i na pewno ten element w kolejnych grach trzeba poprawić. Trzeba spokojnie zobaczyć to spotkanie i przeanalizować wszystkie błędy, także swoje – komentuje Kownacki.

Napastnik Fortuny Duesseldorf nie mógł odżałować swojej sytuacji w II połowie. -Sięgałem tę piłkę, niewiele brakowało, żeby Robert trafił do siatki. Faktycznie to ten mecz mógł się różnie potoczyć, bo przecież nie było tak, że tylko przeciwnicy mieli swoje sytuacje – zaznacza.

Dobra atmosfera

W młodzieżowej kadrze Czesława Michniewicza Kownacki był kapitanem, liderem i najlepszym strzelcem. Teraz jest inaczej. Po meczu z Austrią pytany był o atmosferę w seniorskim zespole. – Dla mnie nie ma jakiegoś przeskoku, bo w seniorskiej kadrze byłem już wcześniej – na zgrupowaniach w 2015 r. Potem na obozach przed ostatnim mundialem i także na samych mistrzostwach świata. Gdyby nie urazy, to ten staż byłby większy. Dla mnie nie jest to jakiś wielki przeskok. Dla innych, jak dla Krystiana Bielika, też wejście w grupę nie stanowiło problemu. Przyjechał na pierwsze zgrupowanie i już gra, wszedł do drużyny. Chłopacy są otwarci i ta atmosfera jest dobra – podkreśla Kownacki.

Z młodzieżowych zawodników powołanych przez Jerzego Brzęczka przed spotkaniami ze Słowenią i Austrią, nie zagrał tylko Robert Gumny, ale wiadomo, w obronie eksperymenty w eliminacyjnych meczach nie są wskazane. Jeżeli jeszcze kogoś z młodzieżowej kadry brakuje w tej dorosłej grupie, to jest to inny z liderów byłego zespołu U-21, Szymon Żurkowski. „Zupa” na razie musi się jednak przebić do składu Fiorentiny, a wiadomo, że nie jest to łatwe…

 

Na zdjęciu: Krystian Bielik przebojem wszedł do pierwszej reprezentacji. Tutaj w walce z Valentino Lazaro (nr 22).

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ

 

Murapol, najlepsze miejsca na świecie I Kampania z Ambasadorem Andrzejem Bargielem