Co zdarzyło się 11 października?

Według numerologii, 11 to pierwsza z tzw. liczb mistrzowskich. Przekładając to na grunt piłkarski, można sparafrazować, że 11 jest mistrzowską i szczęśliwą liczbą dla reprezentacji Polski. To właśnie jedenastego dnia października kadra rozgrywała w XXI wieku najbardziej spektakularne mecze, odnosiła najbardziej spektakularne zwycięstwa. Nie mielibyśmy nic przeciwko, by późnym czwartkowym wieczorem lista ta wydłużyła się o kolejny wpis : „11 października 2018 – wygrana z Portugalią”

Nie zawsze jest Niedzielan

Świętowanie awansu na mistrzostwa świata, a wcześniej – Europy. Historyczna wygrana z Niemcami. Pamiętne triumfy z Czechami i Portugalią – to wszystko wydarzyło się 11 października.

Dzisiejszy mecz z Portugalczykami – odbywający się dokładnie w 12. rocznicę tego z 2006 roku – będzie dziewiątym, który biało-czerwoni rozegrają w XXI wieku 11. dnia października. Spośród ośmiu dotychczasowych, wygrała aż siedem! Pokonanie Cristiano Ronaldo i spółki nie było wcale pierwsze. W 2003 roku kadra uporała się w Budapeszcie z Węgrami 2:1, kończąc pod wodzą Pawła Janasa nieudane eliminacje do Euro 2004. – Nie zawsze jest Niedzielan – uśmiechał się wtedy ówczesny prezes PZPN, Michał Listkiewicz, nawiązując do faktu, że obie bramki dla Polaków zdobył Andrzej „Wtorek” Niedzielan.

11 października 2006 i 2008 roku reprezentacja zanotowała dwa najlepsze występy za kadencji Leo Beenhakkera. 2:1 z Portugalią, 2:1 z Czechami… Oba – na Stadionie Śląskim, przy czym to pierwsze oznaczało rozkwit drużyny i zapowiadane przez Holendra „wyjście z drewnianych domków”, a to drugie było już tylko łabędzim śpiewem podczas zakończonych klęską kwalifikacji mundialu w RPA.

Dziś mają też miejsce rocznice wydarzeń ze stołecznego PGE Narodowego, które zafundowała nam kadra Adama Nawałki: czwarta (!) wygranej nad Niemcami, trzecia – zwycięstwa z Irlandią, pieczętującego awans na Euro 2016, druga – wygranej w dramatycznych okolicznościach z Armenią w eliminacjach mundialu, wreszcie pierwsza – promocji na rosyjski mundial. Rok temu biało-czerwoni postawili kropkę nad „i” z Czarnogórą (4:2). Wyjątkiem potwierdzającym „regułę 11 dnia października” była zaś wyjazdowa porażka z Ukrainą 0:1, wskutek której zespół Waldemara Fornalika stracił definitywnie szansę udziału w mistrzostwach świata w Brazylii. Przy straconej bramce fatalny błąd popełnił wtedy Grzegorz Wojtkowiak.

Przypadek czy prawidłowość?

Cztery dni po porażce w Charkowie było jeszcze 0:2 z Anglią na Wembley, które do dziś pozostaje ostatnim meczem przegranym przez kadrę w październiku. Minęło już blisko 5 lat! Od tamtej pory biało-czerwoni rozegrali w tym miesiącu 8 meczów. 6 zwycięstw, 2 remisy… Można mówić o złotej polskiej jesieni! Czysty przypadek, czy też możliwa do zdefiniowania prawidłowość?

– Trudno doszukiwać się nadzwyczajnych zalet jesiennego okresu. W polskich klubach bywa co prawda tak, że po ciężkiej pracy wykonanej w letnim okresie przygotowawczym przychodzi kilkanaście kolejek ligowych, podczas których wiele kwestii się reguluje. Zawodnicy niedotrenowani nadrabiają zaległości, a ci, którym lato dało w kość, łapią oddech i przez to ich forma idzie w górę. Kadra opiera się jednak przecież w zdecydowanej większości na piłkarzach z drużyn zagranicznych, gdzie wiele kwestii kontrolowanych jest lepiej – mówi prof. Zbigniew Waśkiewicz z katowickiej AWF.

Bez naukowego wytłumaczenia

Można też zauważyć, że na wrześniowe – pierwsze w nowym sezonie – zgrupowanie reprezentacji – nieco trudniej jest o w stu procentach trafne rozesłanie powołań czy wybór składu. Selekcjoner wtedy jeszcze może łudzić się, że ktoś, kto po zmianie klubu siedzi na ławce czy trybunach, po okresie aklimatyzacji zacznie grać regularnie. Miesiąc później, na październikowym zgrupowaniu, sytuacja jest już klarowniejsza. Widać wyraźnie, kto dobrze wszedł w sezon, a kto ma problemy z łapaniem większej liczby minut.

– Oczywistym jest, że jeśli ktoś gra, to z kolejki na kolejkę nabiera pewności siebie. Puentując ten temat, nie doszukiwałbym się jednak żadnych zależności między okresem październikowym a dobrymi wynikami kadry. Na pewno trudno ku temu wskazać podstawy fizjologiczne – dodaje prof. Waśkiewicz.

Trzymajmy się więc trochę irracjonalnego z piłkarskiego punktu widzenia pojęcia „złota polska jesień”. Niech po chorzowskich bojach z Portugalią i Włochami jeszcze zyska na sile…

 

LICZBY
17
ZWYCIĘSTW w 32 październikowych meczach odniosła w XXI wieku reprezentacja Polski

2
PORAŻKI ponieśli w październiku biało-czerwoni w drugiej dekadzie XXI wieku, wygrywając 8-krotnie, a remisując – 4-krotnie

13
GOLI strzelił w październiku dla kadry Robert Lewandowski

Październik reprezentacji Polski

2017
Polska – Czarnogóra 4:2 (el. MŚ)
Armenia – Polska 1:6 (el. MŚ)
2016
Polska – Armenia 2:1 (el. MŚ)
Polska – Dania 3:2 (el. MŚ)
2015
Polska – Irlandia 2:1 (el. ME)
Szkocja – Polska 2:2 (el. ME)
2014
Polska – Szkocja 2:2 (el. ME)
Polska – Niemcy 2:0 (el. ME)
2013
Anglia – Polska 2:0 (el. MŚ)
Ukraina – Polska 1:0 (el. MŚ)
2012
Polska – Anglia 1:1 (el. MŚ)
Polska – RPA 1:0 (towarzyski)
2011
Białoruś – Polska 0:2 (towarzyski)
Korea Południowa – Polska 2:2 (towarzyski)
2010
Ekwador – Polska 2:2 (towarzyski)
USA – Polska 2:2 (towarzyski)

Niesamowity 11.10

11.10.2017: Polska – Czarnogóra 4:2
11.10.2016: Polska – Armenia 2:1
11.10.2015: Polska – Irlandia 2:1
11.10.2014: Polska – Niemcy 2:0
11.10.2013: Ukraina – Polska 1:0
11.10.2011: Białoruś – Polska 0:2
11.10.2008: Polska – Czechy 2:1 (Brożek 27, Błaszczykowski 53 – Fenin 87)
11.10.2006: Polska – Portugalia 2:1 (Smolarek 9, 18 – Nuno Gomes 90)
11.10.2003: Węgry – Polska 1:2 (Szbic 48 – Niedzielan 11, 62)

 

Na zdjęciu: Dokładnie rok temu Polska pokonała Czarnogórę 4:2, potwierdzając, ile dla naszego futbolu znaczy 11 października…