Reprezentacja Polski. Debiutant przed duże D

Siatkówka. Kamil Semeniuk przebojem wdarł się na europejskie parkiety. Najpierw zawojował Ligę Mistrzów teraz przyszedł czas na reprezentację.


W kadrze Vitala Heynena na Ligę Narodów jest tylko jeden debiutant, ale za to jaki. Kamil Semeniuk to gracz nietuzinkowy. – Mimo że Kamil jest debiutantem, nikt nie traktuje go jak kogoś nowego czy żółtodzioba. Nie ma powodu, żeby traktować go jakoś inaczej. W siatkówkę gra nie pierwszy rok, wielokrotnie udowadniał, że sporo potrafi. Jest na takich samych warunkach jak wszyscy – wyjawił Michał Kubiak, kapitan ekipy mistrzów świata.

W ślady idoli

Semeniuk na krajowych parkietach wyróżnia się już od kilku lat, ale w ostatnim sezonie jego talent wręcz eksplodował. I laury zdobywa dla swojej ukochanej ZAKSY. Pochodzi z Kędzierzyna-Koźla, jest wychowankiem tego klubu i o niczym innym nie marzył, by iść w ślady Sebastiana Świderskiego, Rafała Musielaka, Pawła Papkego czy Michała Chadały.

Zaczynał od podawania piłek, Potem były kolejne szczeble kariery: kadeci, juniorzy i wreszcie pierwszy zespół. Ten sezon był jak na razie najlepszy w wykonaniu 25-latka. Puchar Polski i tytuł MVP finału, wicemistrzostwo kraju i wreszcie najcenniejszy sukces, zwycięstwo w Lidze Mistrzów. – Cały czas wracam myślami do tego, co się wydarzyło w Weronie. Ale nie tylko, również do drogi, którą przeszliśmy do finału, późniejszej celebracji i fety w Kędzierzynie-Koźlu.

To było coś naprawdę przepięknego. Możliwe, że taki sukces może się już więcej naszemu klubowi nie przytrafić. Cały czas mam przy sobie medal i w trudnych chwilach – takiego troszeczkę kryzysu psychicznego czy fizycznego – patrzę na niego z myślą, że czasem jest ciężko. Bo nie ukrywajmy, mieliśmy bardzo trudną drogę do tego finału, ale ostatecznie zwyciężyliśmy – podkreślił siatkarz.

Trema była

Świetna gra w sezonie zaowocowała powołaniem do kadry. Jest jedynym debiutantem w reprezentacji. Pierwszy mecz w biało-czerwonych barwach ma już jednak za sobą. Zagrał dwa sety w jednym z dwóch sparingów z Belgią.

– Trema wzrosła gdy dowiedziałem się, że mam wyjść w pierwszej szóstce, ale po pierwszych kontaktach z piłką stres zaczął maleć i czułem się coraz bardziej komfortowo na boisku. Cieszę się, że trener się nie zawahał i rzucił mnie na głęboką wodę od razu od początku spotkania – wyznał.

Semeniuk przyznał, że w kadrze czuje się bardzo dobrze. – Jestem bardzo dumny, że mogę być na zgrupowaniu i być częścią tej ekipy. Już sama w niej obecność jest czymś wspaniałym dla zawodnika, bo cały sezon klubowy pracuje się na to, by na koniec dostać powołanie do reprezentacji. Ja takowe otrzymałem i jestem bardzo zadowolony z wykonanej pracy. Aczkolwiek od początku wiedziałem, że nie spocznę na laurach tylko chciałem jeszcze mocniej trenować, żeby pojechać z drużyną narodową na turnieje, które ją czekają – powiedział.

– A chłopaki bardzo fajnie mnie przyjęli do grupy. Jeszcze przed zgrupowaniem zachodziłem w głowę jak jak zostanę przyjęty, ale mając świadomość tego, że w Spale będą moi koledzy z Kędzierzyna, to już wiedziałem, że będzie dobrze. Myślę, że zwycięstwo w Lidze Mistrzów dało pozostałym chłopakom do myślenia, że nie dołącza do nich jakiś chłopak z podwórka – dodał.

Powalczyć o igrzyska

Semeniuk pozytywnie przeszedł pierwszy etap selekcji. Znalazł się w gronie zawodników, którzy zagrają w Rimini w Lidze Narodów. To z kolei otwiera mu drogę do walki o miejsce w kadrze na igrzyska olimpijskie w Tokio. Tu walka o 12 miejsc będzie zażarta.

– Szansa występu w turnieju olimpijskim pojawia się tylko raz na cztery lata. Skoro więc znalazłem się w tej 18-osobowej kadrze na Ligę Narodów, to będę chciał się zaprezentować na tyle dobrze w tych rozgrywkach, by wywalczyć miejsce w ścisłej „12” – zapewnił.


Na zdjęciu: Kamil Semeniuk pierwsze szlify w biało-czerwonych barwach ma już za sobą.

Fot. Adam Starszyński/PressFocus