Reprezentacja Polski. „Lewy” zdecyduje sam?

Jeżeli nic nie zmieni się w obostrzeniach, to – najprawdopodobniej – Robert Lewandowski osobiście rozstrzygnie kwestie swojego występu na Wembley.


W najbliższy poniedziałek w Warszawie rozpoczyna się pierwsze w 2021 roku zgrupowanie reprezentacji Polski przed meczami eliminacji MŚ Katar 2022 z Węgrami (25 marca, Budapeszt), Andorą (28 marca, Warszawa) i Anglią (31 marca, Londyn). Do godz. 13.00, jak wynika z przedstawionego przez PZPN planu zgrupowania, 27 powołanych przez Paulo Sousę graczy ma stawić się w hotelu Double Tree by Hilton przy ul. Skalnicowej 21. To właśnie ten obiekt będzie, przez ponad tydzień, domem naszej drużyny narodowej, która wszystkie treningi w Polsce odbywać będzie na boisku treningowym Legii Warszawa przy ul. Łazienkowskiej.

Pytań przed zbliżającym się debiutem Paulo Sousy na stanowisku selekcjonera jest wiele, ale najważniejszym tematem ostatnich dni jest jedna kwestia. Czy Robert Lewandowski, najlepszy piłkarz świata, zagra w ostatnim z wymienionych spotkań, czyli w starciu z Anglikami na Wembley? Czy w tym meczu będą mogli wystąpić również Krzysztof Piątek i Arkadiusz Milik? Te znaki zapytania związane są, rzecz jasna, z pandemią koronawirusa i obowiązującymi w różnych krajach obostrzeniami.

Dyrektor mówi „nie”

Przypomnijmy, że w Niemczech obowiązuje obecnie przymusowa kwarantanna po powrocie z Wielkiej Brytanii, w związku z tamtejszą odmianą koronawirusa. Oznacza to, że Robert Lewandowski nie mógłby zagrać ani w następującym trzy dni po meczu na Wembley starciu Bundesligi z RB Lipsk, ani też w ćwierćfinałowej konfrontacji Ligi Mistrzów z Paris Saint-Germain.

Już wcześniej pojawiały się głosy z monachijskiego klubu, że jeżeli przepisy nie ulegną zmianie, to „Die Roten” nie pozwolą Polakowi na wyjazd do Londynu. Wczoraj pojawiło się kolejne stanowisko. Tym razem głos zagrała „góra”, czyli jedna z ważniejszych person w Bayernie, a mianowicie Hasan Salihamidzić. – Rozmawiamy ze związkami. Jesteśmy też w stałym kontakcie z odpowiednimi władzami.

David Alaba nie pojedzie na mecz do Szkocji. To samo dotyczy Lewandowskiego. Jeżeli kwarantanna będzie obowiązkowa, Robert nie poleci na mecz do Londynu – taką wypowiedź dyrektora sportowego Bayernu zacytował na Twitterze profil Bayern&Germany. Stanowisko niemieckiego klubu nie może dziwić. Tym bardziej, że UEFA, jakiś czas temu, postanowiła… umyć ręce.

Pozostawiając temat zwalniania piłkarzy w gestii klubów. Reprezentacja pozostawione zostały samym sobie. Tymczasem prawda jest taka, że jeżeli piłkarz się na zgrupowaniu już pojawi, to klub nie ma żadnej mocy, by zakazać mu grać, czy też podróżować z drużyną. – To, czy piłkarz zagra w meczu, zależy tylko od niego – powiedział wczoraj dla TVP Sport, [Maciej Sawicki], sekretarz generalny naszej centrali.

Niczego nie można wymuszać

W podobnym tonie, w rozmowie z Onetem, wypowiedział się [Zbigniew Boniek]. – Nie tylko Bayern ma w tej sprawie głos. Decydujemy również my, jako związek, a przede wszystkim sam piłkarz. Niczego nie możemy na Robercie wymuszać – powiedział prezes PZPN-u. Z tych słów „Zibiego” wynika, że jeżeli przepisy nie ulegną zmianie, a im bliżej meczu, tym szanse na to maleją, to ostateczną decyzję odnośnie występu na Wembley podejmie sam Robert Lewandowski.

Sternik naszego związku przypomniał, że on sam miał kiedyś podobny problem, choć nie przez koronawirusa. Ale wybrał mecz reprezentacji, miast starcia ligowego Juventusu z Milanem. Zagrożono, że po powrocie czeka go ławka rezerwowych, tymczasem nic takiego nie miało miejsca.

Zbigniew Boniek słusznie jednak zauważa, że wywieranie presji na Robercie Lewandowskim nie jest na miejscu. Choć, z drugiej strony, nie można się dziwić naszym, polskim wątpliwościom. Bo skoro „Lewy” miałby odpuścić starcie, które jest dla nas spotkaniem wiosny i do Euro 2020 nic ważniejszego w polskim futbolu się nie wydarzy, na rzecz występu przeciwko RB Lipsk i PSG, to dlaczego nie miałby postąpić w drugą stronę? Bayern zagra jeszcze wiele spotkań w tym sezonie o wielką stawkę, a w mekce angielskiego futbolu możemy nie zagrać przez wiele następnych lat.

Kluczowe jednak w tym wszystkim jest, że to klub z Monachium, a nie Polski Związek Piłki Nożnej, jest pracodawcą polskiego napastnika. Jasne, że 99,9 procent Polaków wybrałoby starcie reprezentacji. Ale tylko jeden z nas jest Robertem Lewandowskim, czyli najlepszym piłkarzem na świecie, który gra dla Bayernu Monachium.




Na zdjęciu: Jak słusznie zauważył Zbigniew Boniek wywieranie presji na Roberta Lewandowskiego, by ten zagrał z Anglią, nie jest na miejscu.

Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus