Reprezentacja Polski. Zbyt mały wybór

Robert Lewandowski, tradycyjnie, odpowiadał na pytania dziennikarzy. Kapitan reprezentacji Polski momentami nie przebierał w słowach.


Robert Lewandowski jest taką postacią w polskim futbolu, która może wszystko. Niegdyś „Lewy” w swoich wypowiedziach był oszczędny, by nie powiedzieć ostrożny. Od jakiegoś jednak czasu nie gryzie się w język, a najlepszym dowodem na to była wczorajsza konferencja prasowa z jego udziałem. Najlepszy polski piłkarz wypowiedział się podczas niej m.in. o szkoleniu piłkarzy w Polsce. I, co zresztą jest prawdą, nie ma o nim najlepszego zdania.

– Jeśli chodzi o szkolenie, jak na 40-milionowy naród mamy zbyt mały wybór na każdą pozycję. Nie możemy o tym systemie mówić jako o przyszłościowym i funkcjonującym dobrze. Tu jest dużo do poprawy – powiedział kapitan reprezentacji Polski.

Kontuzja była przypadkiem

Tematem wiodącym podczas spotkania z dziennikarzami były jednak sprawy głównie bieżące. A mianowicie przygotowania do najbliższych s;potkań. Już w piątek „biało-czerwoni” mogą sobie zapewnić udział w barażach eliminacji do katarskiego mundialu. Stanie się tak w sytuacji, kiedy – co uznajemy za pewnik – wygramy z Andorą, a Albania nie pokona na Wembley Anglików.

– Przygotowujemy się do tego spotkania, jak do każdego innego. Chcemy wygrać i zapewnić sobie awans do baraży. To jest spotkanie reprezentacji Polski. Nie możemy myśleć teraz o tym, co będzie w marcu, bo nie mamy jeszcze pewnego awansu. Jestem przekonany, że w najbliższym spotkaniu zagramy na sto procent – powiedział Robert Lewandowski, który odniósł się również do tego, co wydarzyło się w marcu. Przypomnijmy, że właśnie w starciu przeciwko Andorze, „Lewy” doznał kontuzji, która uniemożliwiła mu następnie występ w starciu wyjazdowym z Anglikami.

– To był czysty przypadek. Takie rzeczy się zdarzają. Dla mnie najbliższe spotkanie jest ważne. Najważniejsze. Zagramy na sztucznej murawie, która dla żadnego piłkarza nie jest marzeniem. Ale takie mecze również trzeba rozegrać. Musimy się odpowiednio do tego spotkania przygotować – podkreślił kapitan naszego narodowego zespołu.

Grabara jest potężny

Na hiszpańskim zgrupowaniu reprezentacji Polski, Robert Lewandowski miał okazję, po raz pierwszy, spotkać się z dwoma nowymi kadrowiczami. Jednym z nich jest Kamil Grabara, pochodzący z Górnego Śląska, bramkarz. – Z Kamilem zamieniłem może tylko dwa, trzy zdania – zdradził Lewandowski.

– Na treningu bramkarze zawsze są w innej strefie boiska. Dzisiaj akurat grał ze mną i nie miałem okazji strzelać na jego bramkę. Widać, że ma warunki. Nawet nie spodziewałem się, że jest tak wysokim i potężnym bramkarzem. Tym mnie zszokował, gdy go zobaczyłem. Ma potencjał i w perspektywie czasu będę mógł powiedzieć więcej. Jest spokojny, cichy i pewnie jeszcze będzie miał czas, aby się otworzyć, a my, żeby go poznać. Widać jego pewność siebie, ale taką cechę powinien mieć każdy golkiper. Mam nadzieję, że powiew świeżej krwi da nam rywalizację na tej pozycji – podkreślił Lewandowski, który od debiutu w reprezentacji Polski miał okazję współpracować z wieloma bramkarzami. Grał nawet z Jerzym Dudkiem, który od Kamila Grabary jest o… 26 lat starszy.

Zmiana pokoleniowa w reprezentacji Polski jest jednak konieczna, a przecież golkiper, o którym mowa wcale nie jest najmłodszy w naszym zespole. Młodszy od Grabary, o 15 dni, jest Tymoteusz Puchacz, a o kilka miesięcy Jakub Moder.

Tu nie ma co mówić

Matty Cash, to kolejny piłkarz, z którym bezapelacyjny lider naszej reprezentacji spotkał się na zgrupowaniu po raz pierwszy. – To otwarty, uśmiechnięty chłopak. Jest bardzo kontaktowy. Ale jeśli chodzi o boisko, to mieliśmy tylko dwie jednostki treningowe, z czego jedna wprowadzająca. Ale tu nie ma co mówić, bo jak ktoś gra w Premier League, to musi prezentować umiejętności i jakość. Tutaj jestem bardzo spokojny. Dla nas najważniejsze, że chce i nie boi się, przede wszystkim – powiedział Robert Lewandowski.

– Każdy przypadek jest inny. Widać u niego wielką chęć bycia na zgrupowaniu, trenowania i pokazania swoich umiejętności czy pomocy. Każdy wie, po co przyjeżdża na reprezentację, wie, jaki to jest zaszczyt. Mam nadzieję, że on to poczuł od pierwszego dnia i od razu zda sobie sprawę, o czym mówimy i o czym myślimy. Pod tym względem bardziej ta wewnętrzna chęć da mu dodatkową motywację, by z uśmiechem przyjeżdżać na zgrupowanie. A przede wszystkim z chęcią do gry – to raz jeszcze kapitan reprezentacji Polski, a słowa takiego asa są – z całą pewnością – dla Matty’ego Casha bardzo ważne.

Urodzony w Anglii piłkarz, zanim otrzymał polski paszport, o Lewandowskim wypowiadał się w samych superlatywach. Powiedział m.in., że jego zdaniem najskuteczniejszy reprezentant Polski w historii jest obecnie najlepszym piłkarzem na świecie.

W pościgu za Pele

Podczas wczorajszej konferencji prasowej z udziałem Roberta Lewandowskiego oczywiście nie mogło zabraknąć pytań o rozstrzygnięcie w plebiscycie „Złotej piłki” magazynu France Football. Od wielu tygodni podkreśla się w całej Europie, że to Lewandowski najbardziej zasłużył na wyróżnienie, choć pojawiają się przecieki, że to jednak nie on – pod koniec tego miesiąca – zostanie uhonorowany prestiżową nagrodą. „Złotą piłkę”, tak twierdzą Portugalczycy, ma sprzątnąć sprzed nosa naszemu kapitanowi nie kto inny, tylko Lionel Messi. „Lewy”, zapytani o nagrodę, tajemniczo się uśmiechnął.

– Nie myślę teraz o tym. Spokojnie do tego podchodzę. Teraz wolę się skupić na aktualnych rzeczach. Jest jeszcze trochę do roboty przed galą, więc to są moje priorytety. O „Złotej piłce” pomyślę pewnie w dniu gali, albo dzień wcześniej. Wtedy zacznę się głowić. Teraz nie ma sensu o tym rozmawiać, choć wiadomo, że to wielka rzecz – powiedział 127-krotny reprezentant Polski, który oprócz spodziewanego triumfu w meczu z Andorą ma również do realizacji indywidualny cel.

Jeżeli w nadchodzącym spotkaniu zdobędzie jedną bramkę, to awansuje na 12. miejsce w klasyfikacji strzelców narodowych drużyn wyprzedzając Saudyjczyka Majeda Abdullaha. Jak na razie obaj napastnicy mają na swoim koncie po 72. trafienia warto zaznaczyć, że 10. miejsce w powyższej klasyfikacji zajmuje nie kto inny, tylko Pele. Legendarny Brazylijczyk strzelił dla „Canarinhos” 77 goli.

Obojętnie z kim

Wiadomo, że z powodu kontuzji na zgrupowaniu reprezentacji Polski zabraknie Adama Buksy. Robert Lewandowski zna jednak znakomicie innych napastników, którzy wraz z nim szykują się do starcia z Andorą. Nie ma wątpliwości, że przeciwko Andorczyków selekcjoner naszej drużyny narodowej wystawi do gry od pierwszej minuty minimum dwóch, o ile nie trzech piłkarzy w pierwszej linii. Lewandowski przekonuje, że nie ma dla niego różnicy, z kim przyjdzie mu grać. Jasne, że najlepiej zna się z Arkadiuszem Milikiem, z którym grał już przed kilkoma laty, za kadencji trenera Adama Nawałki.

– Jak się gra dopiero pierwszy, drugi czy trzeci mecz z kimś, to bywają jakieś nieporozumienia. Ale znam dobrze wszystkich. Grałem z nimi już wystarczająco dużo, aby wiedzieć, jak z nimi współpracować. Potrafię się dostosować do zawodnika, z którym gram – podkreślił Lewandowski, a warto dodać, że prócz Milika na zgrupowaniu znajdują się Krzysztof Piątek i Karol Świderski.

Bramki dla reprezentacji Polski w najbliższym spotkaniu będzie miał zatem kto strzelać. Oczywiście przebieg starcia z Andorą, oby dla nas jak najkorzystniejszy, wymusi pewne reakcje, ale najważniejsze jest to, by – w znacznej mierze dzięki Lewandowskiemu – „biało-czerwoni” jak najszybciej ustawili sobie mecz. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że potrzebna będzie szybko zdobyta bramka. Najlepiej więcej niż jedna. A w takich właśnie okolicznościach trzeba liczyć na Lewandowskiego.



Na zdjęciu: Robert Lewandowski nie pozostawia wątpliwości. System szkolenia piłkarzy w Polsce musi ulec zmianie.

Fot. Rafał Oleksiewicz/PressFocus