Reprezentacja. „Trenerze, czas umierać”

Rozmowa z Romualdem Szukiełowiczem, trenerem wielu klubów ekstraklasy.


Gdyby był pan na miejscu prezesa PZPN-u Cezarego Kuleszy, mając do wyboru trzech kandydatów – Adama Nawałkę, Jana Urbana i Czesława Michniewicza – też wybrałby pan tego ostatniego na selekcjonera reprezentacji Polski?

Romuald SZUKIEŁOWICZ: – Zdecydowałbym się na Adama Nawałkę. Nie znam bowiem żadnego trenera, który zawsze wygrywa i który nie popełnia błędów. Nawałka wprowadził reprezentację Polski na dwie duże imprezy z rzędu, mam na myśli mistrzostwa Europy i mistrzostwa świata. W tych pierwszych odpadliśmy rzutami karnymi z Portugalią, która potem została mistrzem Europy.

Natomiast w Rosji Adam popełnił błąd w ustawieniu drużyny. Prowadzenie kadry, z takimi zawodnikami jak Lewandowski, Błaszczykowski, Glik, Krychowiak, obaj bramkarze, czyli Szczęsny i Fabiański, to duża sztuka. Adam potrafił do nich dotrzeć, znalazł nić porozumienia, po prostu cieszył się ich zaufaniem. Teraz prezesowi Kuleszy podpowiadano, że tylko trener z Polski, a w podtekście był oczywiście Nawałka.

Cenię również Janka Urbana, który teraz wykonuje w Górniku Zabrze bardzo dobrą robotę, a wcześniej robił to w innych polskich klubach. Ma zdrowe podejście do futbolu.

Jakie są największe plusy nowego szefa „biało-czerwonych”?

Romuald SZUKIEŁOWICZ: – (minuta ciszy) Proszę o następne pytanie.

Czyli o minusach też nie porozmawiamy?

Romuald SZUKIEŁOWICZ: – Nie jest to temat, który powinniśmy drążyć. Powiem więc krótko – to Czesław Michniewicz sam zgłosił się do prokuratury, by zeznawać w sprawie korupcji. Był przesłuchiwany przez 8 godzin, ale najważniejsze jest to, że wykonał 711 telefonów do głównego szefa afery korupcyjnej. Średnio rozmawiali dziennie przez dwa lata!

Romuald Szukiełowicz. Fot. Łukasz Sobala/PressFocus

Odniosłem wrażenie, że obaj główni aktorzy poniedziałkowej konferencji prasowej, czyli prezes PZPN Cezary Kulesza i Czesław Michniewicz, byli do niej po prostu nieprzygotowani. Pańskie odczucia są podobne, czy zgoła inne?

Romuald SZUKIEŁOWICZ: – Odniosłem wrażenie, że nowy selekcjoner był w miarę przygotowany na temat Rosji, ale skąd potem wytrzasnął, że w przypadku pokonania Rosjan trafimy na Szwecję lub Danię? Skandalem jest jednak to, że facet nie wytrzymał ciśnienia, straszył dziennikarza prokuratorem, a sam przecież spowiadał się prokuratorowi. Na tym poziomie masz pełne prawo nie odpowiedzieć na pytanie, użyć słowa „pomidor” lub grzecznie odpowiedzieć, że to temat na inną rozmowę.

Ale nie tylko ze względu na zachowanie nie podoba mi się wybór Czesława Michniewicza na selekcjonera. Ja na pewno wybrałbym innego trenera. Poza tym – z całym szacunkiem dla klubów – to nie jest drużyna ligowa, tylko REPREZENTACJA POLSKI i nie powinien tej posady dostać ktoś, kto codziennie rozmawiał z szefem układu korupcyjnego. Poza tym jakoś nikt nie pamięta, że Czesław Michniewicz zostawił na dwa ostatnie mecze młodzieżową reprezentację Polski na rzecz posady w Legii Warszawa, czyli zachował się dokładnie jak Paulo Sousa.

Spodziewał się pan takiej „nagonki” dziennikarzy na nowego opiekuna biało-czerwonych”?

Romuald SZUKIEŁOWICZ: – Byłem o tym przekonany, że takie niewygodne pytania padną. Kiedyś Śląsk Wrocław planował zatrudnienie Czesława Michniewicza na stanowisku trenera, kibice tego klubu wywiesili ogromne transparenty z napisem „711 do „Fryzjera” i Śląsk wycofał się z tego pomysłu.

Jeden z trenerów, którego poprosiłem o komentarz po wyborze Czesława Michniewicza na selekcjonera reprezentacji Polski, powiedział dosadnie: „Z obecnym selekcjonerem to powinien przede wszystkim porozmawiać Prokurator Generalny Rzeczpospolitej. I nie mam nic więcej do dodania”. Posunął się za daleko?

Romuald SZUKIEŁOWICZ: – Nie odpowiem na to pytanie, ale po nominacji Michniewicza na selekcjonera mój telefon dzwoni co chwila. Rozmawiam z ludźmi, nie tylko z trenerami i konkluzja jest jedna – takiego wyboru prezes PZPN nie powinien dokonać. Ba, nie brakuje bardziej kategorycznych stwierdzeń, że nie miał prawa tego zrobić! Jeden z dziennikarzy, z którym jestem w częstym kontakcie napisał mi sms-a „Trenerze, czas umierać”.

Redaktor Stefan Szczepłek, którego cenię i szanuję, też nie owijał w bawełnę, pisząc: „Chciałbym, żeby selekcjonerem reprezentacji mojego kraju był nie tylko najlepszy trener, ale i człowiek bez skazy. Wolałbym z Nawałką zgubić niż z Michniewiczem znaleźć”. Zgadza się pan z nim?

Romuald SZUKIEŁOWICZ: – Podpisuję się pod tym obiema rękami. Co wcale nie znaczy, że źle życzę reprezentacji Polski pod wodzą Czesława Michniewicza. Wprost przeciwnie, bo drużyna narodowa jest ponad wszystko. Mam nadzieję, że polscy piłkarze i sztab będę mogli na Łużnikach pokazać rosyjskim piłkarzom i kibicom „gest Kozakiewicza”. Tak jak zrobił to nasz słynny skoczek o tyczce Władysław Kozakiewicz podczas igrzysk olimpijskich w Moskwie w 1980 roku.


Na zdjęciu: Mimo kontrowersyjnego wyboru selekcjonera reprezentacji Polski, trener Romuald Szukiełowicz trzyma kciuki za „biało-czerwonych”.

Fot. Marcin Karczewski/PressFocus