Reprezentacja. Trzy tygodnie do meczu z Węgrami

Za 21 dni zagramy w Budapeszcie z Madziarami w pierwszym meczu eliminacji MŚ. Niebawem Paulo Sousa roześle powołania. Reprezentanci radzą sobie tymczasem zupełnie… różnie.


Synteza, czyli przegląd sił

W czwartek, 25 marca, czyli dokładnie za trzy tygodnie, reprezentacja Polski rozegra swój pierwszy mecz w tym roku, który będzie jednocześnie pierwszym spotkaniem eliminacji mistrzostw świata Katar 2022. W Budapeszcie na Puskas Arenie zespół Paulo Sousy zmierzy się w Węgrami. Portugalski szkoleniowiec, który przebywa obecnie w Polsce, ogląda mecze Pucharu Polski, a także wizytował m.in. ośrodek w Opalenicy. Wkrótce, pewnie na początku przyszłego tygodnia, roześle pierwsze powołania. Zaskoczeń nie należy się spodziewać, bo też wiemy, jakim potencjałem dysponujemy i którzy piłkarze powinni stanowić o sile naszego zespołu. Warto jednak przeanalizować, jak radzą sobie reprezentanci. Skupiamy się na głównie na piłkarzach, którzy byli w listopadzie na kadrze u Jerzego Brzęczka, bo niedawno analizowaliśmy szczegółowo kandydatów do zespołu Sousy, czyli takich graczy, którzy poprzedni trener w drużynie nie widział.

Kontuzji nie brakuje

Wiemy, że powołań nie otrzymają tacy gracze jak Jacek Góralski czy Krystian Bielik. Obaj zerwali więzadła krzyżowe w kolanach. W przypadku Bielika to drugi taki uraz na przestrzeni ponad roku i właśnie z tego powodu pomocnik Derby County nie grał w poprzednim roku w reprezentacji. Wrócił jednak, prezentował się bardzo dobrze na zapleczu Premier League, wszyscy byli przekonani, że powołanie na marcowe mecze otrzyma, ale tak się nie stanie. Góralski u Brzęczka jesienią grał. To typowy „zadaniowiec”, pirania w środku pola i jego brak na pewno będzie dla Sousy odczuwalny. Pod warunkiem, że Portugalczyk planował strategię z zawodnikiem w środku pola o takiej charakterystyce.

Kolejnym piłkarzem, który doznał ostatnio kontuzji, jest Łukasz Fabiański, który prezentował wysoką formę. W jego przypadku… wciąż niewiele wiemy. 36-letni bramkarz nie wystąpił w minioną sobotę w starciu z Manchesterem City. Poinformowano, że to uraz łokcia, ale nadal nie ma wieści, jak jest poważny? I czy golkiper wypada ze składu na dłużej? Jasne, że jeżeli chodzi o tę pozycję, to martwić się powinniśmy. Zresztą Paulo Sousa przyznał, że wybrał już pierwszego bramkarza i – wszystko na to wskazuje – został nim broniący regularnie w Juventusie Turyn Wojciech Szczęsny. Fabiańskiego jednak szkoda. Tym bardziej, że 28 marca – gramy wtedy z Andorą – golkiper West Hamu obchodzić będzie już piętnastą rocznicę debiutu w narodowych barwach. Byłoby miło, gdyby w tym meczu zagrał. Zmierzymy się przecież z autsajderem grupy i nawet, gdyby w tym meczu w bramce stanął ktokolwiek, kto zakłada do pracy rękawice, to nie powinno być większej różnicy. Tak po prostu, jeżeli myślimy o poważniejszych celach, musi być.

Helik najlepszym stoperem

Kontuzje omijają obrońców, ale ich problem polega na czymś innym. Otóż kiepskie wieści napływają z Italii i z Premier League. Sebastian Walukiewicz stracił miejsce w składzie Cagliari i ostatni mecz zagrał w połowie lutego. Forma Kamila Glika też nie jest powalająca. Polak gra wszystko, ostatnio pauzował, ale za kartki, ale jego zespół nie wygrał meczu od 6 stycznia i traci wiele bramek. 16 w 7 ostatnich meczach, kiedy filar defensywy reprezentacji był na boisku. Przytrafiła mu się też czerwona kartka, choć akurat w tym meczu – z AS Roma – Benevento gola… nie straciło. Być może w tej sytuacji dobrym rozwiązaniem będzie powołanie, a nawet pierwszy skład dla Michała Helika, który jeszcze w reprezentacji nie zadebiutował. Spośród wszystkich polskich stoperów najlepiej prezentuje się właśnie chorzowianin, choć na zapleczu angielskiej ekstraklasy. Poziom wyżej występuje Jan Bednarek, ale – jak sam przyznał w jednym z wywiadów – nie jest w dobrej formie, o czym świadczą fatalne wyniki Southamptonu i 8 porażek w 9 meczach. Regularnie gra w Holandii Paweł Bochniewicz. Były gracz Górnika Zabrze zbiera przyzwoite recenzje.

Lepiej wygląda sytuacja, jeżeli chodzi o bocznych obrońców. Crotone, którego barw broni Arkadiusz Reca, przegrywa wprawdzie wszystko, ale Polak występuje regularnie. Podobnie, jak Tomasz Kędziora, który w minioną niedzielę strzelił nawet bramkę – pierwszą w sezonie – dla Dynama Kijów. Jego drużyna lideruje rozgrywkom na Ukrainie i jest w 1/8 finału Ligi Europy. Były gracz Lecha Poznań jest w formie i Robert Gumny, grywający w Bundeslidze, na razie nie stanowi dla niego zagrożenia. Bartosz Bereszyński z kolei gola jeszcze nie strzelił, ale – choć tylko na chwilę – dorobił się funkcji kapitana Sampdorii Genua. Jeżeli Sousa widzi tego zawodnika na lewej obronie, czyli tak, jak widział go Brzęczek, to jego główny konkurent, czyli Maciej Rybus, dopiero zainaugurował wiosenne rozgrywki. W pierwszym składzie Lokomotiwu Moskwa. Tymczasem Michał Karbownik nie zadebiutował jeszcze w Premier League. Po przenosinach na Wyspy ma na swoim koncie jeden mecz w Pucharze Anglii. Poprzednio, jeszcze w ekstraklasie, grał w grudniu.

Jak trwoga, to do… „Krychy”

Jakub Moder, czyli klubowy kolega Karbownika, był jednym z odkryć jesieni w drużynie Brzęczka. Ale po przenosinach do Brighton&Hove Albion szans zbyt wielu nie dostaje. Zagrał w tym samym meczu FA Cup, a w zeszłą sobotę zaliczył kilka minut w Premier League. To może nie wystarczyć do podstawowej jedenastki reprezentacji, choć konkurenci również mają spore problemy. Bardzo nierówno prezentuje się Mateusz Klich w barwach Leeds United. Potrafi zagrać świetne spotkanie, by w następnym meczu być najgorszym na boisku. Innego rodzaju kłopoty dopadły Karola Linettego. W drugiej połowie lutego włoskie media podały, że reprezentant Polski znalazł się w grupie podejrzanych o zakażenie koronawirusem. Łącznie w jego Torino wykryto osiem przypadków, a ostatni mecz tego zespołu został odwołany. Najbliższy, zaplanowany na niedzielę, ma się odbyć. Warto jednak przypomnieć, że środkowy pomocnik wcześniej zaczął tracić miejsce w składzie, stając się – zdaniem włoskich mediów – kozłem ofiarnym słabej serii „Byków”. Torino nie wygrało w lidze od 3 stycznia.


Czytaj jeszcze: Świętowałby sto lat

Wygląda więc na to, że jak trwoga, to do… Grzegorza Krychowiaka. 31-latek wiosnę w Rosji rozpoczął od gola dla Lokomotiwu i zdaje się, że jest w lepszej formie niż jesienią, bo w meczach Ligi Narodów prezentował się słabo. „Krycha”, a także Piotr Zieliński, to na teraz pewniacy do środka pola na Węgrów. „Zielu” tylko w tym roku strzelił pięć bramek dla Napoli. Jego zespół gra w kratkę, ale media w Italii podkreślają, że Polak jest motorem napędowym drużyny. By taką samą rolę pełnił w reprezentacji czekamy już kilka lat. Może to jest ten moment?

21 meczów i… 22 gole „Lewego”

Na skrzydłach mamy problemy i jest ich niemało. Nie gra i nie siedzi nawet na ławce West Bromwich Albion Kamil Grosicki, który pod koniec lutego mógł trafić do ekstraklasy. Tak się nie stało, „Grosik” poinformował, że zostaje w Anglii i walczy o pierwszy skład. Na razie bezskutecznie i nic nie wskazuje na to, że może się to zmienić. Damian Kądzior po zmianie klubu dostaje szansę w Alanyasporze, w Hiszpanii grał niewiele, ale niczym konkretnym się jeszcze w tureckiej ekstraklasie nie popisał. Z liczb trudno rozliczać Sebastiana Szymańskiego, który – podobnie, jak Rybus i Krychowiak – dopiero zaczął wiosnę w Rosji i zagrał cały mecz w barwach Dynama Moskwa. Na środku pomocy, a nie na skrzydle. Wiele okazji do grania miał natomiast Kamil Jóźwiak. Przeważnie występuje w pierwszym składzie Derby County, choć martwić może brak goli i asyst. 1 gol w 29 meczach i 2 otwierające podania, ostatnie pod koniec grudnia ub. roku, to trochę mało, jak na ofensywnego zawodnika, choć gole w reprezentacji strzelać mają inni.

I strzelają, a jakże, na razie w klubach. Robert Lewandowski jak na zawołanie, co nie jest zaskoczeniem. Od ostatniego meczu w reprezentacji, czyli od 18 listopada, „Lewy” wystąpił w 21 meczach Bayernu Monachium. Strzelił 22 bramki, a niedługo na zgrupowanie reprezentacji przyjedzie – po raz pierwszy – z tytułem najlepszego piłkarza na świecie. Dla Arkadiusza Milika ostatnie tygodnie były szalone, ale istotne, że skończyło się dobrze. Transfer do Marsylii już dobrze robi napastnikowi, choć zaczęło się od… kontuzji. Ale są pierwsze gole, a przypomnijmy, że w całym 2020 roku Polak strzelił… 6 bramek. 5 trafień w tym sezonie Bundesligi zapisał na koncie Krzysztof Piątek. Liczba nie powala, Hertha Berlin nie wygrała żadnego z 9 ostatnich spotkań. „Piona”, by być w reprezentacji Sousy ważnym ogniwem, musi dawać z siebie więcej.


Jedenastka „Sportu” na mecz z Węgrami

Wojciech Szczęsny

Tomasz Kędziora Kamil Glik Michał Helik Maciej Rybus

Sebastian Szymański Grzegorz Krychowiak Piotr Zieliński Kamil Jóźwiak

Robert Lewandowski Arkadiusz Milik


Plany reprezentacji Polski

21-22 marca – początek zgrupowania.
25 marca – Węgry – Polska (Budapeszt, godz. 20.45).
28 marca – Polska – Andora (Warszawa, godz. 20.45).
31 marca – Anglia – Polska (Londyn, godz. 20.45).


Na zdjęciu: Kapitan, lider i najlepszy piłkarz świata jest tylko jeden. Ale kimś go trzeba w reprezentacji „obudować” i takie zadanie, to już wyzwanie niemałe.
Fot. Łukasz Sobala/PressFocus