Reprezentacja U-21. Ten mecz trzeba wygrać!

Jakub Kamiński, piłkarz Lecha Poznań, pochodzący z Górnego Śląska, po meczu w Petach Tikwie, gdzie młodzieżowa reprezentacja Polski mierzyła się w Izraelem, nie miał wątpliwości.


– Dla mnie osobiście był to najtrudniejszy mecz w tych kwalifikacjach. Mierzyliśmy się z rywalem, który miał bardzo dużą piłkarską jakość – podkreślił piłkarz, który dał naszej drużynie remis. Na który, to trzeba podkreślić, się absolutnie nie zanosiło. O il e w pierwszej połowie „biało-czerwoni” grali dobrze, a momentami bardzo dobrze, o tyle po przerwie rywal zupełnie naszą drużynę zdominował.

W końcówce spotkania Polacy się przebudzili i dzięki temu zdobyli wyrównującego gola. Który utrzymał nas w walce o finały mistrzostw Europy, które w przyszłym roku zostaną rozegrane na boiskach Gruzji i Rumunii.

Zespół trenera Macieja Stolarczyka nadal jednak jest na musiku. We wtorek nasz zespół zagra w Zabrzu z Węgrami. W pierwszym spotkaniu z tym rywalem było bardzo blisko do sukcesu. Otóż Polacy prowadzili 2:1, ale w doliczonym czasie gry na stadionie w Szeged stracili gola. Podzielili się z Madziarami punktami, a warto podkreślić, że zespół ten nie włączy się w walkę o awans na mistrzostwa Europy.

– Do końca kwalifikacji pozostały jeszcze trzy mecze. Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe. Trzeba skupić się na tym, by wygrywać każde kolejne spotkanie. We wtorek zmierzymy się z Węgrami. W pierwszym meczu z tym rywalem zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze. Dopiero w ostatniej minucie zwycięstwo wymknęło nam się z rąk, gdy straciliśmy bramkę na 2:2. Ta strata sporo namieszała w tabeli, bo te dwa punkty więcej na naszym koncie miałyby ogromne znaczenie. Wówczas się nie udało, a teraz będzie okazja, by się zrewanżować – podkreślił Jakub Kamiński.

I trudno jest się ze słowami naszego zawodnika nie zgodzić. Dwa punkty więcej oznaczałyby, że dziś reprezentacja Polski miałaby tyle samo „oczek”, co Izrael. Przypomnijmy, że zwycięzca grupy uzyska bezpośredni awans na Euro 2023. Ponadto na turniej awansuje najlepszy zespół z drugich miejsc w grupach, a pozostali wicemistrzowie grup zagrają w barażach. Polakom ciężko będzie wyprzedzić Niemców. Wprawdzie jesienią ubiegłego roku pokonaliśmy zespół ten w fenomenalnym stylu 4:0 na wyjeździe, ale jeżeli Niemcy wygrają wszystko do końca, oprócz meczu z nami, to nawet bardziej okazały triumf nic nam nie da, bo obecnie lider grupy ma od nas o cztery punkty więcej.

Jak wygląda najrozsądniejszy scenariusz? Trzeba wygrać we wtorek z Węgrami i liczyć na to, że Niemcy pokonają Izrael na wyjeździe. Wówczas awansujemy na drugie miejsce w tabeli i przed meczami czerwcowymi, z San Marino i Niemcami, będziemy mieć wszystko pod swoją kontrolą.


1. Niemcy 7 18 25:8

2. Izrael 7 16 17:8

3. Polska 7 14 19:6

4. Węgry 7 10 13:12

5. Łotwa 6 3 4:13

6. San Marino 7 0 0:27

Następne mecze (29.03): Izrael – Niemcy, Polska – Węgry, San Marino – Łotwa.


Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus