Reprezentacja U-21. Wygrana w bólach

Po mizernej pierwszej połowie, po przerwie Polacy złamali w końcu opór Łotyszy.


Zapowiadając mecz naszej młodzieżówki w Jełgawie z rówieśnikami z Łotwy napisaliśmy, że inny wynik niż pokonanie tego przeciwnika będzie kompromitacją. Nie wiem, czy podobnego zdania są (byli) podopieczni trenera Macieja Stolarczyka, ale do przerwy nieustannie dawali dowody, że im to zwisa i powiewa.

Niemal przez trzy kwadranse na boisku panoszył się chaos, akcje były przeprowadzone w ślamazarnym tempie, a co za tym idzie – emocji było jak na lekarstwo. W tym fragmencie spotkania biało-czerwoni stanowczo zbyt często uciekali się do fauli, natomiast Łotysze byli groźni praktycznie tylko po stałych fragmentach gry.

Przed przerwą Polacy oddali tylko dwa (!) celne strzały na bramkę rywali. W 15 minucie próbował szczęścia Łukasz Poręba, ale Franks Orols złapał futbolówkę po jego uderzeniu. Znacznie dogodniejszą okazję do zdobycia gola miał w 41 minucie Adrian Benedyczak. Napastnik Parmy wyłuskał piłkę bramkarzowi, minął go oraz jednego z obrońców, ale strzelając do pustej bramki nie zdołał strzelić gola, bo rozpaczliwie interweniujący Normunds Uldrikis odbił piłkę na korner.

W 52 minucie po mocnym wstrzeleniu piłki przez Mateusza Bogusza zakotłowało się pod bramką gospodarzy, a nasi reprezentacji dopatrzyli się zagrania ręką jednego z rywali i domagali się rzutu karnego. Trzy minuty później trener Maciej Stolarczyk mógł odetchnąć z ulgą. Jego podopieczni przyspieszyli tempo akcji, Mateusz Praszelik przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, wjechał w pole karne rywali, ale po jego strzale futbolówka odbiła się od łotewskiego obrońcy.

Znalazł się przy niej Poręba, który natychmiast zagrał na lewą stronę do Michała Skórasia. Pomocnik Lecha Poznań oddał precyzyjny strzał w długi róg, Orols tylko odprowadził piłkę wzrokiem i ta po chwili zatrzepotała w siatce.

Niewiele brakowało, by w 66 minucie biało-czerwoni fetowali zdobycie drugiego gola. Po akcji Skórasia z Jakubem Kiwiorem na listę zdobywców bramek mógł się wpisać Praszelik. Dwie minuty później Polacy oddali aż cztery strzały w ciągu kilkunastu sekund! Jakim cudem piłka nie znalazła się w bramce Łotyszy? Dwukrotnie blokowali uderzenia naszych piłkarzy obrońcy, raz zrobił to golkiper, a na zakończenie akcji strzał Benedyczaka musnął poprzeczkę! W końcu jednak łotewski mur pękł, a zwycięstwo naszej drużyny przypieczętował Poręba, popisując się precyzyjnym lobem z 20 metrów!


Łotwa U-21 – Polska U-21 0:2 (0:0)

0:1 – Skóraś, 55 min, [0:2] – Poręba, 86 min.

ŁOTWA: Orols – Velps (44. Samoilovs), Uldrikis, Lotcikovs – Tonisevs, Ozolins, Korotkovs, Birka – Dusalijevs (46. Kokins, 81. Bocs), Lusins, Ontuzans. Trener Aleksandrs BASOVS.

POLSKA: Lotka – Bejger, Walukiewicz, Kiwior, Żukowski (75. Długosz) – Poręba, Smoliński, Skóraś (90. Szelągowski) – Praszelik (83. Młyński), Benedyczak (82. Szymczak), Bogusz (90. Marchwiński). Trener Maciej STOLARCZYK.

Sędziował Ian McNabb (Irlandia Północna), Żółte kartki: Uldrikis (29. faul), Lotcikovs (51. faul), Birka (72. faul) – Szelągowski (90+3. faul).


Na zdjęciu: Michał Skóraś (z lewej) otworzył konto bramkowe biało-czerwonych na Łotwie.

Fot. Adam Starszyński/PressFocus