Reprezentacja. W młodzieży nadzieja

Reprezentacja Polski do niedawna stała skrzydłowymi, którzy w każdym spotkaniu potrafili stworzyć okazję z niczego. Obecnie zestawienie odpowiedniej pary bocznych pomocników jest niezwykle ciężkie. Stara gwardia powoli odchodzi na reprezentacyjną emeryturę, a młodzież walczy o miejsce po doświadczonych kolegach.

Wielofunkcyjny Szymański

W najlepszej sytuacji jest Sebastian Szymański. Zawodnik moskiewskiego Dynama, który jeszcze pół roku temu biegał po boiskach Ekstraklasy teraz święci triumfy w stolicy Rosji. Gra od pierwszej do ostatniej minuty prawie w każdym meczu. W poprzedniej kolejce przeciwko Rubinowi Kazań nawet zdobył bramkę. Dobra zmiana w bezbarwnym meczu z Austrią otworzyła mu reprezentacyjne drzwi. Załatał tym samym dziurę na pozycji prawoskrzydłowego okupowaną w ostatnich pojedynkach przez Zielińskiego. Tym występem dał też sygnał innemu pewniakowi w kadrze Brzęczka. Szymański jest wszechstronny, potrafi grać obiema nogami, a więc może też zastąpić na lewym skrzydle Kamila Grosickiego. Zawodnik Hull City młodszy już nie będzie, coraz trudniej jest mu wytrzymać kondycyjnie całe spotkanie, co ma wpływ na postawę kadry. Szymański obecnie prezentuje podobny poziom. Jednak gracz Dynama Moskwa musimy trochę poczekać, aby zameldować się z lewej strony. Będzie brany pod uwagę raczej jako prawoskrzydłowego, ponieważ na tej pozycji Brzęczek ma spory problem.

Nie przekonują selekcjonera

Dobrym kandydatem do gry wydaje się Przemysław Frankowski. Od przenosin do MLS jego gra sukcesywnie się poprawia. Większość meczów spędza od początku do końca na murawie. Zdobywa ważne gole, asystuje. Selekcjoner jednak nie dał mu jeszcze prawdziwej szansy. We wszystkich meczach eliminacji zawodnik Chicago Fire tylko raz wybiegł w podstawowej jedenastce. Dotrwał do przerwy spotkania z Macedonią, po niej na murawę już nie wrócił. Ciężko jest wytłumaczyć taką decyzję selekcjonera. W pojedynku Frankowskiego z Zielińskim, który najczęściej grał na prawej stronie pomocy, wygra zdecydowanie nominalny boczny pomocnik. Innym rozwiązaniem jest danie szansy Damianowi Kądziorowi. Były piłkarz Górnika Zabrze gra w Dinamie Zagrzeb praktycznie wszystkie spotkania. Przynajmniej te ligowe. W meczach Ligi Mistrzów próżno było go szukać na boisku. Dopiero w ostatniej kolejce przeciwko Szachtarowi Donieck Kądzior otrzymał szansę od Nenada Bjelicy. Dokładniej jedną minutę. Coś musi być na rzeczy, skoro Bjelica nie stawia w europejskich pucharach na polskiego skrzydłowego. Brzęczek również to widzi. W tych eliminacjach dał Kądziorowi 13 minut. Wykorzystał je najlepiej jak mógł – zdobył bramkę pieczętującą triumf nad Izraelem. To jednak nie przekonało Brzęczka, który nadal szuka innej koncepcji.

Zaciąg od Michniewicza

Rozwiązaniem kłopotu może być Kamil Jóźwiak. Zawodnik do kadry dołączy dopiero po spotkaniu młodzieżówki z Bułgarią. Samo powołanie do reprezentacji sugeruje, że Brzęczek widzi w nim potencjał. Zawodnik Lecha jest w genialnej formie. Jeżeli otrzyma szansę, to może być rozwiązaniem naszych kłopotów na prawej stronie pomocy.