Reprezentacja. Wygrać z „Bratankami”!

100 lat dziejów reprezentacji Polski pięknie się spina. Zaczęło się meczem z Węgrami i starciem z Madziarami się kończy.


Bez Grzegorza Krychowiaka, który pauzuje za żółte kartki, a także bez Kamila Glika i Roberta Lewandowskiego zagra dziś reprezentacja Polski w ostatnim meczu fazy grupowej eliminacji do mistrzostw świata 2022 w Katarze. Wczoraj, przed południem, taką informację przekazał Polski Związek Piłki Nożnej, a następnie potwierdził ją selekcjoner naszego narodowego zespołu, Paulo Sousa.

Zabraknie zatem na placu gry ludzi, którzy od wielu lat są filarami „biało-czerwonych”. Lewandowski rozegrał w narodowym zespole 128 meczów i strzelił 74 gole. Uwielbia grać na Stadionie Narodowym, gdzie strzelił mnóstwo goli, ale tym razem go zabraknie. Glik, 90-krotny reprezentant naszego kraju, w Andorze wystąpił z orzełkiem na piersi już po raz 90, a Krychowiak ma na swoim 86 spotkań w zespole, w którym debiutował w 2009 roku.

Wymienieni trzej zawodnicy zgromadzili najwięcej występów w drużynie narodowej spośród wszystkich na listopadowe spotkania zawodników powołanych. Lewandowski jest kapitanem „biało-czerwonych”, a gdy go nie było, zastępował go w tej roli Glik. Kto, zatem, założy opaskę?

Opaska dla Zielińskiego?

Trener Sousa, czytaj obok, potwierdził, że kapitanem reprezentacji Polski na mecz z Węgrami zostanie ten zawodnik, który ma największą liczbę rozegranych spotkań w drużynie narodowej. Wszystko wskazuje na to, że będzie nim Piotr Zieliński, który w Andorze wystąpił w narodowych barwach po raz 65.

O jedno spotkanie więcej ma na swoim koncie Maciej Rybus, ale ze spekulacji o składzie naszej drużyny na starcie z Madziarami raczej nie wynika, by gracz Lokomotiwu Moskwa miał rozpocząć mecz od pierwszej minuty. Następnymi w kolejce są Wojciech Szczęsny (61 występów) i Arkadiusz Milik (60) i to właśnie wśród wymienionych nazwisk poruszamy się, próbując zgadnąć, który z zawodników wyprowadzi „biało-czerwonych” na murawę Stadionu Narodowego.

Oczywiście nie jest to, w kontekście ostatniego naszego występu w fazie grupowej eliminacji do katarskiego mundialu, najważniejsze. Ale sam fakt bycia kapitanem reprezentacji Polski w meczu o punkty, przed wypełnionymi po brzegi trybunami Stadionu Narodowego, to ogromna sprawa. Wiadomo już od kilku tygodni, że mecz obejrzy komplet publiczności. Prezes PZPN-u, Cezary Kulesza, potwierdził, że zainteresowanie kibiców było olbrzymie. I, że zdecydowanie przekraczało możliwości naszego flagowego obiektu. Mówi się, że chętnych na bilety było nawet 300 tysięcy kibiców! Gdyby Stadion Narodowy miał pomieścić taką liczbę fanów, to musiałby być przeszło pięć razy większy.

Coś się zacięło

Takie zainteresowanie meczem „biało-czerwonych” na pewno cieszy. Ale najważniejsze jest samo spotkanie, które cały czas ma spore znaczenie. Jasne, że jesteśmy już pewni udziału w barażach kwalifikacji mistrzostw świata, ale koniecznie musimy walczyć o zwycięstwo. Dlaczego? Bo jeżeli zdobędziemy komplet punktów, to zapewnimy sobie rozstawienie w losowaniu pierwszej rundy baraży. Aktualnie „biało-czerwoni” w klasyfikacji zespołów z drugich miejsc w grupach, zajmują piąte miejsce, a sześć najlepszych zespołów zostanie rozstawionych.

Rozstawienie oznacza, że mecz pierwszej rundy baraży drużyna rozegra u siebie. Polska, wyłączając mecze z San Marino, bo wyniki zespołów z grup sześciozespołowych z najsłabszą drużyną w grupie się nie liczą, ma na swoim koncie 14 punktów. I może zostać wyprzedzona przez Walię, Szkocję i Turcję, a wówczas wypadnie poza czołową szóstkę. Oczywiście taki scenariusz nie musi się spełnić, ale – mimo wszystko – warto przeciwko Węgrom grać o pełną pulę.

Ten mecz jest również szczególny dla samego Paulo Sousy. Przypomnijmy, że to właśnie od starcia z Madziarami, Portugalczyk, nieco ponad dwa miesiące po objęciu funkcji selekcjonera reprezentacji Polski, rozpoczynał swoją pracę. To był zupełnie szalony mecz, przegrywaliśmy 0:2, by w kilkadziesiąt sekund doprowadzić do wyrównania, a następnie stracić kolejnego gola.

Mecz w Budapeszcie, bez udziału kibiców, zakończył się ostatecznie remisem 3:3. Węgrzy, następnie, szalenie walczyli z dużo lepszymi od siebie zespołami podczas Euro 2022 i byli nawet bliscy tego, by wyrzucić z turnieju Niemców. Później jednak u „Bratanków” coś się zacięło. Przegrali dwa razy z Albanią i w znacznej mierze przez to stracili szansę na awans do mistrzostw świata. Dla nich dzisiejszy mecz będzie spotkaniem o honor. A warto jeszcze podkreślić, że rozegrany zostanie niemal 100 lat po tym, jak oba zespoły zmierzyły się po raz pierwszy w historii. 18 grudnia 1921 roku w Budapeszcie reprezentacja Polski rozegrała swój pierwszy oficjalny międzypaństwowy mecz.

Pięknie się to zatem spina, bo wiemy, że do końca tego roku żadnego spotkania nie rozegramy. 100 lat reprezentacji Polski rozpoczął i zakończy mecz z Węgrami. Warto dodać, że dzisiejsze starcie będzie 861. oficjalnym meczem w historii naszej drużyny narodowej.

Eliminacje mistrzostw świata Katar 2022

Poniedziałek, 15 listopada, godz. 20.45, Warszawa, Stadion Narodowy

POLSKA – WĘGRY
Sędzia
– Tiago Martins (Portugalia)

Przypuszczalne składy

POLSKA

Wojciech Szczęsny
Paweł Dawidowicz, Jan Bednarek, Michał Helik
Matty Cash, Karol Linetty, Jakub Moder, Piotr Zieliński, Tymoteusz Puchacz
Arkadiusz Milik, Karol Świderski

Dominik Szoboszlai, Adam Szalai, Daniel Gazdag
Zsolt Nagy, Adam Nagy, Andras Schafer, Loic Nego
Adam Lang, Atilla Szalai, Endre Botka
Denes Dibusz

WĘGRY


Na zdjęciu: „Polak, Węgier, dwa bratanki” Oni dziś o honor, a my, by utrzymać rozstawienie przed losowaniem baraży.

Fot. Paweł Andrachiewicz/Pressfocus