Reprezentacja. Zmiany bez eksperymentów

– Bardziej spociłem się, udzielając wywiadów po meczu, aniżeli na boisku – takich słów użył po wrześniowym meczu z Polską, Jan Oblak, bramkarz reprezentacji Słowenii. Przypomnijmy, że rozegraliśmy wówczas najgorszy mecz w tych eliminacjach, przegrany 0:2. Jednak fakty są takie, że reprezentacja Jerzego Brzęczka od miesiąca jest pewna awansu na Euro 2020, a Słoweńcy na nich nie zagrają. Bo mimo iż mogą zakończyć rywalizację w grupie nawet na trzecim miejscu, które zresztą obecnie zajmują, ale nie mają szans na baraże z puli Ligi Narodów. Wczoraj, na konferencji prasowej przed dzisiejszym spotkaniem, do cytowanych słów Oblaka – uznawanego za jednego z najlepszych bramkarzy na świecie – odniósł się nasz selekcjoner.

– Zabrakło mu pokory. Dziś fakty są takie, że to my zagramy na mistrzostwach Europy, a oni mogą oglądać je jedynie przed telewizorem. Nie podchodzimy do tego spotkania jednak, jak do rewanżu za tamto niepowodzenie – powiedział Jerzy Brzęczek.

Pół godziny Piszczka

Nie tylko wczoraj, ale już tuż po rozpoczęciu zgrupowania mówiono o pożegnalnym meczu w „biało-czerwonych” barwach – Polacy zagrają dziś w specjalnych, dzielonych na obie nasze narodowe barwy koszulkach – Łukasza Piszczka.

– To wspaniały człowiek i genialny piłkarz, który przeszedł do historii polskiego futbolu. To żywa legenda – mówił jeszcze przed meczem z Izraelem selekcjoner naszego zespołu. Wczoraj podał szczegóły ostatniego, 66 występu w narodowych barwach piłkarza Borussii Dortmund, który tym samym zrówna się z Mariuszem Lewandowskim i wskoczy do pierwszej dwudziestki piłkarzy z największą ilością występów w drużynie narodowej.

– Umówiliśmy się z Łukaszem, że zagra od początku i wszystko potrwa ok. 30 minut – poinformował trener, który przyznał, że pierwotnie „Piszcza” miał zastąpić na placu gry Bartosz Bereszyński.
Ten jednak opuścił wczoraj zgrupowanie reprezentacji z powodów problemów z kolanem.

– Nie jestem zadowolony z tego, że kontuzja uniemożliwi Bartkowi grę. Na szczęście jednak zawodnik nie ma uszkodzonych więzadeł, ale łąkotkę. Teraz wróci do klubu, przejdzie badania i – najprawdopodobniej – czeka go artroskopia – podkreślił selekcjoner naszego zespołu.

„Lewy” i „Grosik” wracają

Kto zatem zastąpi Łukasza Piszczka w pierwszej połowie dzisiejszego spotkania? Najpewniej Tomasz Kędziora, który był podstawowym prawym obrońcą naszego zespołu w tych eliminacjach, a po rezygnacji „Piszcza” z gry w reprezentacji jego najczęstszym następcą na tej pozycji. Kolejnym pytaniem, które pojawia się w wymienionym kontekście, jest to, czy Łukasz Piszczek założy kapitańską opaskę. Mówiono o tym już jakiś czas temu, ale wczoraj jasna deklaracja na ten tema nie padła. Być może dlatego, że do wyjściowego składu wraca nominalny kapitan naszej reprezentacji, Robert Lewandowski.

Trener Brzęczek przesądził bowiem, że zarówno „Lewy”, jak i Kamil Grosicki, który w Izraelu w ogóle nie pojawił się na boisku, wyjdą dziś na plac gry w wyjściowym ustawieniu. Czy będzie więcej zmian?

– Zmiany będą. W porównaniu do meczu w Izraelu wystąpią inni zawodnicy, ale nie planuję dużych eksperymentów. Dobór innych zawodników nie zmieni naszej strategii na to spotkanie – podkreślił nasz selekcjoner. Wszystko wskazuje na to, że jednym z zawodników, który nie straci miejsca w wyjściowym ustawieniu, w stosunku do meczu z Izraelem, jest Arkadiusz Reca. W znacznej mierze dlatego, że Maciej Rybus, który na zgrupowanie przyjechał z urazem, nie zdążył się wyleczyć i w dzisiejszym spotkaniu go zabraknie.