Rewanż za puchar, „Stalówka” pokonana. GieKSa liderem drugiej ligi!

GieKSa do dzisiejszego meczu przystępowała ze świadomością, że wygrana pozwoli jej awansować na fotel lidera tabeli drugiej ligi, a ewentualny remis w jutrzejszym starciu Widzewa z Resovią może sprawić, iż spędzi na szczycie więcej niż tylko niecałą dobę. Trener Rafał Górak wystawił na murawę optymalny skład. Doszło w nim do sześciu zmian w porównaniu z jedenastką, która w środę zremisowała ze Stalą w Boguchwale, a wskutek przegranej serii karnych odpadła z Pucharu Polski. Rewanż na ligowym gruncie nastąpił już dziś. Stal, plasująca się niemalże na drugim biegunie tabeli, miała o tyle utrudnione zadanie, że na rozgrzewce urazu doznał młodzieżowiec Łukasz Zjawiński, przez co trener Szymon Szydełko musiał dokonać aż dwóch zmian. Do wyjściowej jedenastki w miejsce Zjawińskiego wskoczył Michał Fidziukiewicz, a limit młodzieżowców wypełnił Szymon Jopek, luzując Przemysława Stelmacha.

GKS w pierwszej połowie był groźniejszy, ale bardzo brakowało mu lepszej postawy w finalnych fazach akcji. Tych było całkiem sporo, ale już strzałów – jak na lekarstwo. W 7. minucie Szymon Kiebzak uruchomił Kacpra Michalskiego, a ten z ostrego kąta nie zdołał przechytrzyć Krystiana Kalinowskiego – tego samego, który w środę broniąc dwie jedenastki, wyrzucił katowiczan za pucharową burtę. W 35. minucie golkiper gości nie bez trudu odbił piłkę po próbie Kiebzaka z dystansu. I to by było na tyle. Meczu nie oglądało się źle, lecz nie było konkretów, a odnotować warto zachowanie spikera, który – posługując się praktyką stosowaną w Mielcu – odczytywaniem wyników z różnych dziwnych lig, jak choćby indonezyjskiej, zagłuszał „wymianę uprzejmości”. Tych trochę było, bo razem ze „Stalówką” w sektorze gości zameldowali się też fanatycy GKS-u Jastrzębie, którzy do najbardziej lubianych w Katowicach raczej nie należą.

To, że katowiczanie w tym sezonie zdecydowanie więcej goli strzelają w drugich połowach, jest już faktem powszechnie znanym. Zaistniał również tej soboty. Podopieczni Rafała Góraka wyszli na prowadzenie po niespełna trzech minutach drugiej połowy. Grzegorz Rogala dograł płasko z lewej flanki w pole karne, a tam piłka de facto odbiła się od Dawida Rogalskiego i wpadła do siatki. Dla napastnika poprzednio broniącego barw GKS-u Tychy była to bramka nr 6 w tym sezonie. W wewnątrz klubowej klasyfikacji ratuje tym samym honor ofensywnych zawodników, skoro 5 trafień ma na koncie… stoper Arkadiusz Jędrych.

Apetyt na fotel lidera najwyraźniej był, bo GKS przejął zdecydowaną kontrolę nad meczem. W 61. minucie Rogala do asysty powinien dorzucić gola. Po małej przebitce w środku pola znalazł się przed Kalinowskim, ale przegrał ten pojedynek. W 65. minucie trener Stali zdecydował się na dokonanie aż potrójnej zmiany. Poza niecelnym strzałem Michała Płonki z wolnego ta nie miała jednak zbyt wielu argumentów, by postraszyć gospodarzy, którzy – chcąc szybko uciec z drugiej ligi – tego typu mecze powinni bez większej historii rozstrzygać, zabierać trzy punkty i o nich zapominać.

Duże emocje były w doliczonym czasie gry. Najpierw, po kontrze wyprowadzonej przez zmienników, Łukasza Wrońskiego i Marcina Urynowicza, prowadzenie GKS-u podwyższył jeszcze Kacper Michalski. Goście odpowiedzieli natychmiast za sprawą pięknej próby Roberta Dadoka, ale na więcej nie było już czasu. Była to szósta z rzędu ligowa wygrana GieKSy przy Bukowej. Na przestrzeni ostatnich 10 kolejek zgarnęła aż 26 punktów. Tak gra lider! Bez względu na wynik jutrzejszej konfrontacji Widzewa z Resovią, team Rafała Góraka najbliższy tydzień spędzi na miejscu bezpośrednio premiowanym awansem. A potem – wyjazdowy mecz na szczycie z Resovią.

GKS Katowice – Stal Stalowa Wola 2:1 (0:0)

1:0 – Rogalski, 48 min
2:0 – Michalski, 90+2 min
2:1 – Dadok, 90+3 min

GKS: Mrozek – Michalski, Jędrych, Dejmek, Rogala – Gałecki, Stefanowicz – Kiebzak (83. Wroński), Błąd (81. Urynowicz), Woźniak (90+2. Tabiś) – Rogalski (70. Rumin). Trener Rafał GÓRAK.

STAL: Kalinowski – Waszkiewicz (73. Michalik), Witasik, Kiercz, Jarosz, Sobotka – Dadok, Płonka, Jopek (66. Pietras), Mroziński (66. Stelmach) – Fidziukiewicz (65 Ciepiela). Trener Szymon SZYDEŁKO.
Sędziował Albert Różycki (Łódź).

Żółte kartki: Rumin, Urynowicz – Jarosz, Waszkiewicz, Ciepiela, Szydełko (trener), Pietras.