Rewelacyjny Górnik

Najlepiej punktujący zespół od ostatniej reprezentacyjnej przerwy na początku listopada? To zabrzanie, którzy w tym czasie zdobyli aż 13 punktów!


Trwa świetna seria drużyny prowadzonej przez Jana Urbana, a zapoczątkowana wygraną w ligowym klasyku z Legią 21 listopada. Od tego czasu, w przeciągu niewiele ponad trzech tygodni, „górnicy” zgromadzili prawie połowę obecnego dorobku punktowego.

Plan Gryszkiewicza

Na dziś Górnik to najlepiej punktująca drużyna w ekstraklasie. 13 „oczek” na koncie w ostatnich pięciu meczach, to o trzy więcej niż od ostatniej przerwy zdobyły dwa pozostałe najlepiej punktujące w tym czasie zespoły w lidze, a chodzi o Pogoń i Radomiaka. Zresztą cała ta trójka w tym czasie nie przegrała. Widać to też po eksponowanych miejscach w tabeli.

Po zremisowanym meczu z Pogonią w niedzielę Adrian Gryszkiewicz, który akurat z „portowcami” zdobył pierwszego gola w ekstraklasie mówił nam, że plan na ostatnie dwa mecze jest prosty, dwa zwycięstwa. Można się tylko było uśmiechnąć, bo raz, że to mecze ze ścisłą czołówką, Rakowem i Lechem, a poza tym w środę w Częstochowie z powodu kartek nie grali tacy liderzy, jak Lukas Podolski, Rafał Janicki, wspominany Gryszkiewicz czy Alasana Manneh. Po meczu z wicemistrzem Polski widać, że „plan Gryszkiewicza” może się ziścić. W połowie już jest wykonany, a patrząc na dyspozycję „górników”, to można powiedzieć, że stać ich też na wygraną z liderem w Poznaniu.

Ale wracając do wygranego starcia z Rakowem. Napisać, że trener Urban dokonał zmian czy roszad w prowadzonym przez siebie zespole, to nic nie napisać. Toż to była prawdziwa rewolucja! W bramce, zamiast Grzegorza Sandomierskiego, co do dyspozycji którego były ostatnio zastrzeżenia, zagrał – po roku przerwy w ekstraklasie – Daniel Bielica. Obrona na początku zaczęła grę w czwórce, potem zostało to skorygowane. W miejsce Janickiego i Gryszkiewicza zagrali Jakub Szymański, pierwszy raz w wyjściowej jedenastce w ekstraklasie i Dariusz Pawłowski. W pomocy w miejsce Manneha wystąpił Jean Jules Mvondo, również po raz pierwszy od początku w lidze. Do tego w końcówce wszedł nie grający w bieżących rozgrywkach dużo Mateusz Cholewiak i, jak się okazało, został bohaterem, zdobywając zwycięskiego gola. Dla doświadczonego zawodnika była to pierwsza bramka w najwyższej klasie rozgrywkowej od czerwca zeszłego roku, kiedy trafił dla Legii Warszawa w wysoko wygranym spotkaniu z Arką Gdynia (5:2).

Trener chwali

– Komentarz do meczu w Częstochowie może być krótki – jedna połowa dla każdej drużyny. My w pierwszej zagraliśmy słabiutko. Byliśmy spóźnieni o jedno tempo, a Raków grał szybko i to dawało mu przewagę. Zaczęliśmy mecz w innym systemie. Potem wróciliśmy do piątki z tyłu i to pomogło. W drugiej połowie byliśmy agresywni. Dochodziliśmy szybciej do rywala, a to powodowało, że przeciwnik na śliskiej nawierzchni miał mniej czasu. Z minuty na minuty na minutę zyskiwaliśmy przewagę, a przeciwnik się denerwował – komentował trener Urban.

Pytany o zmianę w bramce szkoleniowiec Górnika mówił. – Nie ma tutaj żadnych podtekstów. W ostatnich dwóch meczach chciałem zobaczyć, w jakiej dyspozycji jest „Biały” i mogę powiedzieć, że to będzie fajna rywalizacja w okresie przygotowawczym pomiędzy bramkarzami. Co do zmian w obronie, to owszem były obawy. Musiały być, bo najpierw zmiana systemu spowodowana tymi nieobecnościami. Potem skorygowanie tego co było. Mieliśmy w grze na środku obrony Jakuba Szymańskiego, który przecież stawia pierwsze kroki w ekstraklasie i Darka Pawłowskiego, który jest nominalnym prawym obrońcą. Nie było wiadomo, jak się będą zachowywali, ale wyszło to dobrze – chwali doświadczony szkoleniowiec. Teraz Górnik równie dobrze będzie się chciał zaprezentować w starciu z liderem z Poznania na jego terenie.


Daniel Bielica: Czekałem na szansę
Daniel Bielica
Fot. Marcin Bulanda / PressFocus

Zaskoczyła pan wybór trenera Jana Urbana i gra w wyjściowym składzie w meczu z Rakowem?

Daniel BIELICA: – Na swoją szansę czekałem dosyć długo. Wcześniej dostałem okazję występu w meczu pucharowym. W końcu ciężką pracą, cierpliwością doczekałem się swojego momentu w ekstraklasie. Rola bramkarza jest specyficzna, bo nie raz jest tak, że czeka się na swoją szansę jak ja teraz, do przedostatniej kolejki pierwszej części sezonu. Ale jesteśmy do tego przygotowani, taka specyfika naszej profesji.

Jak oceni pan mecz w Częstochowie ze swojej perspektywy?

Daniel BIELICA: – Przy straconej przez nas bramce może mogłem trochę dłużej wystać, wyczekać. W pierwszej połowie było trochę pracy, trzeba było trochę piłek wybronić, ale od tego jestem, żeby pomagać chłopakom, pomagać zespołowi, a najważniejsze jest to, że strzeliliśmy o jedną bramkę więcej niż rywal.

Krótka przerwa i w niedzielę mecz z Lechem, trzeci w przeciągu kilku dni. Dacie radę?

Daniel BIELICA: – Chłopaki profesjonalnie podchodzą do swojej pracy, a poza tym mamy dobry zespół fizjoterapeutów. Jeśli chodzi o dyspozycję fizyczna, to w Poznaniu na pewno z naszej strony nie będzie problemu.


Foto główne: Daniel Bielica (z prawej) okazał się mocnym punktem zabrzan w wygranym starciu z Rakowem.
Fot. Tomasz Kudala/Pressfocus.pl