Riposta „Kaszy” na zarzuty Kałuży

W Gliwicach na nudę w czasie kwarantanny nie narzekają. Trwa publiczna wymiana ciosów mniejszościowego udziałowca mistrzów Polski Zbigniewa Kałuży z byłym kapitanem Piasta i pracownikiem klubu Jarosławem Kaszowskim.

W otwartym liście zamieszczonym na stronie internetowej Piasta Kałuża – posiadający 26 procent akcji Piasta – wytknął Kaszowskiemu wiele rzeczy, w tym m.in. słabe efekty jego pracy w klubie i zaangażowanie. Poruszona została kwestia działalności akademii piłkarskiej prowadzonej przez „Kaszę”.

Mocne słowa ze strony działacza nie pozostały bez echa. Kaszowski na swoim profilu na Facebooku zamieścił… jeszcze dłuższą odpowiedź do Zbigniewa Kałuży. Oto jej najciekawsze fragmenty:

* „Fakt, że brał Pan czynny udział w tym, aby mnie zatrudnić w klubie, jest niezaprzeczalny, jednak pomija Pan to, że chciał Pan również, bym pomógł w promocji Pana hali przy ulicy Jasnej 31, co też się stało. Cieszyłem się z tego, że mogę pomóc (…), bo uważałem to jako coś naturalnego i potrzebnego, mając na uwadze, że takiego (…) ośrodka nie było wcześniej w Gliwicach, a ja miałem możliwość odwdzięczenia się za Pana aktywność związaną z moim zatrudnieniem w klubie.”

*„Nie wypowiadałem się obraźliwie w stosunku do piłkarzy oraz sztabu szkoleniowego. Uważam, że trener Fornalik z całym swoim sztabem i drużyną wykonują wspaniałą pracę. Nie dzielę piłkarzy na tutejszych i przyjezdnych. Mało tego, z wieloma z nich mam bardzo dobre relacje. Nie rozumiem Pana insynuacji o ksenofobii.”

* „Swoim oświadczeniem jasno pokazał Pan, że zwolnienie mnie ma charakter pozorny, a likwidacja stanowiska pracy jest wskazaną pozorną przyczyną. Wskazał Pan, że moja działalność jako pracownika nie przyniosła rezultatów. Uważam inaczej. Zawsze byłem gotowy pomagać klubowi w każdym aspekcie. Promowałem klub w mediach, angażowałem się w działalność klubu również po godzinach pracy. Klub jest dla mnie całym moim życiem i stawianie mi takich zarzutów uważam za nieuczciwe. Moje działania opierały się w dużej części na współpracy z placówkami edukacyjnymi miasta Gliwice oraz firmami i podmiotami zarówno z terenu naszego miasta, jak i z zewnątrz (bilety grupowe).”

* „Podniósł Pan temat dla mnie ważny. Akademia. Nie przypominam sobie żebym krytykował pomysł jej utworzenia. Ktoś musiał wprowadzić Pana w błąd. Mało tego, ówczesny dyrektor sportowy Łukasz Piworowicz zaproponował mi stanowisko dyrektora akademii. Rozmawiałem z nim o tym kilka dni, ale nie zdecydowałem się. I to nie dlatego, że nie chciałem pomóc Piastowi. Wręcz przeciwnie.

W nowopowstałej akademii Piast miał szkolić dzieci od 12. roku życia. Dyrektor od razu zakomunikował, że musiałbym rozstać się z moją akademią Team, którą buduję od podstaw i która jest moim dzieckiem, o czym Pan doskonale wie i to od kilku już lat, goszcząc mnie na swoich obiektach sportowych. Nigdy nie namawiałem rodziców młodych piłkarzy na przechodzenie do mojej akademii. Był jeden przypadek, kiedy zadzwonili do mnie rodzice chłopca z klasy sportowej z pytaniem, czy może ich syn na pół roku przyjść się odbudować w akademii Team.”

* „Przykro mi, że rozmowa z Panem po ponad 20-letniej mojej współpracy z klubem odbywa się w ten sposób. Źle to wpływa na wizerunek klubu, a nie o to powinno nam chodzić. Sam sposób zwolnienia mnie z pracy, bez rozmowy i słowa wyjaśnienia, pokazuje nowy styl działania władz klubu działających pod Pana dyktando. Nie jest to standard, do którego byłem przyzwyczajony i którego mógłbym oczekiwać od profesjonalnie prowadzonej organizacji. Pana oświadczeniem na stronie klubu zostałem zmuszony do zajęcia stanowiska i sprostowania manipulacji i kłamstw na mój temat. Dziwne, że przez ostatnie 2,5 roku nie było możliwości do rozmowy.”

***
Pisownia oryginalna. Czy ciąg dalszy nastąpi? Zobaczymy…

Co o Kaszowskim napisał Kałuża

(Pisownia oryginalna)

* „Mam wrażenie, że łatwo przychodzi Tobie dziś krytykowanie tych, od których otrzymałeś szansę udowodnienia, że także po zakończeniu kariery piłkarskiej będziesz ważnym ogniwem naszego klubu”.

* „Pomimo sukcesów sportowych, nie przykładałeś ręki do rozwoju Klubu. Pomimo stworzonych warunków, Twoja praca nie przyniosła nigdy spodziewanych efektów. Co więcej, od kiedy Klub utworzył w swoich strukturach akademię piłkarską i rozpoczął samodzielne szkolenie dzieci i młodzieży, nie tylko bezustannie krytykowałeś ten pomysł i odmawiałeś podjęcia współpracy, ale namawiałeś też rodziców młodych piłkarzy na przejście z akademii Piasta do Twojej komercyjnej szkółki piłkarskiej”.

* „Przez 7 lat obecności w Piaście, przedkładałeś swój interes nad interes klubu. Ważniejsza była Twoja akademia piłkarska niż akademia Piasta. Ważniejsze było nadanie Tobie publicznie odznaczenia na stadionie przez kandydata na posła, który chciał wykorzystać klub w swojej kampanii wyborczej niż apolityczność klubu. Ważniejsze od dystrybucji 100 ufundowanych przeze mnie biletów na każdy mecz dla dzieci z domów dziecka i rodzin zastępczych, było rozdawanie tych biletów ludziom, którzy powinni normalnie je zakupić. W końcu ważniejsze były Twoje prywatne relacje z pewnymi grupami kibicowskimi od podjętej przez klub decyzji o braku współpracy ze środowiskami pseudokibiców”.

* „Symbolem Twojego stosunku do klubu pozostanie przekazane mi zdjęcie Twojego miejsca pracy, na którym przykleiłeś kartkę z napisem „strefa komfortu”. A więc Twoje wyobrażenie klubu jako miejsca, w którym umożliwimy Ci przyjmowanie odznaczeń samorządowych od kolegów. Miejsca, które gwarantuje zwrot wydatków na paliwo i pensję znacząco przekraczającą średnie krajowe wynagrodzenie. W końcu miejsca, w którym nikt Cię nie rozliczy z pracy, bo masz wielu przyjaciół w Gliwicach”.


Na zdjęciu: Jarosław Kaszowski, czyli smutne i „brudne” pożegnanie legendy z Piastem…

Fot. Maciej Przygoda/Pressfocus