Robert Dadok oczyścił sobie głowę

W wygranym meczu Górnika z Wartą Robert Dadok dał znakomitą zmianę, a przy tym zdobył gola 31. kolejki ekstraklasy!


Zmienne są koleje losów zawodników, w tym Roberta Dadoka. W bieżących rozgrywkach na ligowych boiskach zagrał w 25 spotkaniach, w tym 14 razy wybiegając na murawę w wyjściowej jedenastce. W tym roku w podstawowym składzie zagrał tylko w 4 meczach, w pozostałych 6 wbiegając na murawę z ławki rezerwowych.

Potrafi tak strzelać

Jak na razie przegrywa rywalizację o podstawowy skład z dwójką dobrze grających Japończyków, Kanji Okunukim i sprowadzonego zimą Daisuke Yokotą, który zaczyna wyrastać na gwiazdę swojej drużyny i ekstraklasy. 26-letni Dadok nie zraża się tym, a robi swoje, co pokazał w ostatnim, wygranym 2:0 meczu z Wartą. Na boisko trener Jan Urban wprowadził go po ponad godzinie gry razem z Anthonym van den Hurkiem.

Znakomite były to zmiany, bo dwójka graczy postawiła kropkę nad „i” przy wygranej z „Zielonymi”. Zaraz po wejściu na boisko Dadok zagrywał z prawej strony do van den Hurka tak, że tylko znakomita interwencja Adriana Lisa uratowała jedenastkę z Wielkopolski przed stratą gola. Wreszcie kilka minut później Dadok huknął z okolicy 25. metra w taki sposób, że bramkarz Warty musiał skapitulować przed potężną siłą strzału skrzydłowego Górnika, który chwilę później utonął w ramionach rozentuzjazmowanych kolegów.


Czytaj także:


– W ekstraklasie to na pewno najpiękniejsza bramka, ale już wcześniej parę takich ładnych też strzeliłem, czego nie pokazywałem w lidze przez 2,5 roku. Nie powiem, trochę siedziało mi to w głowie. Jakby spojrzeć na przykład na bramki z II ligi, to trochę takich ładnych było. Proszę sobie sprawdzić. Jakiś czas temu gość na Twitterze zrobił taką kompilację, to było jeszcze zanim przychodziłem do Stali Mielec. Jest tam właśnie z 6 czy 7 takich ładnych goli.

Trzeba by porównać to z tym strzelonym Warcie. Czasami gra się 2,5 roku i nie pokazuje się tego, co się ma. Jednak w końcu strzeliłem takiego gola i naprawdę mnie to cieszy. Jeśli na treningach możesz robić wszystko, ale nie pokażesz tego w meczu, to nikt się o tym nie dowie – mówi nam Dadok.

Oczyścił sobie głowę

W tym sezonie na koncie ma 4 trafienia, co już jest jego rekordem w ekstraklasie, bo wcześniej zdobył 3 gole. Do tego ma jedną asystę, a mógł mieć przecież dwie, bo van den Hurkowi zagrał w starciu z Wartą świetną piłkę. Pochodzącego z Puńcowa zawodnika pytamy, czy nie jest podrażniony tym, że ostatnio nie gra od pierwszej minuty, a sztab szkoleniowy stawia raczej na opcję japońską na skrzydłach.

– Każdy chce grać, to jasne. Na razie jest tak, że wchodzę pierwszy z ławki i bardzo mnie to cieszy. Do wszystkiego podchodzę bardzo spokojnie. Przecież ostatnio notujemy bardzo dobre wyniki, wygrywamy i co tu zmieniać, jak wszystko gra? Nie dziwi mnie to, że tak jest. Z Wartą wszedłem na boisko dosyć wcześnie. Mogłem trochę pograć i nawet pomijając tego gola, to po spotkaniu byłem z siebie zadowolony. Zresztą powiem tak – to siedzenie na ławce nawet trochę mi pomogło. Oczyściłem sobie głowę i dużo luźniej czuję się na boisku, a to jest dla mnie naprawdę ważne – tłumaczy Robert Dadok.

Styl gry pasuje

Za Górnikiem cztery kolejne wygrane, na dodatek do zera. Zabrzanie nie walczą teraz o utrzymanie, a o poprawienie lokaty z poprzedniego sezonu. Przypomnijmy, że ostatnie rozgrywki skończyli na 8. miejscu. Teraz, na trzy kolejki przed zakończeniem rozgrywek, są na tej samej pozycji, choć w środku tabeli panuje nieprawdopodobny ścisk i niewielkie punktowe różnice. Między 7. w tabeli Cracovią a 14. Radomiakiem są ledwie cztery „oczka” różnicy.

– Czy nasze dobre wyniki są dla nas zaskoczeniem? W szatni nieraz mówiliśmy sobie, że tracimy po jedną czy dwie bramki i nie mamy jakoś tego piłkarskiego szczęścia. Tak było to wcześniej w przypadku choćby Warty, gdzie wiele spotkań przepchnęła. Nam pasuje styl, który teraz prezentujemy, czyli średni pressing, do tego takie skoki pressingowe. To wszystko jest bardziej wydajne, pasuje do ekstraklasy i stąd się bierze ten wynik – uważa Robert Dadok.


Nowe kontrakty

Daniel Bielica, Robert Dadok i Norbert Wojtuszek związali się nowymi kontraktami z Górnikiem. Umowy Bielicy i Dadoka będą obowiązywał do końca czerwca 2024 roku, a kontrakt Wojtuszka do końca czerwca 2025 roku. Wszyscy są ważnymi punktami drużyny w bieżących rozgrywkach, choć Wojtuszek ostatnio leczy kontuzję.


Na zdjęciu: Robert Dadok ma młotek w nodze. Właśnie szykuje się do strzału, który da Górnikowi kapitalnego gola w starciu z Wartą.

Fot. Dariusz Hermiesz/gornikzabrze.pl


Pamiętajcie – jesteśmy dla Was w kioskach, marketach, na stacjach benzynowych, ale możecie też wykupić nas w formie elektronicznej. Szukajcie na www.ekiosk.pl i http://egazety.pl.