Robert Dadok: Zaatakować pierwszą czwórkę

Rozmowa z Robertem Dadokiem, skrzydłowym Górnika Zabrze.

Który raz gości pan w Turcji?

Robert DADOK: – Byłem już parę razy, dwa razy ze Stalą Mielec, a raz również z Bełchatowem. Mogę powiedzieć, że mam obadany ten teren. Byłem wcześniej w Antalyi, w Belek jeszcze nie. To są fajne tereny, dobrze się tutaj pracuje. Najważniejsze jest to, że za każdym razem, kiedy się tu jest, to są dobre boiska i to jest główna przyczyna, dlaczego tak się tam jeździ. Do tego słońce i lepiej się pracuje. Na miejscu mamy dobrych sparingpartnerów, ale wiadomo, gry kontrolne, to inna gra niż mecze o stawkę.

Akurat w pierwszym ligowym meczu ze Stalą nie zagra pan z powodu żółtych kartek, podobnie jak Erik Janża. Nie ma obaw o pozycję w podstawowym składzie na kolejne mecze w ekstraklasie?

Robert DADOK: – Zawsze jest tak, że jak w tym pierwszym meczu nie wyjdziesz, to różnie się to może potoczyć. Ja mam nadzieję, że drużyna wygra ten pierwszy ligowy mecz, a co będzie potem, to się okaże. Na pewno jednak w sparingach trzeba pokazać, że będziemy potrzebni i tyle. Tak wiec nic, tylko pracować i pokazywać się na treningach i w tych grach kontrolnych z jak najlepszej strony.

Nie żal tej kartki w meczu z Lechem przed świętami?

Robert DADOK: – Na pewno szkoda tej czwartej kartki, bo była pokazana tak trochę na wyrost. Z drugiej strony nie ma co kalkulować. Jasne, można się było wykartkować wcześniej, ale po co? W końcówce roku to były takie fajne mecze, z dobrymi przeciwnikami, bardzo chciałem w nich zagrać. Z Mielcem wiadomo, bardzo by się chciało zagrać, to mój były klub, na pewno tam pojadę, ale jako kibic.

Skąd tak dobra dyspozycja w końcówce roku?

Robert DADOK: – Z tego, że wszystko dobrze sobie poukładałem, a drużyna też funkcjonowała bardzo dobrze. Mnie też udało się złapać dobrą formę fizyczną, wtedy też na boisku pokazuję to, co najlepiej potrafię. Można powiedzieć, że pod względem jakości gry, to był taki najlepszy dla mnie czas w mojej zawodowej karierze piłkarza.

W klasyfikacji kanadyjskiej ma pan 4 punkty za gola i trzy asysty. Tyle samo punktów co mistrz świata z 2014 roku Lukas Podolski.

Robert DADOK: – Teraz pytanie czy to jest mój maks czy maks od „Poldiego”? (śmiech). Myślę jednak, że obaj mamy jeszcze rezerwy i coś na pewno dołożymy.

Za pasem inauguracja drugiej części sezonu. O co Górnik będzie grał wiosną?

Robert DADOK: – Oczekiwania będą spore, bo wiadomo, że ta presja – po tym co pokazaliśmy w końcówce roku – będzie większa niż na początku rozgrywek, bo wtedy nie wiedzieliśmy na co nas stać, a teraz już tak. Będziemy chcieli zaatakować pierwszą czwórkę.


Powrót „Pszczółki”!

Zaskakujący transfer. Nowym zawodnikiem górniczego klubu został nie kto inny, jak dobrze znany przy Roosevelta Marcin Wodecki. Doświadczony, bo 34-letni już piłkarz, podpisał z górniczym klubem 1,5 roczny kontrakt. Pochodzący z Rybnika zawodnik będzie jednak nie graczem pierwszej drużyny, a trzecioligowych rezerw. Ma tam pomagać młodszym graczom w rozwoju, treningach i samej grze.

To już trzeci raz w jego karierze, kiedy trafia do górniczego klubu. Po raz pierwszy wylądował tam jako nastolatek w 2007 roku. Początkowo występował w Młodej Ekstraklasie. W lidze zadebiutował 8 marca 2008 roku w zwycięskim meczu z Jagiellonią Białystok 3:0, kiedy to w 73 minucie zmienił Dawida Jarkę. Ogółem w pierwszym roku występów w górniczych barwach zaliczył 13 ligowych spotkań.

Następnie trafił na rok do Odry Wodzisław, skąd powrócił do Zabrza w 2010. Tutaj w przeciągu 3 sezonów rozegrał 40 meczów w ekstraklasie, w których zdobył 6 bramek. Zabrze opuścił na przełomie lat 2012/2013 trafiając do Podbeskidzia Bielsko-Biała, będącym dla niego ostatnim ekstraklasowym klubem. W sumie zaliczył 105 spotkań w najwyższej klasie rozgrywkowej i strzelił w nich 13 goli. Jesienią grał w trzecioligowej Odrze Wodzisław.


Na zdjęciu: Robert Dadok (z lewej) dobrą formę z końcówki poprzedniego roku prezentuje też na obozie w Belek.
Fot. Krzysztof Skutnik/gornikzabrze.pl