Robert Kasperczyk: Lechia jest chimeryczna

Rozmowa z Robertem Kasperczykiem, trenerem Podbeskidzia Bielsko-Biała.


Czy ustawienie z dwójką napastników w linii to rozwiązanie, które zamierza pan stosować częściej, czy też był to jednorazowy pomysł na mecz z Rakowem, który jednak nie przyniósł bramki?
Robert KASPERCZYK: – Ten pomysł pojawił się, kiedy zapoznaliśmy się z taktyką rywala. Potrzebne było kompaktowe granie w… obronie. Zdyskontowaliśmy nasze atuty, ale był to mecz, w którym – szczególnie do przerwy – brakowało mi ognia z przodu. Chcieliśmy wykorzystać atuty Petera Wilsona i Kamila Bilińskiego, ale daliśmy się zepchnąć. Poza jedną sytuacją, w której „Willy” źle uderzył, nie stworzyliśmy okazji.

Co trzeba zrobić, by sforsować szczelną defensywę Lechii? W ostatnich trzech drużyna z Gdańska nie straciła gola.
Robert KASPERCZYK: – Lechia gra fajną, dojrzałą piłkę. Choć jest to zespół dla mnie trochę chimeryczny. Z ekipami z czołówki tabeli potrafi grać jak równy z równym i wygrywać. Jednak ma słabsze momenty. W meczu ze Stalą Mielec oddała inicjatywę rywalowi, ale wygrała. Musimy to odwrócić i spowodować, żeby mecz u nas nie skończył się w taki sposób. Musimy dbać o siebie i te pomysły, które mamy na Lechię – zrealizować. Trzeba grać szerzej i podwajać w bocznych sektorach. Musimy mieć ludzi, by to ćwiczyć i stwarzać sytuacje. I ważne są naturalne nawierzchnie. Wiem, że jakość wszystkich zespołów w ekstraklasie będzie wyższa, kiedy już wszyscy będą trenować na trawie.

Fot. Krzysztof Dzierżawa/Pressfocus

Jakub Hora jest uniwersalnym zawodnikiem, ale sam powiedział, że lepiej czuje się w środku pola. Czy zamierza pan na stałe oddelegować go na określoną pozycję, czy będzie tak, jak dotychczas, czyli czeski piłkarz będzie zmieniał ustawienie na boisku?
Robert KASPERCZYK: – Odwrócę pytanie. Jakub Hora będzie grał na tej pozycji, na której będzie potrzebny zespołowi. A nie tam, gdzie ktoś go widzi. Patrzymy przez pryzmat drużyny. W ostatnim meczu nie grał na pozycji skrzydłowego, tylko lewego pomocnika. Ktoś powie, że to klasyczna „dziesiątka”. Ale jeżeli braknie nam siły ognia w bocznych sektorach boiska, to Kuba sobie poradzi. Lubi szukać małej gry. Ma niskie zawieszenie, „depnięcie”, dośrodkowanie z obu nóg. Nie boi się „krakowskiej” piłki. W ofensywie piłkarz kompletny. Jest czołową postacią z przodu w naszym zespole.

Którego z młodzieżowców, dwóch defensywnych pomocników, notowania u pana stoją wyżej. Jakuba Bierońskiego czy Dominika Frelka?
Robert KASPERCZYK: – Zależy kiedy. Na początku był Kuba, ale zdarzył mu się błąd. Zdarza się starszym i jemu taż miało prawo. Dobre wejście Dominika spowodowało, że dostał szansę z Jagiellonią od początku. Bieroński dostał czas na psychiczną odnowę. Wrócił na Raków i zagrał dobrze. Nie odstaje od zawodników, którzy grają na tej pozycji i nie są młodzieżowcami

W dwóch ostatnich meczach Podbeskidzie w podobny sposób traciło bramki. Zadecydował brak asekuracji Michala Peskovicia po interwencjach.
Robert KASPERCZYK: – Ułamek sekundy spóźnienia zadecydował, że te bramki padły. Zawsze to analizujemy i bardzo będziemy zwracać uwagę na to, żeby takich goli już nie tracić.

Czy ustawianie Marko Roginicia z lewej strony nie ogranicza jeszcze bardziej strzeleckich możliwości tego zawodnika, który jeszcze nie zdobył gola w ekstraklasie?
Robert KASPERCZYK: – Nie strzelił go też na jakiejkolwiek pozycji grał. Marko ma walory defensywne. Spełniał swoje zadania, ma zdrowie i potencjał zarówno pod względem dynamiki, jak i szybkościowy. Poświęcimy teraz więcej czasu, by miał chłodniejszą głowę przy finalizacji akcji.

Dwaj piłkarze, którzy ostatnio dołączyli do zespołu, czyli David Niepsuj i Marco Tulio, są w optymalnej dyspozycji fizycznej? Czy ich debiut w ekstraklasie to bliższa, czy też dalsza perspektywa?
Robert KASPERCZYK: – W przypadku Davida – sprawa zdrowotna, a więc poczekajmy, aż będzie zdrowy. Jeżeli chodzi o Marco, to mikrocykl przed meczem z Lechią jest pierwszy, jaki z nami przepracował. Każdy trening przybliża go do tego, by być blisko meczowej dwudziestki. Czy jedenastki? Podejmiemy decyzję przed meczem. Przewiduję jednak, że jego debiut nastąpi w meczu z Lechią. To Brazylijczyk w… pełnej krasie. Ma świetną technikę, który lewą nogą potrafi wiązać krawaty.


Na zdjęciu: Jakub Hora będzie grał tam, gdzie będzie potrzebny zespołowi.

Fot. Krzysztof Dzierżawa/Pressfocus