Robert Lewandowski: Byłem spokojny o Wembley

Rozmowa z Robertem Lewandowskim, kapitanem reprezentacji Polski.


Czy znajduje się pan obecnie w najlepszym momencie pańskiej kariery?
Robert LEWANDOWSKI:
– Statystyki to jedno, a forma – drugie. Oba aspekty wyglądają dobrze, a ja bardzo dobrze się czuję. Bardzo często, chyba co roku, dostaje takie pytania, czy jestem w najlepszym okresie swojej kariery. Trudno jest mi odpowiedzieć. Mam nadzieję, że najbliższy czas będzie dla mnie owocny i pełny sukcesów. A przede wszystkim – zwycięstw.

Jak przyjął pan zmianę na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski?
Robert LEWANDOWSKI:
– Zdajemy sobie sprawę, że dla każdego z nas jest to coś nowego. Mamy mało czasu. Nasze indywidualne podejście do najbliższych meczów będzie kluczowe. Nie tylko chodzi o taktykę. Kkażdy z nasz musi dać z siebie jak najwięcej, bo właśnie to może mieć większy wpływ na naszą grę i to, jak będziemy prezentowali się jako drużyna.

Czy w związku z krótkim zgrupowaniem otrzymaliśmy od trenera Paulo Sousy wytyczne związane z tym, jaką taktykę będziecie operować w nadchodzących meczach?
Robert LEWANDOWSKI:
– Od pierwszego spotkania komunikaty selekcjonera były jasne i klarowne. Nasze rozmowy szły w kierunku tego, jak będziemy chcieli grać i jakie mamy oczekiwania. Przekaz był czytelny i z każdym tygodniem on narastał. Na zgrupowaniu rozmów też będzie dużo – dlatego, że treningów będzie mało. Teoria będzie miała znaczenie, choć najważniejsza jest praktyka na boisku. My, jako piłkarze, nie możemy oczekiwać za dużo. Musimy się skupić na swoich umiejętnościach i na tym, co potrafimy grać. Trzeba wyciągnąć najwięcej z okresu, który jest przed nami. Trener swoim wskazówkami nam w tym pomoże. Nie zapomnieliśmy o tym, co trenowaliśmy od wielu miesięcy. Jesteśmy piłkarzami i każdy z nas wie, jak się gra w jednym czy drugim systemie. Wiemy, jak mamy się poruszać.

Rozmawiał pan z Paulo Sousą tuż po jego nominacji na stanowisko. Czy przekazał pan mu swoje uwagi dotyczące funkcjonowania zespołu narodowego?
Robert LEWANDOWSKI:
– Nasza rozmowa przebiegała w bardzo dobrej atmosferze. W teorii komunikacja jest bardzo dobra i czekam na praktykę. Widać było u niego wiedzę i pomysł tego, jak będziemy chcieli grać; widać doświadczenie, obycie, pewność siebie. Zawsze, bez względu na to, z kim rozmawiam, mogę przekazać swoje zdanie, wiedzę i doświadczenie. Tych kilka jednostek treningowych powinno nam pomóc, byśmy lepiej wyglądali na boisku.

Uważa pan, że nasza drużyna jest gotowa na to, by grać trójką obrońców?
Robert LEWANDOWSKI:
– Jesteśmy bardziej gotowi do gry w nowym systemie, aniżeli byliśmy przed mistrzostwami świata w Rosji. Różnica jest duża i wiem, że na dziś wyglądałoby to dużo lepiej.

Czego brakowało panu w reprezentacji Jerzego Brzęczka?
Robert LEWANDOWSKI:
– Często byłem osamotniony z przodu. Dostawałem piłki zbyt daleko od bramki i ciężko było dochodzi do sytuacji, a także kreować sytuacje.

Wiele w grze reprezentacji będzie zależeć od tego, czy Robert Lewandowski będzie mieć komfort na boisku. Co to dla pana znaczy mieć taki komfort?
Robert LEWANDOWSKI:
– Wiemy, że przeciwnicy będą ustawiać się tak, żeby mi się grało trudniej. Ale kiedy ja będę miał trudniej, to ktoś inny może mieć łatwiej. Jako drużyna musimy to świadomie wykorzystać. Mój komfort, jeżeli rozmawiamy życzeniowo, jest wtedy, kiedy mam dużo piłek i sytuacji. Każdy napastnik może sobie tego życzyć. Chciałbym wiedzieć, że zaraz sobie stworzymy sytuację i będę mógł ją wykorzystać.

Przeżywał pan sytuację związaną z walką o pański wyjazd na mecz z Anglią?
Robert LEWANDOWSKI:
– Rzeczywiście ten temat wywołał spore zamieszanie, ale się w niego nie angażowałem. Mecz z Anglią jest trzecim spotkaniem, a ważniejsze – na dziś – są dwie wcześniejsze konfrontacje. Byłem spokojny, że na Wembley będę mógł zagrać. Nie zaprzątałem tym sobie głowy.

Jak w związku z pandemią ocenia pan nową reprezentacyjną rzeczywistość?
Robert LEWANDOWSKI:
– Na końcu decydują reguły w danym kraju. Ośrodków decyzyjnych jest na tyle dużo, że trudno wszystkich zadowolić. Każdy dba o swój interes, ale taki jest dzisiejszy świat. Już wcześniej dochodziły do mnie informacje, że przepisy się zmienią. I będzie… „normalnie”, jakkolwiek to w dzisiejszych czasach brzmi. Cieszę się, że jestem na zgrupowaniu.

Za czasów Adama Nawałki pański duet z Kamilem Grosickim dostarczył kadrze połowę zdobytych bramek. Czy jego problemy w klubie mogą mieć wpływ na waszą współpracę?
Robert LEWANDOWSKI:
– Kamil jest doświadczonym piłkarzem. Często jest tak, że piłkarz w klubie nie gra regularnie, ale na reprezentację przyjeżdża z ambicją pokazania czegoś, czego nie może pokazać w klubie. Życzę Kamilowi, żeby jego pozycja w West Bromwich uległa zmianie i zaczął więcej grać, bo to jest bardzo ważne dla niego. Kontaktowaliśmy się. Na tym zgrupowaniu zobaczy, jak będzie wyglądał i sam sobie będzie w stanie odpowiedzieć na pytania. „Grosik” wiele reprezentacji dał. Potrafił stworzyć coś z niczego. To taki zawodnik, który ma coś w sobie i może pomóc drużynie.

Paulo Sousa wybrał podstawowego bramkarza, którym będzie Wojciech Szczęsny. Dobra decyzja?
Robert LEWANDOWSKI:
– Najważniejsze jest to, by bramkarze nadal dawali z siebie wszystko. I aby nadal dawali dużo reprezentacji, bo każdy z nas tego od nich oczekuje. To światowi, topowi zawodnicy na swojej pozycji. Czy taka decyzja jest lepsza dla reszty? Mi ciężko się na ten temat wypowiadać, ale – być może – dla linii obrony jest to istotne. Czasami decyzje klarowne w kontekście przyszłości mogą mieć pozytywne skutki.

Jak pan odbiera zapowiedź Paulo Sousy o tym, że reprezentacja Polski ma być zespołem dominującym na boisku, a nie takim, który będzie grał z kontry?
Robert LEWANDOWKI: – Trzeba to wypośrodkować. To nie jest tak, że ciągle będziemy atakować. Nikt nie jest w stanie tego robić. Grając ofensywnie, linia defensywna musi być czujna. Ale jest wtedy większa szansa na tworzenie sytuacji i zdoywanie bramek. Nie popadajmy ze skrajności w skrajność. Będziemy szukać optymalnego rozwiązania. Ważna będzie pewnego rodzaju fantazja, w pozytywnym tego słowa znaczeniu. I odpowiedzialność. Taktyka może pomóc, ale nie może przesłonić nam oczu, że tylko dzięki niej możemy grać dobrze.

Co może pan powiedzieć o reprezentacji Węgier, czyli naszym pierwszym rywalu w eliminacjach MŚ?
Robert LEWANDOWSKI:
– Nie zagra jeden z jej kluczowych zawodników, czyli Dominik Szoboszlai, ale nie oznacza to, że zespół ten wszystko traci. Węgrzy mają wielu zawodników, którzy dają tej drużynie jakość. To zespół z potencjałem. Ale tylko od nas zależy, czy pozwolimy im z niego skorzystać. Mam nadzieję, że podczas tego meczu pokażemy taką piłkę, która przyniesie nam najwięcej efektów. Węgrzy prezentują niezłą formę. Są poukładani taktycznie. Powiem, że prezentują poziom do nas zbliżony.

Niektórzy piłkarze reprezentacji Polski mówią wprost, że są zmęczeni. Pan gra bardzo dużo i czy również odczuwa pan zmęczenie?
Robert LEWANDOWSKI:
– Dobrze, że koledzy to mówią, bo trzeba mówić to, co się czuje i myśli. Od początku tego sezonu przygotowywałem się do tego, co będzie teraz, a także do mistrzostw Europy. Często w tym sezonie schodziłem w końcówkach spotkań. Dostawałem od trenera wolne. Miałem tygodnie bez meczów w środku tygodnia i to dawało wiele czasu na odpoczynek. Gdy grasz raz w tygodniu, to po sezonie nie masz prawa być zmęczony. Przez cały kwiecień będziemy grać co trzy dni. To będzie najcięższy miesiąc. Zdaje sobie sprawę, że zmęczenie może przyjść, ale do teraz go nie odczuwam.

Z ilu punktów w trzech nadchodzących meczach eliminacji MŚ będzie pan zadowolony?
Robert LEWANDOWSKI:
– Z minimum sześciu.


Czytaj jeszcze: Obawy przed „Lewym” i Zielińskim

Z Andorą zagramy na stadionie Legii, a nie na Stadionie Narodowym. Czy będzie tęsknić za swoim domem?
Robert LEWANDOWSKI:
– Dziwniejszym uczuciem byłoby, gdybyśmy na Stadionie Narodowym zagrali bez kibiców. Choć zaakceptowaliśmy to, że musimy grać na pustych stadionach. Najważniejsze teraz jest to, że wiemy, w jakim kraju gramy. To z tyłu głowy nam świta.

Jakie słowa może skierować pan do wszystkich Polaków, których dotknęła pandemia?
Robert LEWANDOWSKI:
– Po tylu miesiącach walki z pandemią każdy z nas wie, jak małe odstąpienie od zasad może skutkować zakażeniem. Każdemu z nas życzę cierpliwości. W tej ciężkiej sytuacji spróbujmy znaleźć kawałek pozytywów. Chcemy powoli iść w kierunku normalności. Wytrwałość, spokój i przestrzeganie zasad ma znaczenie. Jest światełko w tunelu, że sytuacja poprawi się i będziemy mogli wrócić do życia sprzed pandemii.


Na zdjęciu: – Mam nadzieję, że najbliższy czas będzie dla mnie owocny i pełny sukcesów – mówi kapitan reprezentacji, któremu ciągle mało…
Fot. Pressfocus