Robert Lewandowski: Trzeba skracać dystans

Rozmowa z Robertem Lewandowskim, kapitanem reprezentacji Polski.


Czy zgodzi się pan z tezą, że jeżeli nie zdobędziemy w nadchodzących meczach przynajmniej sześciu punktów, tpo będziemy mogli pożegnać się z marzeniami o awansie do mistrzostw świata?

Robert LEWANDOWSKI: – Nie ulega wątpliwości, że przed nami bardzo ważne spotkania. Jeśli chce się awansować – trzeba zdobywać punkty. Do końca eliminacji pozostało jeszcze sporo meczów, ale teraz skupiamy się tylko na meczu z Albanią. Mamy swoje kłopoty, ale nie będziemy o nich myśleli przygotowując się do rywalizacji. Przeciwnicy bardzo dobrze grają w defensywie i umieją skracać dystans przesuwając się na polu gry. Zapowiada się trudny mecz, ale jesteśmy na to przygotowani.

Jesteśmy mocną drużyną i wierzę, że w tym meczu będzie tak samo. Na pewno będziemy musieli być cierpliwi w konstruowaniu akcji, aby szybko znaleźć szansę na zdobywanie bramek. Zdaje sobie sprawę z tego, że tego miejsca na murawie będziemy mieli mało, szczególnie zawodnicy ofensywni. Albańczycy szybko doskakują do przeciwnika, dlatego musimy szukać okazji i wiedzieć, gdzie się zwolni miejsce, aby szybciej podać piłkę.

Wojciech Szczęsny, bramkarz reprezentacji Polski, nie miał ostatnio najlepszego okresu. Czy od pana, jako od kapitana naszej drużyny narodowej, może liczyć na słowa wsparcia?

Robert LEWANDOWSKI: – Wojtek zawsze będzie miał wsparcie. Nie tylko ode mnie, ale od każdego z nas. Zresztą, jak każdy zawodnik reprezentacji Polski. Szczęsny jest osobą, która rzadko udziela się w mediach. I jest osoba, którą łatwiej jest atakować. W podświadomości wielu ludziom takie podejście ułatwia sprawę. Pamiętajmy o tym, że każdy z nas ma słabsze momenty. Przytrafia się czasami słabszy mecz. Szczególnie, jeżeli mówimy o pozycji bramkarza. Wojtek jest jednak na tyle silny, pod względem mentalnym, że szybko sobie z tym poradzi. Wierzę, że w nadchodzących meczach reprezentacji Polski pokaże swoją najwyższą jakość. Będziemy spokojni o nasze tyły.

Niedługo po meczu z Albanią zmierzymy się z San Marino. Pan debiutował w reprezentacji właśnie w meczu przeciwko temu rywalowi. Wspomnienia?

Robert LEWANDOWSKI: – Zawsze będą wracały wspomnienia, bo debiutowałem w meczu z tym rywalem. Na pewno gdy ponownie pojawię się na stadionie pojawi się uśmiech. Moja przygoda z reprezentacją zaczęła się właśnie tam, więc jest sentyment. Na pewno nie będziemy lekceważyć swojego przeciwnika i musimy wykonać swoją robotę na boisku.

Łatwiej panu się gra w Bundeslidze, aniżeli w reprezentacji Polski?

Robert LEWANDOWSKI: – Na to wszystko wiele rzeczy się składa. Talent, doświadczenie, treningi, praca… Ale, czy gram w Bundeslidze, w Lidze Mistrzów, czy w reprezentacji Polski, to wszystko można przeanalizować. Piłka nożna jest dyscypliną sportu, w której cierpliwość ma znaczenie. Czasami ten, który szybciej zareaguje, popełnił błąd. Jest to gra, w której trzeba pokazywać pewność siebie. Spokój z piłką. A nie nabuzowanie, kiedy piłka przy nodze przeszkadza. Czasem jest też tak, że obrońcy, jako pierwsi, próbują podjąć decyzję. Starają się skrócić pole gry i chcą być pierwsi przy piłce. Nie zawsze im to wychodzi. Wiem jednak, że zejście moje po piłkę wychodzi.

Pańskim zdaniem gra w piłkę nożną jest łatwa?

Robert LEWANDOWSKI: – Gra z piłką przy nodze nie powinna i nie może przeszkadzać. Taktyczna umiejętność czytania gry ma duże znaczenie. To bardzo często pomaga, a następnie musi dopisać szczęście. Dobrze podanie, rozumienie się bez słów. Te wszystkie elementy wpływają na dalszy ciąg. Na to, między innymi., czy daną sytuację wykorzysta się na boisku, czy też nie.

Brakuje na zgrupowaniu kilku zawodników. Będziemy musieli sobie z tym poradzić…

Robert LEWANDOWSKI: – Niestety nie ominęły nas urazy i zabraknie kilku zawodników. Przypomnę, że przed mistrzostwami Europy też musieliśmy zmagać się z tym problemem. Wierzę jednak, że zawodnicy, którzy wyjdą na boisko, wezmą odpowiedzialność i będą chcieli zaprezentować się z jak najlepszej strony. Wiem, że mimo braku kilku piłkarzy będą mogli odgrywać ważną rolę na boisku i poza nim. Oczywiście nie ma czego się bać, bo ten kto się boi, to pierwszy krok, żeby przegrać. Pod tym względem się jednak nie obawiam.

Mamy doświadczonych zawodników, którzy nie boją się brać odpowiedzialności na swoje barki. Młodsi piłkarze coraz częściej stają się wiodącymi postaciami. Są momenty, że jeden czy dwóch zawodników byli za plecami, ale później mają szansę stać się kluczowym ogniwem w kadrze.

Jak ważny, pańskim zdaniem, będzie mecz z Anglią? Warszawa, Stadion Narodowy i rywal, który w świadomości polskich kibiców jest legendą…

Robert LEWANDOWSKI: – Wierzę, że do tego starcia będziemy przystępowali z punktami wywalczonymi po dwóch spotkaniach. Nie ma co ukrywać, że to bardzo trudne spotkanie, ale liczę na to, że możemy rozegrać fajny mecz. Przygotowania do meczu z Anglią rozpoczną się dopiero po meczu z San Marino. Nie ukrywam, że z 6 punktami będzie nam zdecydowanie łatwiej, prościej. Grając u siebie niejednokrotnie pokazywaliśmy, że z silnymi przeciwnikami możemy walczyć, grać na wysokim poziomie i zdobywać bramki.

Po rozegranych meczach z Albanią i San Marino będziemy mieli więcej odpowiedzi i będziemy wiedzieli na co nas stać w krótkim i intensywnym zgrupowaniu. Wierzę, że mimo problemów kadrowych zmobilizujemy się jako drużyna i pokażemy to, co mamy najlepsze. W eliminacjach styl nie ma znaczenia. Ważne, żeby zdobywać punkty.

Przegraliśmy Euro. Jak się pan odnosi do spekulacji o zmianie selekcjonera?

Robert LEWANDOWSKI: – Mamy trenera i nie myślimy o tym, co się wydarzy. Żadne spekulacje nas nie interesują. Chcemy iść w tym samym kierunku. Wierzę w selekcjonera i cały sztab. Czegoś na Euro zabrakło, ale wierzę, że wszystko to się włączy zarówno w ofensywie, jak i w defensywie. Mam nadzieję, że będzie to wszystko wyglądało płynnie. Właśnie to przechodzenie z obrony do ataku. Umówmy się tak, że z Paulo Sousą chcemy trenować i przygotowywać się do kolejnych meczów. Czekam na ten moment, że wszystko zacznie tak funkcjonować, jak sobie wszyscy marzymy. Jesteśmy do tego bardzo blisko i czas gra na naszą korzyść.

Czy pańskim zdaniem reprezentacja rozwija się pod okiem Paulo Sousy?

Robert LEWANDOWSKI: – Na pewno poprawiliśmy poruszanie się bez piłki. Jak również to, ile sytuacji stwarzamy. W każdym meczu mamy sporo sytuacji. Czuć ten pomysł, czuć to wszystko, o co trenerowi chodzi. Albo to, w którym kierunku chcemy iść. W teorii wygląda to dużo lepiej, a w praktyce pokaże, jak to wszystko będzie wyglądało. Mam jednak nadzieję, że będziemy się rozwijali, bo to jest dla nas najważniejsze. Chcemy rozwijać się, jako drużyna i każdy z nas chce rozwijać się, jako piłkarz. Mamy wielu zawodników, którzy potrafią wykonywać założenia taktyczne. Jestem przekonany, że złapiemy ten moment, w którym będziemy jeszcze mocniej wierzyli w zwycięstwo. Ciężka praca jest wartością dodaną.

Wracał pan do meczów, które rozegraliśmy podczas mistrzostw Europy?

Robert LEWANDOWSKI: – Spotkaliśmy się tuż po turnieju i analizowaliśmy to, że w talki sposób traciliśmy bramki. Teraz, pierwszego dnia na zgrupowaniu, zamknęliśmy temat mistrzostw Europy. Teraz już skupiamy się na meczach eliminacyjnych do mistrzostw świata. Cały sztab, jak i piłkarze, wiedzieliśmy, jakie błędy popełniliśmy. Tylko od nas będzie zależało, jak szybko te błędy wyeliminujemy.

Czy w meczu z Albanią będziemy musieli grać szybko?

Robert LEWANDOWSKI: – Każdy piłkarz, na takim poziomie, musi grać szybko. Niezależnie od tego, na jakiej pozycji występuje. Przede wszystkim jako drużyna musimy dobrze grać. Wiedzieć, co grać i jak grać. Musimy być zaangażowani w każdą sytuację. Obojętnie, czy w ofensywie, czy też w defensywie. Nie będziemy rozmawiali o tym, co zamierzamy grać. Mamy wielki szacunek dla drużyny Albanii, bo wiemy, co zespół ten potrafi zagrać. Nasz najbliższy rywal traci bardzo mało bramek i to nie jest przypadek. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że jakość piłkarska w tej drużynie się znajduje. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że nam punkty są bardzo potrzebne. I właśnie z taką myślą podejdziemy do tego spotkania.
Notował Jakub Kubielas


Fot. PressFocus