Roland Buchała: Chcę tchnąć w zespół nowego ducha

 

Kiedy działacze ROW-u złożyli panu propozycję przejęcia drużyny po Michale Podolaku? Zaraz po przegranym meczu z chorzowskim Ruchem?
Roland BUCHAŁA: – W sobotę i niedzielę byłem w górach, by trochę odpocząć i dopiero w niedzielę po południu zostałem zaproszony do klubu „na słówko”.

Nie miał pan żadnych wątpliwości, przyjmując tę ofertę? Drużyna przegrała pięć meczów z rzędu, to raczej nie jest komfortowa sytuacja.
Roland BUCHAŁA: – Rzeczywiście, moja sytuacja nie była komfortowa, ale z innego powodu. Po prostu pracę stracił mój przyjaciel, Michał Podolak. Wcześniej wielokrotnie konsultowaliśmy ze sobą wiele rzeczy, kilku „moich” chłopaków trenowało w pierwszym zespole. Dlatego początkowo nie przyjąłem propozycji, tylko… zadzwoniłem do Michała.

Wspólnie doszliśmy do wniosku, że jeżeli ja tego nie wezmę, to zespół trafi w „obce” ręce. Uznaliśmy, że to rozsądna droga, że będziemy dalej wspomagać i wspierać się. Proponowałem nawet Michałowi, by został w sztabie i pełnił przez jakiś czas funkcję trenera bramkarzy, lecz on postanowił odejść z klubu. Dopiero po tej rozmowie przyjąłem propozycję prezesa Frystackiego.

Wyszedł pan z założenia, że gorzej być już nie może?
Roland BUCHAŁA: – Prawdę powiedziawszy, nie rozważałem problemu w tych kategoriach. Postawiłem grubą kreskę i powiedziałem chłopakom w poniedziałek na odprawie, że nasz sezon dopiero się rozpoczyna. Mamy przed sobą sześć meczów, wliczając w to mecz Pucharu Polski z Odrą Wodzisław, i nie interesuje mnie, co było i jak było.

Oglądałem kilka poprzednich meczów ROW-u i widziałem, że mieliśmy dużo okazji do strzelenia bramek, tylko ich nie wykorzystaliśmy. Zawsze jestem optymistą i mam nadzieję, że „zarażę” tym optymizmem chłopaków, by do Rybnika wróciła ta atmosfera, która kiedyś była w drużynie.

Najważniejsze zadanie stojące w tej chwili przed panem, to zresetowanie głów piłkarzy? Pięć porażek z rzędu mogło zostawić ślad na ich psychice.
Roland BUCHAŁA: – Chcę tchnąć w zespół nowego ducha. Musimy nabrać wiary i pewności siebie. Od taktyki począwszy, na wykończeniu akcji kończąc. Chcę zmienić zespół pod swój styl, taj jak udało mi się to przed dwoma laty.

Największym problemem ROW-u to mecze wyjazdowe? W pięciu meczach zdobyli zaledwie jeden punkt.
Roland BUCHAŁA: – Szczerze powiedziawszy nie patrzyłem, jaki jest bilans meczów wyjazdowych. Nie skupiam się na tym, tylko na najbliższym przeciwniku, szukając jego słabych punktów. Czy będą to mecze wyjazdowe, czy u siebie, nie ma znaczenia. Chłopcy po prostu muszą być naładowani pozytywną energią.

Kogo brakuje w pańskim zespole, by stanął on mocno na nogach? Nie chodzi mi o nazwisko, ale o typ piłkarza, jego cechy charakteru, predyspozycje przywódcze itp.
Roland BUCHAŁA: – Tacy zawodnicy muszą się sami wykreować. Porozmawiałem już z kilkoma kandydatami i uświadomiłem im, że muszą prowadzić zespół w odpowiednim kierunku pod względem wolicjonalnym i motywacyjnym. I nie tylko na boisku. Chcę, by doświadczeni piłkarze wzięli ciężar odpowiedzialności na swoje plecy i by nadzorowali wszystko, aby to poszło w odpowiednim kierunku.

Mecz z beniaminkiem ze Starowic Dolnych, który jest zdecydowanie najsłabszym zespołem w całej stawce, to idealny moment na przełamanie?
Roland BUCHAŁA: – Dla mnie jest to bez różnicy, czy zagramy z silnym, czy teoretycznie słabszym przeciwnikiem. Pamiętam jak debiutowałem poprzednim razem. Mierzyliśmy się wtedy z GKS-em Bełchatów, który wygrał wtedy 7 meczów z rzędu na własnym boisku, nie stracił ani jednego punktu. A my wygraliśmy w Bełchatowie.

W Starowicach też nie będzie łatwo, bo gra tam 5-6 zawodników, chociażby Leszek Nowosielski, czy Marcin Nowacki, którzy potrafią „postraszyć”. My musimy w najbliższym meczu wyszarpać punkty, a nie jechać tam jak po swoje. To jest bardzo ważne dla naszej psychiki.

W najbliższym meczu ligowym w składzie ROW-u należy spodziewać się dużych korekt?
Roland BUCHAŁA: – Jest kilku zawodników, którzy do tej pory mniej grali i mogą dać wiele drużynie. Na pewno dobiorę skład po swojemu, mam nadzieję, że trafię, bo to połowa sukcesu. Wprowadziłem do pierwszego zespołu ROW-u już 20 wychowanków, z których czterech gra wyżej. Ale młodzież powinna się uczyć od starszych zawodników, bo sama nie ma szans wygrać meczu.

Rozumiem, że zawiesza pan buty na kołku, bo trudno byłoby pogodzić trenowanie ROW-u z grą w Unii Książenice.
Roland BUCHAŁA: – Myślę, że nie zobaczymy Rolanda Buchały na boisku w tej rundzie, chociaż kto wie? Grzechem byłoby nie jeździć na treningi do Książenic, by się trochę poruszać. Jest tam fajny sztab, zarąbisty prezes, fajni i ambitni piłkarze. Klub jest mały, ale ułożony perfekcyjnie od A do Z. Może więc jeszcze się skuszę i strzelę jakąś bramkę dla Unii w IV lidze?

 

Na zdjęciu: Roland Buchała nie przejął drużyny ROW-u w komfortowej sytuacji, ale jest optymistą i wierzy w powodzenie swojej misji.

***

Dłuższa lista

Lista zawodników ROW-u, którzy zmagają się z kontuzjami, systematycznie wydłuża się. W wyjazdowym meczu z Piastem Żmigród pecha miał napastnik Jakub Kuczera, któremu obrońca przeciwnika złamał nogę.

16-letni napastnik, który w 4 meczach wychodził w podstawowej jedenastce swojego zespołu, na boisko wróci dopiero wiosną przyszłego roku. Pech ponownie dopadł Kamila Spratka, który wrócił do składu po kontuzji, strzelił nawet gola w meczu z Lechią Zielona Góra, ale w kolejnym meczu z Ruchem Chorzów siedział na trybunach.

Dwa dni przed tym meczem podczas treningu 22-letni pomocnik naciągnął mięsień czworogłowy uda i przez 10 dni nie może trenować. W spotkaniu z „Niebieskimi” skręcenia stawu skokowego doznał obrońca Jan Janik i jego występ w najbliższym meczu z LZS-em Starowice Dolne jest wykluczony. Ponadto niepewny jest występ napastnika, Przemysława Trytki.