Roland Puchas: Jesteśmy małym klubem

Rozmowa z Rolandem Puchasem, oficerem prasowym TSV Hartberg, przeciwnika Piasta Gliwice w II rundzie el. Ligi Europy.


TSV Hartberg to kopciuszek jeśli chodzi o zmagania na arenie międzynarodowej, europejskiej. Proszę opowiedzieć o emocjach związanych z losowaniem i jak odebrany został Piasta, jako wasz debiutancki przeciwnik?

Roland PUCHAS: – Na pewno ta chwila byłaby bardziej doniosła, gdybyśmy mogli być na losowaniu europejskich pucharów. Z wiadomych względów tak nie było, choć z uwagi, że było to historyczne dla nas losowanie, wszyscy oczekiwali na przeciwnika w napięciu. Mamy duży szacunek do Piasta. Gliwiczanie mają silną drużynie, w ostatnich latach odnoszą same sukcesy w polskiej lidze. Z tej uwagi mają więcej doświadczenia od nas. Wszyscy uważamy, że to solidny, silny fizycznie zespół, z dobrymi zawodnikami.

Roland Puchas, rzecznik TSV Hartberg Fot. twitter

Historyczny awans do europejskich pucharów sprawił, że w ojczyźnie jesteście uznawani za nową siłę w Austrii, czy bardziej sprawiliście wielką niespodziankę?

Roland PUCHAS: – Raczej to drugie. Poprzedni sezon był wyśmienity i sprawiliśmy ogromną niespodziankę. U nas w klubie wszyscy wierzyli w to, że ciężką pracą można osiągnąć więcej, niż ktokolwiek sądzi. Tak też się stało.

Wielu kibiców w Polsce zna inne kluby z Austrii, a TSV jest postrzegane raczej jako anonimowy klub. Proszę nakreślić czytelnikom jakim budżetem dysponuje zespół z Hartbergu?

Roland PUCHAS: – Nie mówimy o wielkich pieniądzach, pewnie i w polskich warunkach. Budżet TSV waha się pomiędzy 4 a 5 milionami euro.

Sami mówicie, że jesteście małym klubem, ale TSV powstał w 1946 roku, choć przez wiele, wiele lat nie grał w najwyższej klasie rozgrywkowej?

Roland PUCHAS: – Zgadza się. Jesteśmy małym klubem, który dopiero z czasem się rozrósł. Miasto, a raczej miasteczko liczy 7 tysięcy mieszkańców. Nie może więc dziwić fakt, że samym, sukcesem jest już to, że gramy w austriackiej ekstraklasie. Przez wiele sezonów graliśmy tylko w II i III lidze. Ostatnie lata zmieniają postrzeganie TSV. Teraz uważani jesteśmy za sympatyczny i rodzinny klub.


Czytaj jeszcze: W Piaście wszyscy zadowoleni

Proszę opowiedzieć coś o regionie z którego wywodzi się klub.

Roland PUCHAS: – Tak jak wspominałem miasteczko nie jest duże. Hartberg jest częścią Styrii, gdzie jest kilka gór, stąd bardzo popularną rozrywką są górskie wycieczki i spacery. Jesteśmy też znani ze smacznej kuchni i dobrego wina.

Wracając do spraw piłkarskich, jakie TSV ma doświadczenia z polskim futbolem?

Roland PUCHAS: – Tak naprawdę… żadnego. Nigdy nie grał u nas żaden polski piłkarz. Jedynie w styczniu tego roku w Turcji rozegraliśmy sparing z Cracovią. Polacy wygrali 3:2.

Jaki cel postawiono przed szkoleniowcem i zawodnikami w tym sezonie, który rozpoczęliście dopiero w ostatni weekend?

Roland PUCHAS: – Celem nadrzędnym jest… utrzymanie się i dalsza możliwość gry na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Austrii. Zależy nam na rozwoju klubu, poszczególnych piłkarzy. Każdy mały sukces będzie bonusem, czymś dodatkowym.

Na koniec proszę powiedzieć, jakiego meczu w Gliwicach się pan spodziewa?

Roland PUCHAS: – Na pewno emocjonującego, bo tak jak wspomniałem na początku, dla nas to będzie historyczne chwila. Znamy swoje miejsce w szeregu, to nie my, lecz Piast jest faworytem. Wyjdziemy na boisko be presji i zawodnicy będą chcieli się pokazać telewidzom. Żałujemy tylko, że mecz toczyć się będzie przy pustych trybunach…

Na zdjęciu: Dario Tadić, piłkarz na którego austriacki zespół zawsze może liczyć. To podstawowy zawodnik TSV Hartberg.

Fot. tsv-hartberg-fussball.at