Rosjanie – książęta kamuflażu. Kapitalne otwarcie mistrzostw w wykonaniu Sbornej

Gospodarze turnieju czekali na ten mecz z narastająca trwogą. Przez długich osiem miesięcy nie zaznali smaku zwycięstwa (od październikowego 4:2 z Koreą Płd.), a ponurą passę musieli przełamać na oczach całego świata. To miał być dzień zwycięstwa albo dzień wielkiej katastrofy. Warianty pośrednie nie istniały…

Eksplozja na zamówienie

Ziścił się scenariusz, który jeszcze dziś rano trudno było przewidzieć. Triumf Rosjan sam w sobie niespodzianką nie jest, ale jego rozmiary – już tak. To najefektowniejsza wygrana w historii mundialu, jeśli chodzi o mecze otwarcia. Podopieczni Stanisława Czerczesowa okazali się mistrzami przedturniejowego kamuflażu. Uderzyli z niezwykła siłą w najważniejszym momencie roku.

Goście z Azji – w rankingu FIFA najniżej sklasyfikowana drużyna spośród wszystkich uczestników mundialu – przez ponad półtorej godziny nie oddali celnego strzału. Przewaga w posiadaniu piłki (61 proc. czasu gry) nie przyniosła im żadnego pożytku. Serię potyczek bez zwycięstwa w finałach mistrzostw świata wydłużyli do 11. Żadna inna drużyna narodowa pod tym względem nie legitymuje się  gorszą statystyką.

Dżoker, czyli killer

Na pierwszą bramkę turnieju przyszło nam czekać niespełna kwadrans. Po centrze Aleksandra Gołowina piłkę głową wpakował do siatki Jurij Gazinski. Wkrótce potem w szeregach gospodarzy zapanował jednak niepokój. Wskutek kontuzji mięśnia dwugłowego boisko już w 24. minucie musiał opuścić Ałan Dzagojew. Kiedy w jego miejsce wchodził Denis Czeryszew, nikt nie przypuszczał, że okaże się bohaterem spotkania. Tymczasem właśnie on podwyższył prowadzenie Rosji krótko przed przerwą. Efektowną podcinka zabawił się z duetem stoperów i potężnym strzałem z pola karnego trafił w górny róg bramki.

Testy prawdy

Po zmianie stron Saudyjczycy ruszyli do zdecydowanych ataków, ale dobrych chęci nie wystarczyło na długo. „Sborna” szybko odzyskała inicjatywę i ponownie przejęła panowanie na murawie. Efektem tego były kolejne bramki. Znów na listę strzelców wpisali się rezerwowi – najpierw Artjom Dziuba, a potem jeszcze raz Czeryszew. Jego drugi gol już teraz kandyduje to jednego z najpiękniejszych trafień w fazie grupowej – sprzed pola karnego uderzył zewnętrzną częścią lewej stopy i trafił niemal w okienko. Zdruzgotanych rywali dobił strzałem z rzutu wolnego Gołowin.

Rosjanie opuszczali plac gry żegnani owacją na stojąco, ale trzeba podkreślić, że fundamentem ich triumfu była przede wszystkim mizeria rywala. Prawdziwe testy czekają gospodarzy imprezy w starciach z Egiptem i Urugwajem…

 

Rosja – Arabia Saudyjska 5:0 (2:0)

1:0 – Gaziński, 12 min (głową, asysta Gołowin)

2:0 – Czeryszew, 43 min (asysta Zobnin)

3:0 – Dziuba, 71 min (głową, asysta Gołowin)

4:0 – Czeryszew, 90+1 min (asysta Dziuba)

5:0 – Gołowin, 90+4 min (rzut wolny).

ROSJA: Akinfiejew – Mario Fernades, Ignaszewicz, Kutiepow, Żirkow – Samiedow (64. Kuzjajew), Gazinski, Zobnin, Gołowin, Dzagojew (24. Czeryszew) – Smołow (70. Dziuba). Trener Stanisław CZERCZESOW.

ARABIA SAUDYJSKA: Al-Muaiouf – Al-Burayk, Osama Hawsawi, Omar Hawsawi, Al-Shahrani – Al-Dawsari, Otayf (64. Al-Muwallad), Al-Faraj, Al-Jassim, Al-Shehri (72. Bahebri) – Al-Sahlawi (84. Assiri) Trener Juan Antonio PIZZI.

Sędziował Nestor Pitana (Argentyna). Widzów 78 011. Żółte kartki: Gołowin – Al-Jassim.

Piłkarz meczu – Denis CZERYSZEW.