Rotacje w defensywie

Hubert Gostomski przychodził zimą do beniaminka z Jastrzębia-Zdroju z ogromnymi nadziejami. Jesienią w Bruk-Becie Nieciecza wiele się nie nagrał. Raptem cztery mecze w lidze i jeden w Pucharze Polski. – Chcę iść do przodu krok po kroku. Dlatego skupiam się wyłącznie na treningach, by z dnia na dzień podnosić swoje umiejętności – powiedział nam w styczniu br. wychowanek warszawskiej Polonii. – Mam ambicje, by wywalczyć sobie miejsce w podstawowym składzie i zostać numerem jeden w bramce. Ciężko pracuję na treningach i mam nadzieję, że efekty będą widoczne. Chcę to udowodnić w meczach ligowych o punkty.

Skończyło się jednak na dobrych chęciach. Owszem, Gostomski na początku rundy wiosennej „wygryzł” z podstawowej jedenastki Grzegorza Drazika, lecz w każdym z trzech spotkań przytrafiły mu się poważne błędy. Nawet w zwycięskiej potyczce z Odrą Opole (3:1), z Chrobrym Głogów (0:1) pokazał kilka udanych interwencji. Jednak tracony gol obciążał jego konto, z kolei słabiutko wypadł w derbowym pojedynku z GKS-em Katowice (1:2). Grzegorz Drazik po powrocie między słupki spisywał się bardzo dobrze. W kilku meczach dopisało mu szczęście (wyjątkowe z Bruk-Betem) i nie pozostawił swojemu konkurentowi żadnych złudzeń.

Szerokie horyzonty

Pewnie Gostomski były „przyspawany” do ławki rezerwowych do końca rozgrywek, ale w meczu z ŁKS-em „Draziol” zwichnął staw barkowo-obojczykowy i w ostatnim meczu przeciwko Sandecji Nowy Sącz na pewno nie zagra. Między słupki wróci zatem Gostomski. – Hubert ostatnio także narzekał na uraz stawu barkowego, ale już wznowił treningi i mamy nadzieję, że do soboty nic złego nie wydarzy się – powiedział II trener GKS-u, Jan Woś. – Nasz trzeci bramkarz, Mateusz Kurzanowski, chociaż jest ambitny i robi postępy, nie prezentuje jeszcze pierwszoligowego poziomu. Dlatego nie mamy żadnych wątpliwości co do obsady bramki w ostatnim meczu tego sezonu.

Oprócz Grzegorza Drazika, trener Jarosław Skrobacz nie będzie mógł skorzystać z usług dwóch obrońców – stopera Kamila Szymury oraz lewego defensora, Dawida Gojnego. Pierwszego z nich wyeliminowała z gry kontuzja kolana, drugiego – nadmiar żółtych kartek. Nie jest jednak tak, że szkoleniowcy GKS-u 1962 z rozpaczy rzucają się niczym Żyd po pustym sklepie, bo w kadrze jest kilku zawodników, którzy z powodzeniem mogą zastąpić nieobecnych kolegów. Na lewą stronę obrony na 99 procent zostanie przesunięty Dominik Kulawiak, natomiast zwolnione przez niego miejsce na prawej stronie mogą zająć Oskar Mazurkiewicz, Adam Wolniewicz bądź Rafał Adamek. W przypadku, gdyby Wolniewicz pozostał na środku defensywy, jego partnerem może być Kacper Kawula lub Bartosz Jaroszek. Obaj zagrają ze sobą, jeżeli Wolniewicz trafi na prawą stronę.

 

Na zdjęciu: Meczem z Sandecją Nowy Sącz Hubert Gostomski pożegna się z klubem z Jastrzębia Zdroju.

ZACHĘCAMY DO NABYWANIA ELEKTRONICZNYCH WYDAŃ CYFROWYCH

e-wydania „SPORTU” znajdziesz TUTAJ