ROW 1964 Rybnik. Pieniądze w pierwszej trójce

Wielomiesięczne zaległości wobec trenerów grup młodzieżowych i członków pierwszej drużyny, brak perspektyw na wzmocnienia, zawodnicy łączący grę w piłkę z pracą lub szkołą, treningi zaplanowane na zimowe wieczory. Tak wygląda sytuacja ROW-u u progu przygotowań do III-ligowej wiosny, które wznowione zostały wczorajszymi (19.00) zajęciami na boisku w Rybniku-Kamieniu. Klub ma problemy finansowe i z nadzieją czeka na czwartek. Pojutrze okaże się, na jaką dotację z miasta będzie mógł liczyć w 2020 roku. Działacze mają nadzieję na 600 tysięcy złotych, co przy minimalizacji kosztów pomogłoby stanąć na nogi.

Oddali serducho

– Zobaczymy, jakie deklaracje padną w tym tygodniu. W szatni kwestia pieniędzy oczywiście się przewija, zawsze jest w pierwszej trójce tematów, o których się dyskutuje. Od tego się nie ucieknie. Mamy zapewnienia ze strony zarządu, że zaległości zostaną uregulowane, sytuacja się poprawi i będziemy mogli spokojnie przepracować zimę, chodząc z uśmiechem do tej roboty, którą kochamy. Mimo problemów finansowych, w ostatnich pięciu jesiennych kolejkach zawodnicy wywalczyli 10 punktów, udowadniając, że są gotowi oddawać dla tego klubu serducho. Grali za – w cudzysłowie – złotówkę, a pokazywali się z bardzo dobrej strony. Wierzę, że jeśli pojawią się pieniądze, to zarząd się zrewanżuje i wspólnie będziemy jechać do przodu na jednym wózku – mówi Roland Buchała, szkoleniowiec ROW-u, który zimę spędza na 13. pozycji w tabeli III grupy III ligi.

Przykład z Jastrzębia

Jako się rzekło, treningi odbywać się będą wieczorami, co pokazuje, że ROW, który osiem poprzednich sezonów spędził na szczeblu centralnym, stał się już drużyną półamatorską.

– Część zawodników rozpoczęła pracę, część się uczy lub studiuje. Najlepszym rozwiązaniem są dla nas zajęcia w późniejszych godzinach, zwłaszcza że boisko w Kamieniu jest oblegane i musimy dostosować się do drużyn z wyższych lig, będących tam na obozie. U nas, przy Gliwickiej, boisko jest tępe, albo – jeśli popada – śliskie, co zwiększa ryzyko urazów, a Kamień to jedna z najlepszych sztucznych muraw w okolicy i cenimy sobie, że możemy z niej korzystać. Przyzwyczailiśmy się do II ligi, teraz prestiż zmalał, ale czasem trzeba zrobić krok do tyłu, by potem postawić dwa do przodu. Historia GKS-u Jastrzębie pokazuje, że można się odbudować. Odbijali się od IV ligi, oparli drużynę na swoich zawodnikach, a dziś grają na zapleczu ekstraklasy i nadal mają w kadrze wychowanków. Na tym to ma polegać, dlatego my też skupiamy się dziś na ludziach z regionu, młodzieży. Układamy pewne sprawy od fundamentów, by się to rozhulało. Staram się patrzeć optymistycznie. Druga liga jest w zasięgu, mimo że nasza śląska grupa III ligi jest bardzo silna i nie brakuje w niej klubów z ambicjami. Musimy utrzymać zespół, który dziś mamy – z zawodnikami utożsamiającymi się z ROW-em – spokojnie dograć ten sezon i zobaczyć, w jakiej będziemy sytuacji w czerwcu. Czy będzie nas stać na walkę o wyższe cele, czy tylko pozostanie nastawić się na przeżycie… Niezależnie od wszystkiego, musimy promować naszych chłopaków, którzy budzą zainteresowanie. Slisz, Musiolik, Bojdys czy Gojny grają dziś w ekstraklasie czy na jej zapleczu i z tego ROW ma być znany – podkreśla Buchała.

Ekipa zmontowana

Z przyczyn finansowych, drużyna nie wyjedzie zimą na zgrupowanie. Nie będzie też kontraktować nowych zawodników.

– Zgodę zarządu mamy jedynie na testowanie zawodników o statusie młodzieżowca, którzy musieliby być jednak lepsi od tych, których już mamy w kadrze. Chcę zaufać naszym zawodnikom. Trener Jacek Trzeciak zmontował tu latem fajną ekipę, z wieloma nowymi twarzami. Ta drużyna potrzebowała czasu, by się zgrać. W końcówce rundy zatrybiło, prezentowaliśmy się dobrze. Potrzebujemy tylko zgrania. Angaż 3-4 nowych zawodników spowodowałby jedynie zamieszanie – zaznacza trener ROW-u.

Z rybniczanami pożegnał się już Przemysław Trytko. Kontrakt doświadczonego napastnika wygasł i nie zostanie przedłużony. Na Gliwicką trafił już w trakcie sezonu, zdołał rozegrać tylko trzy mecze.

– Przemek to w porządku człowiek, piłkarsko by nam się przydał. Będzie go brakować, ale na pozycję napastnika mamy dwóch młodzieżowców. Wiktor Piejak w końcówce rundy zdobył dwie bramki, z takim dorobkiem jesień zakończył też Kuba Kuczera. Mamy zatem następców. Innych odejść nie przewiduję, co najwyżej wypożyczymy 2-3 zawodników, aby mieli większą niż u nas szansę na regularną grę – tłumaczy Buchała.

Na zdjęciu: To już nie te czasy, kiedy Roland Buchała (z lewej) bronił barw rybnickiego klubu, występującego jeszcze pod szyledem Energetyk ROW…