ROW 1964 Rybnik – Polonia Bytom. Wicelider za mocny

Piłkarze ROW-u opóźnili wyjście na boisko, protestując w ten sposób przeciwko bierności klubowych działaczy.


Teza, że w starciu z Polonią Bytom piłkarze ROW-u 1964 Rybnik już na starcie stali na przegranej pozycji, mogłoby zostać uznane za nadużycie. Ale zważywszy na sytuację kadrową drużyny oraz sytuację organizacyjno-finansową klubu podopieczni trenera Rolanda Buchały mieli takie same szanse na pokonanie wicelidera III ligi jak jednonogi na zwycięstwo w konkursie stepowania!

Nim rozbrzmiał pierwszy gwizdek arbitra, było wiadomo, że gospodarze będą musieli sobie radzić bez Marcina Wodeckiego, Kamila Spratka i Piotra Pacholskiego. Jaką wartość stanowią ci piłkarze dla zespołu z Rybnika, chyba nie trzeba nikogo przekonywać. Gospodarze opóźnili o kilka minut wyjście na pierwszą połowę spotkania, a motywy które nimi kierowały, wyjaśnił kapitan zespołu, Jan Janik.

– Co nas do tego skłoniło? To pytanie warto zadać komuś z góry – powiedział 30-letni obrońca ROW-u.

– Komuś, kto ma więcej do powiedzenia w klubie. To nie jest żadna tajemnica, że ROW jest w bardzo trudnej sytuacji. Dużo rzeczy nam się nie podoba. Co gorsza, nie widać światełka w tunelu. Zareagowaliśmy właśnie taki sposób, bo po prostu zależy nam na klubie. Chcemy robić jak najwięcej, ale musimy mieć pomoc, a w ostatnim czasie nie jest ona taka, jakiej byśmy chcieli.

Trener rybniczan Roland Buchała też powoli traci cierpliwość.

– Bardzo trudno motywować chłopaków, którzy nie dostają wypłaty – powiedział szkoleniowiec.

– Są wobec nich jeszcze zaległości z poprzedniego roku. Sytuacja naprawdę jest dramatyczna. Nie tylko piłkarze, ale również my, trenerzy, nie mamy pieniędzy. Nie na tym to wszystko powinno polegać. Ktoś przychodzi do pracy i nie dostaje za to wypłaty. Tak naprawdę piłkarze wchodząc na boisko ryzykują swoje zdrowie, poświęcają się dla tego klubu. Nasza cierpliwość się kończy. Od dłuższego czasu obiecywane są nam różne rzeczy, ale „góra” nie dotrzymuje tych obietnic.

Nie ma cudów, siłą rzeczy ta dramatyczna sytuacja organizacyjno-finansowa odbija się na wynikach zespołu. W sobotę ROW miał niewiele do powiedzenia z drużyną Polonii. Przewaga bytomian nie podlegała dyskusji i jedyną zagadką były rozmiary zwycięstwa gości. Pierwszego gola poloniści zdobyli w 25 minucie, gdy po dośrodkowaniu Patryka Stefańskiego z rzutu wolnego strzałem głową piłkę skierował do siatki Adam Żak. Było to 19. trafienie niespełna 26-letniego napastnika w bieżących rozgrywkach.

Chwilę później bliski podwyższenia rezultatu był Filip Żagiel. Pomocnik Polonii znalazł się w znakomitej sytuacji, ale z kilkunastu metrów posłał futbolówkę tuż obok słupka. W 34. minucie Żagiel idealnie obsłużył Stefańskiego i goście prowadzili różnicą dwóch goli. W 40. minucie bytomianie „rozklepali” rywali, lecz finalizujący ich akcję Żagiel trafił piłką w poprzeczkę.

Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Goście dominowali na boisku, a rybniczanie mieli ogromne problemy z przedostaniem się pod bramkę rywali. Najlepszą okazję na podwyższenie prowadzenia przyjezdnych zmarnował Dawid Krzemień. Kapitan Polonii wpadł w pole karne ROW-u, ale jego atomowe uderzenie obronił Daniel Jona. Gospodarze jedyną okazję na zdobycie honorowego gola mieli w 80. minucie, lecz po strzale Łukasza Krakowczyka z 20 metrów piłkę na korner sparował bramkarz Polonii Dominik Brzozowski.

ROW 1964 Rybnik – Polonia Bytom 0:2 (0:2)

0:1 – Żak, 25 min (głową), 0:2 – Stefański, 34 min.

ROW 1964: Jona – Janik, Krotofil, Jary, Baranskyi – Warmiński (72. Budak), Polok, Vasil, Piejak (72. Niedźwiedzki), Krakowczyk – Kuczera (85. Pochcioł). Trener Roland BUCHAŁA.

POLONIA: Brzozowski – Budzik, Bedronka, Radkiewicz, Hałgas – Wuwer, Frankowski (72. Wróbel), Żagiel (84. Chwastek), Stefański, Krzemień (76. Konieczny) – Żak (84. Lachowski). Trener Kamil RAKOCZY.

Sędziował Jakub Tekieli (Zabrzeg). Mecz bez udziału publiczności. Żółte kartki: Warmiński, Jona, Vasil, Budak – Wuwer.


Na zdjęciu: Trener ROW-u 1964 Rybnik Roland Buchała powoli traci nadzieję, że jego klub w najbliższej przyszłości wyjdzie na prostą.

Fot. Łukasz Sobala/PressFocus