ROW 1964 Rybnik: Równania z niewiadomymi

Jaka przyszłość czeka ROW 1964 Rybnik po degradacji do IV ligi?


Porażka w ostatnim meczu z rezerwami Zagłębia Lubin przypieczętowała los piłkarzy ROW-u 1964 Rybnik. Podopieczni trenera Dariusza Widawskiego stracili matematyczną (iluzoryczną wprawdzie, ale zawsze) szansę na zachowanie statusu III-ligowca. – W meczu z rezerwami Zagłębia Lubin stracone w krótkim odstępie czasu bramki położyły nas na łopatki – powiedział szkoleniowiec ROW-u.

– Nie da się ukryć, że potencjał drużyny Zagłębia, mimo bardzo młodzieżowego składu, był bardzo duży. Kiedy zyskali jeszcze przewagę psychiczną, to mecz toczył się, jak się toczył. Jeżeli spadek do IV ligi stanie się faktem, to mam nadzieję, że będziemy budować w miarę szybko, ale nie ad choć, drużynę, która będzie w stanie wywalczyć awans na szczebel III ligi.

To nie do końca jednak ode mnie zależy. Inaczej, ode mnie zależy to w niewielkim stopniu, w znacznie większym od zarządu klubu i działaczy ROW-u. To smutne, ale po każdej burzy przychodzi słońce, więc mam nadzieję, że jeżeli robi się krok lub dwa kroki w tył, to tylko po to, by zbudować coś bardziej stabilnego.

Spadek do IV-ligi bardzo przeżywa niespełna 16-letni (urodziny będzie obchodził 30 lipca) napastnik Olaf Sobik:, który na razie rozegrał 7 meczów w III lidze, w pięciu z nich (z Foto-Higieną Błyskawicą Gać, Stalą Brzeg, Gwarkiem Tarnowskie Góry, Wartą Gorzów Wielkopolski i rezerwami Zagłębia Lubin) wchodząc na boisko w podstawowym składzie. To dla niego wyjątkowy sezon, w tak młodym wieku wskoczył do pierwszej drużyny, ale, niestety, spadł z nią do IV ligi.

– Kolejny raz straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry – martwił się wychowanek RKP Rybnik. – Dobrze weszliśmy w mecz, byliśmy agresywni, a potem straciliśmy kolejne bramki. Naprawdę nie wiem, co się dzieje i co o tym powiedzieć. Jeszcze dwa lata temu chodziłem na mecze ROW-u podawać piłki, kibicowałem drużynie. Cieszyłem się, że zostałem włączony do pierwszego zespołu, chciałem pomóc drużynie.

Cieszę się, że mogłem zagrać kilka meczy w III lidze, jestem z siebie zadowolony, bo jak na pierwszy taki trudny sezon, to chyba nie wyglądało to najgorzej. Przede wszystkim jednak liczy się drużyna, a tutaj zawiedliśmy. Po spadku będzie nas interesował tylko awans, bo taki zespół jak ROW, nie może siedzieć w IV lidze. musimy być na poziomie centralnym. Spadek z III ligi to jest naprawdę frajerstwo. Musi być lepiej, nie widzę inne opcji.



– To dwunasty mecz z rzędu, w którym nie potrafiliśmy wygrać – powiedział kapitan ROW-u, Jan Janik. – Po takiej passie to jest jakiś cud, że przed meczem z Zagłębiem Lubin mieliśmy matematyczne szanse na utrzymanie. Zaczynamy zawsze od siebie, będziemy to wszystko analizować, nie tylko ostatni mecz, ale wszystko, co się działo w klubie przez ostatnie pół roku. Nie ma jednej przyczyny tego, co się w klubie dzieje.

Jedyne co mogę zrobić, to przeprosić kibiców, bo na pewno nie zasłużyli na to, żeby to oglądać. Zabrakło nam przede wszystkim umiejętności, bo zostało niewielu doświadczonych zawodników. Pod koniec rozgrywek było widać, że nasza kadra nie była na tyle szeroka, by robić dużo zmian. U niektórych chłopaków była widać bardzo duże zmęczenie fizyczne. Mimo tego, że na początku mieliśmy dużo problemów z budowaniem drużyny, uważam, że była możliwość utrzymania się w tej lidze.

Z 12. meczów, w których zdobyliśmy dwa punkty, wystarczyło wygrać dwa. Jak wygralibyśmy trzy, to na pewno bylibyśmy w bezpiecznej strefie. Tę drużynę naprawdę było na to stać. Meczów z bezpośrednimi rywalami nie potrafiliśmy – mówiąc brzydko – „przepchać”. Co będzie dalej z tą drużyną, z klubem – nie mam zielonego pojęcia.


Na zdjęciu: Kapitan ROW-u Jan Janik (z prawej) twierdzi, że mimo kłopotów kadrowych jego drużyna mogła utrzymać się w 3. lidze.

Fot. Marcin Bulanda/PressFocus